wtorek, 27 sierpnia 2013

41. Nightmare cz. I

-Gdybyś tylko wiedziała, jak się za Tobą stęskniłem. - powiedział. Przeraziłam się. Nie, nie w tym sensie, że się go bałam. W tym sensie, że nie wiedziałam, czy on postradał zmysły czy naprawdę jest chory psychicznie jak wszyscy mówią. Jak ja mogłam z nim być? Sama nie rozumiem, dlaczego popełniłam ten błąd.
-Odpowiedz na moje pytanie. Inaczej odejdę. - złożyłam ręce na piersiach.
-Chciałem się z Tobą spotkać...
-Do rzeczy, kutasie. - przerwałam mu - Oh man, zrób to szybko. Nie mam dla ciebie czasu. Chwila, to przecież najoczywistsza oczywistość!
-Chcę się z Tobą jutro przejść po mieście. O której mam po ciebie być?
-Jakoś tak kwadrans do.. Nigdy. - odparłam. Jego usta wygięły się do góry w szczerym, rozbawionym uśmiechu - No co? Nie mam zamiaru się z Tobą prowadzać na mieście. Jeśli nie chcesz nic konkretnego, to spadam. - odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść. Jednak poczułam mocny uścisk na moim nadgarstku.
-Nie odwracaj się do mnie plecami. - rzekł - Mówię coś! - nie chciałam się odwracać. Szarpnął mną tak, że nie miałam wyboru. Złapał mnie za ramiona. Wbił we mnie swoje paznokcie. Ani drgnęłam.
-Nie unoś się. - mruknęłam. Rozluźniłam się. Nie bałam się go. Chciałam tylko wrócić cało do domu, zanim ten psychopata coś zrobi. Coś, co może mi się nie spodobać.
-Pomożesz mi. Czy tego chcesz czy nie.
-Tobie? Zadajesz ból każdemu, kogo spotkasz. Robisz w tym gównie już dobry rok. Nie masz dość? Dlaczego miałabym ci pomagać po tym wszystkim?
-Bo zniszczę wszystkich Twoich przyjaciół.
-Ciekawe.
-Twój ojciec też. Słyszałem, że dostał niezłą posadę.
-Nie skrzywdzisz go. - sprzeciwiłam się, zaskoczona jego słowami. Patrzyłam mu głęboko w oczy. Ta sama nienawiść - Nie jesteś taki. Nie rób z mojego życia, kryminału. Jesteś zwykłym bałwanem, który myśli, że jest najważniejszy na świecie. Ale wiesz co? Nie żałuję, że cię zostawiłam. Powinnam była w ogóle nie wchodzić z Tobą relacje. - wyswobodziłam się z jego uścisku - Zniknij z mojego życia. - finalnie, stanęłam do niego plecami. Ale on znów zaczął mówić.
  Gotowało się we mnie. Mogłam zaraz wybuchnąć, ale wzięłam jeden głęboki wdech.
-A jak tam George? Słyszałem, że ostatnio coś mu nie idzie w życiu...
-Zamknij się. - warknęłam. Podeszłam do niego tym samym dając mu plaskacza w twarz - Nie odzywaj się, rozumiesz? Jeśli miałeś coś wspólnego z jego śmiercią, to gorzko tego pożałujesz. - chłopak jakby miał wymalowane na twarzy słowa: nie zadzieraj ze mną.
-Suka. - nie zważając na jego wyzwiska, odeszłam z tamtego miejsca. Wiedziałam, że niepotrzebnie tam przyszłam. On tylko podniósł mi ciśnienie.
   To był błąd. Nie powinnam mu ufać, ale jeśli mój tata przez niego ucierpi, to nie wiem co zrobię w takiej sytuacji. Bałam się. Tak, ja, Tori Margaret Melington, zwyczajnie się bałam. Mój tata jest jedynym rodzicem jaki mi pozostał. Nie chcę  go stracić, mimo wszystkiego.


  Z zaciśniętymi zębami, podążałam w stronę domu. Teraz, znalazłam się w jakimś przerażającym lesie. Nienawidziłam takich strasznych dróg. Nigdy. Zawsze myślałam, że nagle wyskoczy jakiś potwór i mnie porwie za nogę w głąb lasu. Ah, dzieciaki. Takie jak ja, boją się praktycznie wszystkiego. Ale ja mam tę ikrę. Niektórzy mówią, że jestem dziewczyną z piekła rodem. Potrafi wszystko. Tym razem zawiodłam się na samej sobie. Nie potrafiłam postawić się durnemu ex. No tak, chyba zapomniałam o czymś: byłym chłopaku-gangstrze. Nie... Nie wierzę, że on mógłby kraść i zabijać.
   Nie przypomnę sobie nigdy chyba, dlaczego zerwaliśmy. To było z rok temu. Kurna, ja miałam 15 lat. To takie żałosne. W tym wieku, myślałam już, że znalazłam miłość życia.
 

Piętnaście minut później...

   Wylądowałam na swoim osiedlu. Queenway. Elita. 

  Nie zastanawiałam się nad swoim życiem. Nie długo. W końcu, i tak się spieprzyło. Po co dalej próbować być lepszym człowiekiem? Powinnam po prostu się poddać i zakończyć wszystko, co do tej pory udało mi się osiągnąć. Tak, jestem niewierny Tomasz. Nie wierzę, że cokolwiek już mnie może wzmocnić.

   Weszłam tylnym wejściem od ogrodu. O dziwo, nikogo nie było w moim skrzydle. Zapaliłam więc światło. Rozejrzałam się wokół. Ta sama, kremowa kanapa, plazmowy telewizor, drogi, szkocki kobierzec (rodzaj dywanu). Zwyczajna kuchnia: dwustronna lodówka, wysepka. Właśnie, chętnie bym coś sobie ugryzła. Akurat zgłodniałam, od czasu kiedy jadłam kolację.
   Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na kanapę tak, że nie patrzyłam gdzie spada. Właściwie, teraz mało co mnie obchodzi. Oprócz Nialla. On mnie obchodzi. I to cholernie.
   Otworzyłam moją zacną, dawną przyjaciółkę, która lata temu wprowadziła mnie w nałóg. Otyłość. To był mój problem w podstawówce. Ale wyszłam z tego i.. Zachorowałam. Taki już okrutny mój żywot. Sorry not sorry.
   Konserwy, konserwy... Zamknęłam lodówkę i otworzyłam zamrażalnik. Aa, tu cię mam! Tak, szukałam lodów. Mmm... Niebo dla moich ust.
   Usiadłam przy wysepce i włączyłam pilotem radio. Akurat leciał Maroon 5 "Love somebody". Moja ulubiona piosenka w takie dni.
  Zanurzyłam łyżkę w kubeczek. Delektowałam się tymi lodami jakbym dostawała orgazmu. Letnie truskawki, mmm. Kocham to. Czy życie nie jest piękne? Chwila, macie rację: mówiłam jeszcze czas temu, że moje życie jest okrutne, a teraz mówię wręcz przeciwnie. Tak, przyznaję Wam to, jesteście wspaniali. Bla bla bla. Znów gadam od rzeczy. To te lody tak na mnie działają? Też tak sądzę.
  Popłakałam się w tej kuchni. Dziura w sercu po Georgu znów boli. Muszę iść do niego na grób w najbliższym czasie. Chcę mu przeczytać książkę. Jego ulubioną. Jeszcze raz i jeszcze raz. Kochanie, tak tęsknię.
   Nikt mnie nie słyszał, ani na mnie nie patrzył. Płakałam w niebogłosy wsadzając kolejną porcję lodów do gęby. Minął przecież tydzień, a ja nadal wylewam po nim żal. Tak bardzo go kochałam. Jeśli ten dupek miał coś wspólnego z jego zamordowaniem, to ja Wam obiecuję, tu z tego miejsca, że ja już zadbam, żeby zapłacił za to surowicie. Nie daruję mu tego.
  Odłożyłam łyżeczkę i wstałam. Wszystko zostawiłam na swoim miejscu i poszłam do pokoju. Z trudem wdrapałam się po schodach. Musiałam zdjąć te creepersy. Tylko mi teraz przeszkadzały.
  Po drodze zrzuciłam też spodnie zostawiając na korytarzu. Zostałam w samej koszulce. I w takim właśnie stanie, walnęłam się na łóżko. Płakałam głośniej do poduszki. Jakby płacz miał mi w czymś pomóc. Dobrze, że nikt tego nie słyszy.
  Szkoda tylko, że nie ma mojej ulubionej chusteczki na otarcie łez - Hazzy. On zawsze wie, jak mnie pocieszyć. Nialla ani Liama nie mogę fatygować. Oni są zbyt troskliwi. A Zayn? Ex chłopak miałby mi pomóc w sprawie z drugim ex chłopakiem? Nie, to nie byłby dobry pomysł. Zostaje Lou: nie, jego przecież nie ma. Wybrał najgorszą porę na jechanie do Doncaster. Przecież mam jeszcze trzy niesamowite przyjaciółki! A niee... Nie zniszczę im wakacji. Chyba poleżę tak sobie... I pomyślę trochę.
  Moja zacna poduszka z podobizną Justina Biebera jest całkiem zamoczona słonymi łzami. Rzuciłam ją na ziemię.
-Przepraszam Justin. - rzuciłam szlochając bardziej i mocniej. Oh, George. Byłeś częścią mojego życia. Miałeś zacząć tu swoje własne! A zamiast tego, masz kulę w łeb.
  I jeszcze tata... Ah tatku.. Gdybyś był choć na minutkę ze mną szczery, szczery dla mnie, to na pewno kochałabym cię tak bardzo jak kiedyś. Ale nie pozwolę ci stracić mnie. I vice versa. Nie, nie taki będzie finał.
  Poddałam się. Leżałam tak na boku łóżka patrząc w pustą ścianę momentami szlochając. W dłoni ściskałam haftowaną chusteczkę. Zwinęłam się w kłębek jak kot. W pokoju było zupełnie ciemno. Spędziłam na tym jakieś dwie godziny, o ile dobrze się orientuję w czasie.
  Okno było otwarte. Marzłam, ale wcale się nie ruszałam. Znów dopadł mnie paraliż.
-Słoneczko.. - usłyszałam jego ciepły i czuły głos. Otworzyłam oczy. Koło mnie przy łóżku kucał Niall z talerzem kanapek z Nutellą - Płaczesz?
-Nie płaczę. - obtarłam oczy z łez, aby ich nie widział.
-Płaczesz.
-Nieprawda. - chłopak zapalił lampkę. Spojrzał na mnie rozczulonym wzrokiem.
-Prawda. Który to? Już ja się do niego przejdę i zrobię mu z dupy jesień średniowiecza. - zaśmiałam się. Pocieszył mnie - Posuń się. - odsunęłam się na drugi bok. Położył się obok mnie a po środku nas położył talerz.
-Mogę?
-Hmm.. No pierwszy raz zrobię wyjątek. - już chciałam złapać za kanapkę, gdy.. - Ale tylko gryza, małego. - cały Niall. Wiedziałam, że się nie podzieli. Jak robi kanapki, to tylko dla siebie i z nikim się nie dzieli. Ugryzłam kawałek i się odwróciłam do niego tyłem - Ale kochanie, nie musisz od razu się na mnie obrażać.
-Nie chodzi o Ciebie. - mruknęłam.
-A o kogo?
-Nieważne.
-Oj mów, przecież to ważne. - pogłaskał mnie po głowie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
-Może później. Teraz nie mam ochoty.
-Jak wolisz. Chodź do nas, jest fajnie, co będziesz tu siedzieć?
-Daj mi spokój.
-Nie bądź taka. W ogóle...
-Daj mi spokój! - krzyknęłam cała zdenerwowana. Nie, ja po prostu się wydarłam na niego, a z oczu znów poleciały mi łzy. Schowałam głowę w poduszki.
-Chciałem tylko... - zaczął, ale urwał w połowie zdania i się zająknął. Nie dałam rady, eksplodowałam z nadmiaru myśli. Znów zwinęłam się w kłębek - Nie zostawię tego tak. - chłopak stanął po drugiej stronie łóżka twarzą do mnie - U kogo byłaś jak wyszłaś?
-Nie Twoja sprawa. - odwróciłam wzrok.
-Właśnie, że moja. Mów. - złapał mnie za nadgarstki i postawił do pionu. Spojrzałam na niego rozzłoszczona. Wyrwałam się.
-Odpieprz się.
-Chcesz ze mną walczyć? Wybacz, kochanie, ale nie wygrasz.
-U Morgana, jasne?! U mojego ex! Który jest gangsterem najniższego formatu! On najprawdopodobniej nasłał kogoś na Georga, a może to był zamach na mnie? Nie wiem! Powiedział, że skrzywdzi mojego tatę, jeśli mu nie pomogę w... Czymś. Ale ja nie mam zamiaru mu w niczym pomagać.
-Tori... - na początku go zatkało, ale zaraz znów się odezwał - Mogłaś mi powiedzieć. Nie bój się. On nikogo nie skrzywdzi.
-Tak myślisz?
-Ja to wiem. - zapewnił mnie. Uśmiechnęłam się i pozwoliłam mu otrzeć moje łzy rękawem - Nie zamartwiaj się. Wiem, że złamane serce boli, ale musisz w końcu jakoś z tym żyć. - pokiwałam głową - Obiecujesz, że nie będziesz już płakać?
-Obiecuję.
-Słowo?
-Słowo. - przytuliłam go. Sprawił, że poczułam się naprawdę bezpiecznie ze wszystkim problemami. Sprawił, że odeszły gdzieś w inną część mojego mózgu.

   Cały wieczór spędziliśmy wspólnie. Z Niallem, Zaynem i Liamem oraz Pauliną, Alex i Pattie. Oglądaliśmy "Dary Anioła. Miasto kości" przy pizzy. Muszę Wam powiedzieć szczerze, że zapomniałam o wszystkim, co mnie gnębiło.
   Liam i Paulina najwidoczniej lepiej się dogadywali. Już, tak szybko. Alexandrze podoba się Hazza. A Pattie... Biedna Pattie, miesiąc temu została perfidnie rzucona, przez mojego przyjaciela, byłego przyjaciela Rafaela. A to drań. Długo mu tego nie wybaczę. Ale dosyć o niej, chyba zapomnieliście o mnie! Ja tu jestem najważniejsza. Ah to samouwielbienie. Pogadajmy więcej o mnie.
   Wolałam pogapić się na tyłek Nialla i... Całego Nialla zamiast w telewizor. Ale chłopak był tak oślepiony Lily Collins, że nawet na mnie nie zwracał uwagi.
-Horan. - Liam pomachał mu przed oczyma dłonią. Nic, nadal gapił się w film niczym w najpiękniejszy obrazek - Uuu, Tori, ale masz ładne cycki... - zrozumiałam gest Payne'a - Mogę dotknąć?
-Nie! - zakrzyknął Niall. Od razu zerwał się na "równe nogi" - Nie pozwolę ci, tylko ja mogę ich dotykać. I będę ich dotykać.
-Niall, dlaczego mówisz takie rzeczy przy ludziach? - mentalnie puknęłam się w czoło. Po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.


    Po godzinie razem z Pattie poszłyśmy spać. Dokładnie umyłam ciało i moje piękne, długie włosy.
  Po kąpieli zamknęłam drzwi na klucz. Musiałam wszystko opowiedzieć mojej przyjaciółce. Dlatego usiadłam obok niej.
-Słuchaj: spotkałam się z Morganem.
-Ty żartujesz, prawda? Przecież on jest najgroźniejszym dzieciakiem w naszym otoczeniu. To nie był dobry pomysł.
-A myślisz, że ja tam z chęcią poszłam?
-To po coś tam poszła?
-Po co? - odpowiedziałam pytaniem - Gdybym nie poszła, to..
-Bez przesady. Nie zabiłby cię.
-Skąd wiesz? Teraz, on jest do wszystkiego zdolny. Do rzeczy: mój tata może ucierpieć jeśli nie zrobię tego czego chce i... Zresztą, wiesz co? Ja nie ufam ludziom takim jak on. On ma coś wspólnego z zamordowaniem Georga. A tego dobrze wiesz, że mu nie popuszczę. Trafi na policję goły i niewesoły.
-Nie bądź taka pewna... - powiedziała pod nosem.
-Sugerujesz coś?
-Ależ skąd! Po prostu martwię się o Ciebie. A jeśli ciebie spotka krzywda, to wszyscy się na nim zemszczą. Zwłaszcza ja, bo jestem Twoją przyjaciółką i... Niall, ponieważ.. dobrze wiesz.
-Cała piątka mu tego nie daruje.
-Znając życie, tak. Więc nie musisz się martwić.. Na razie. Damy radę, obie, tak jak zawsze sobie radziłyśmy. - dziewczyna musnęła delikatnie moje usta i oparła się o poduchy.
-Wiesz co. Masz rację, zero przejęcia. Prędzej czy później ktoś go zgarnie i skopie mu ten jego chudy tyłek.
-Ale wiesz... Tak schodząc z tematu, to.. Raczej im nic nie wspominaj o tym, że jesteśmy biseksualne i.. Że okazujemy sobie takie czułości.
-Przecież nikt w tym domu o tym nie wie... Oprócz Alex, ale to nic. Ona nie wygada.
-Super. Nie wiem jaka byłaby reakcja Nialla. No cóż, dobranoc. - rzuciłam i zgasiłam lampkę.






___________________________________________________________________
Hej ludziska .<3
STRASZNIE, STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM, ŻE TO TYLE TRWAŁO, ALE BYŁAM NIECO ZAJĘTA I NIE MIAŁAM CZASU. ROZDZIAŁ TROCHĘ NUDNY, WIEM I PRZEPRASZAM, BO PISAŁAM GO NA SZYBKO W WOLNEJ CHWILI I... NO JAKOŚ TAK WYSZŁO, ŻE DODAJĘ GO W CZĘŚCIACH TAK JAK POPRZEDNI. TAK ŻE... MASSIVE SORRY, ALE TO NIE MOJA WINA :((

Druga sprawa: nie wygrałam w konkursie pierwszego miejsca ;( Wiecie, ten o który prosiłam Was o głosy. No niestety, natomiast mam II miejsce, co oznacza reklamę na ich blogu przez miesiąc. Też coś, ale coż. Nie jestem najlepsza na świecie. Sorry not sorry. Takie życie :(
Trzecia sprawa: Dziękuję za wyświetlenia, obserwujących i komentarze! Jesteście kochani .<3
Szczególnie dziękuję osobom takim jak:

- Elka , skarbie no kocham cię kocham po prostu .<3
- Hope, ciebie również kocham najmocniej na świecie :*
- Paulinie Wesołowskiej
- Paulinie Antoniewicz
- Forever alone
- Bella
- Sonia Salvatore... Słoneczko, wspominałaś coś o Josephie Moragnie.. Prowadzisz stronkę o TVD? Jak tak, to podaj mi linka, chętnie polajkuje ;)
- Free hugs
- reasontobe
- Darcy Styles, czy to ty wygrałaś ten konkurs na imagina?
- Miqila
- Zialla , dziewczyno, wreszcie ktoś dodał porządny, długi komentarz, a co do Twoich występów, to jestem zaskoczona pozytywnie i pod wrażeniem, serio .<3 Fajna sprawa, naprawdę .♥
- Elizabeth
- Crazy mofo , tak, ciebie też lubię .<3



No to by było na tyle. Jeszcze zagadka. KTÓRA TO JA? TAKIE TAM OBCZAJANKO :337








Aha i zapraszam Was na mojego drugiego bloga którego prowadzę z Free Hugs - http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/

Zapraszam !!! :))

25 KOMENTARZY = NEXT

BRANOC .♥

21 komentarzy:

Anonimowy pisze...

AAAAAAAA ty mnie kochasz AAAAAAAA...<3
Bosze ja cb też mła mła :**<3
No ja pierdziele no kocham kocham te twoje rozdziały
one są po prostu niesamowite, świetne no nie mam słów :)
"Już ja się do niego przejdę i zrobię mu z dupy jesień średniowiecza." HAHAHA..fajny tekścior :D
Ty brzydka wez ty sie puknij w tą niesamowitą łepetyne :)
HA HA HA dodałam pierwsza dodałam pierwsza OŁ JEE...xD
A tak pro po zapytam idziesz na TIU ?
No i jak zawsze gorące buziole :*** dużo dużo weny żeby te rozdziały zawsze były wspaniałe no i pozdrowienia :**
Elka

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Sorki za błędy szybko musiałam pisać no bo jak mówiłam miałam napisać pierwsza...I TAK ZROBIŁAM :)
Już tam widzę jeden :/
No jeszcze raz sorki :**
Elka

Miqila pisze...

Ooo :D Doczekałam się kolejnego rozdziału ;)
Bardzo dziękuję za podziękowania. Dziwnie to brzmi ale bardzo miło mi się zrobiło po przeczytaniu tego. :*

A co do tekstu. Nie mam żadnych uwag. Bardzo miło i szybko mi się czyta to, co piszesz.
Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści i daleko zajdziesz z tym opowiadaniem. ;)

Crazy Mofo pisze...

Niall ma zarąbiste teksty XD padam. Ale z tego Morgana dupek. Teraz to chce z nią na miasto, a dlaczego? Bo jej potrzebuje. Idiota. Ten rozdział wcale nie jest nudny, a przepraszać nie masz za co bo każdemu czasem doskwiera brak czasu :> Gratuluję tego II miejsca i nie martw się kochana, bo następnym razem wygrasz <3 I ty chyba brzydkiej dziewczyny nie widziałaś, jesteś śliczna.

Czekam na nn :3

Anonimowy pisze...

Jeejka, jaki faajny :) Boże, co za gangster -.- ONE BISEKSUALNE?! Nieee! :/ Nie jest w ogóle nudny. Gadasz głupoty! :) Gratuluję 2 miejsca ;p + Śliczne zdjęcie ;)

Unknown pisze...

łał, cudowne. miomo tego, zę pisałaś ten rozdział na szybko, to wyszedł ci rewelacyjnie!!!!! Nie kłamie. jest boski. I ty mówisz że sie w nim nic nie dzieje?!?! Dzieje sie i to nawet dużo. Ale z tygo ex Toori jest dupek. Bardzo ciekawi mnie to, czego on moze chciec od Torri? Uwielbiam Twoje blogi, opowiadania... Cod zień zagladam na tego bloga i patrze czy nie ma nic nowego, a jesli coś sie nowego poajawi to bardzo, bardzoe jestem w tedy szcześliwa. Po prostu czytając twoje opowiadania polepsza mi sie humor, jeden z gorszych dni, staje sie lepszy. Bardzo podoba mi sie Twoja opwieść i historia opowiadania. Ale dobrze, nie będe cie zanudzać. pozdrawiam i życze weny jak i twórczości. Ps. już na sam koniec, przesyłam ci gorace cmokady. ;*****

Unknown pisze...

Rozdział jak sama wiesz (a przynajmniej powinnaś)jest najlepszy i najgenialniejszy na świecie. Tori i Patty biseksualne? Wow, nie spodziewałam się tego, ale przynajmniej dzięki temu opowiadanie jest jeszcze ciekawsze. Przykro mi, że nie udało ci się wygrać konkursu, ale ten szablon także jest cudowny. Życzę ci weny, abyś jak najszybciej napisała kolejny rozdział.
Hope.

Anonimowy pisze...

Aaa!!! Dziękuję, że mnie doceniasz =D Uwierz, że te miłe słówka pod rozdziałami wywołują u mnie ogromny uśmiech na twarzy. Tak cię kocham, a tak cię nie nawidzę! Będę mieć przez ciebie zmarszczki na starość =D Serdecznie gratuluję ci II miejsca! Dziewczyno, czy ty uważasz, że przegrałaś? One Direction zajęło w x-factor 3 miejsce i są najpopularniejsi, najszczęśliwsi na całym świecie;] Jesteś od nich lepsza i równie ładna - to zdjęcie jest śliczne, a nie brzydkie:3 Jeśli chcesz długie komentarze, to się postaram:} Wcale mnie nie nudzi pisanie, myśląc jaki uśmiech i radość wywołuje:> Cieszę się, że aż tyle dla ciebie znaczę, pomimo tak krótkiego "stażu" w czytaniu twojego opowiadania. A i w ogóle rozwaliłaś mnie tym: "Delektowałam się tymi lodami jakbym dostawała orgazmu." - Jak to przeczytałam, to nastąpił u mnie gwałtowny napad śmiechu, pomimo tak smutnego rozdziału C: Nie przepraszaj nas za większy odstęp między rozdziałami! Ty też masz życie prywatne i nie musisz się nam z niego tłumaczyć:) Co do twojego drugiego bloga, to zajrze, ale jak będzie chociaż z 7 rozdziałów, bo jak narazie, to boję się, że zapomnę fabuły:S Przepraszam, ale ja i ta moja skleroza... Wiesz? To moja przyjaciółka - nie opuści mnie, aż do śmierci, najwyżej tylko wzmocni nasze więzy♥ Już powoli wracam do siebie po wiadomości o zaręczynach Zayna i Perrie, ale nie było łatwo. W końcu to mój ulubieniec. W pewien sposób otworzyło mi to oczy. Wiem, że Zayn nie będzie mój. Chyba, że powiedzie się mój nowy plan na życie, który utworzyłam kilka godzin rozmyślając po ich zaręczynach. Mianowicie: Zostanę gwiazdą i odbiję Zayna Perrie. Nie powinnam była tego pisać. Jeszcze ktoś podłapie mój pomysł. No, ale... żonę będzie miał jedną, a kochanek może mieć kilka :D Nie jestem na niego ani trochę zła. Wręcz przeciwnie - Wspieram go całym sercem i jak mogę, (no, bo ile można z Polski?:>) to nie pozwolę go skrzywdzić. Sądzę, że taki komentarz zaspokoi w pełni twoje potrzeby uśmiechowe:D Już normalnie skończyły mi się pomyśły na mordki:( Zawsze pamiętaj, że piszę te komentarze z przyjemnością, a nie na odczepne:} Mam nadzieję, że widać to po ich długości i po tym, że nie są BARDZO nudne, choć trochę może są... Dobra, jak piszę takie zdania, jak to to napewno są, więc kończę. I na koniec znajomy dla ciebie, czasem odrobinę zmieniany tekścik Ziallki: Pozdrawiam:* Weny życzę i oczekuję z niecierpliwością szybkiego dodania kolejnego rozdziału:3 - Wykuty, ale od serca♥ - Ziallka

Anonimowy pisze...

Dobra stwierdziłam, że mój komentarz jest zbyt krótki... Nie no:D Żartuję;] I żeby nie było, iż chcę tylko nabić kolejny komentarz więcej, to spójrz na datę dodawania - ta odpowiedź jest dodana zaraz po moim wcześniejszym komentarzu. A jeśli chcesz, to policz sobie to, jako jeden. A co tam! Moja dopiska będzie krótka, gdyż chciałam tylko się zapytać cię co sądzisz o związku Liama i Sopfie oraz o zaręczynach Malika i Edwards. I oczywiście przepraszam, że cię dzisiaj niczym nie zaskoczyłam:C Ale wiesz, starzeję się, a Ziallka razem ze mną, bo to w końcu ja<3 I zarazem jej pomysły również się zmalają D: Ale cóż... (westchnienie) Starość nie radość, młodość nie wieczność... Ale żyjemy dalej!!! Nikt nie umarł, dlaczego się smucisz? Jeszcze nie raz cię czymś zaskoczę, tylko... Muszę jakiś chytry plan najpierw wymyśleć, a z tym będzie gorzej:z A jeżeli chodzi o tą fotografię, to ta po lewej to ty:} Ta śliczna:3 Dobra notka miała być krótka i dodana zaraz po poprzedniej, no ale znasz Ziallkę... Pożegnanie takie, jak u góry, lecz + I ♥ U - Ziallka

Unknown pisze...

Jak ja nie lubię Morgana ;/
Losie... Co za wk*rwiający człowiek -,-
Mam nadzieję, że szybko zniknie z tego opowiadania.
A Niall słodziak ją pocieszył... I to w taki uroczy sposób, że aż zaczęłam jej zazdrościć.;p
Geniallny rozdział, zresztą jak zawsze ;>
Pozdrawiam Bella♥

zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Ja cię tak okropnie przepraszam, że tyle tego piszę, ale nie mogę ścierpieć, że nie napisałam o jednej BARDZO WAŻNEJ rzeczy, którą napisałaś pod koniec rozdziału. Mianowicie o orientacji Tori :} Zaskoczyłaś mnie ogromnie, no i oczywiście nadzwyczaj pozytywnie;] Lubię takie... No nie wiem po prostu lubię takie rzeczy:> I sorry za moje wszystkie błędy, szczególnie w tym pierwszym "nie nawidzę" - masakra. Powinnam normalnie dostać mandat! - mówię całkowicie serio. Jestem dobra w ortografii, jeżeli tak się to nazywa:D I nie wybaczam sobie takich głupich błędów. No, ale to przez te emocje w rozdziałach!!! Nie mogę inaczej niestety. Dobra, już więcej nic nie piszę, bo mnie zabijesz - najwyżej pod następnym rozdziałem:3 Pa, pa! - Ziallka

Dinozaur pisze...

Super rozdział.
Ten cały Morgan mnie wkurza. Co on sobie wyobraża? Nie wolno zastraszać Tori. No i Niall tak słodko ją pocieszył. On jest taki kochany ;)
Weny życzę i zapraszam do mnie :)

Liamkowa♥ pisze...

Ten facet mnie denerwuje -,-
Świna jedna.
Niech sie nie wpierdala w zycie Nialla i Tori.
Nie zabijaj jej taty !
On jest spoczci <3

------------------
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

forever alone pisze...

coz informuje cie ze masz nowa fanke czyli mnie zaczelam to dzis czytac i masakra jakas nie moglam sie oderwac ogolnie powiem to jest zajebiste no po prostu nie wiem co mam napisac czekam na nexta

Anonimowy pisze...

Ty jesteś jak dobrze myśle że ta z tyłu tak to napewno ty...chyba :D
Mam jeszcze takie emocje po filmie jestem taka nabuzowana...a mojego kochanego przyjaciela to tak mocno kocham kupił mi w prezencie książkę "GDZIE JESTEŚMY, nasz zespól, nasza opowieść" (pewnie wiesz jaka to książka :) )
Jeszcze raz przeczytałam ten rozdział i wciąż nie moge uwierzyć jak ty to robisz że piszesz takiego wspaniałe rozdziały ja je KOCHAM i nigdy mi sie znudzą nigdy przenigdy :)
Buziole :**
Elka

✗Justine Bailey✗ pisze...

Hahahaha
Niall i jego teksty :D lol
Ale psychol z tego faceta... Boże idiota!
Haha " wolałam pogapić się na tyłek Nialla"
Ty zboczuchu!
Nie no styl pisania to ty masz świetny zreszta tak jak poczucie humoru.
Uwielbiam ciebie i twój talent.
Czekam na nexta!
Zapraszam do siebie i liczę na komentarz: Sherlitta.blogspot.com
Pozdrawiam x

Anonimowy pisze...

Rozdział świetny ! :)
No coraz ciekawiej się dzieję.
Morgan, no będę szczera, wkurza mnie jego postać, ale po części również intryguję bo wiem, że namiesza w życiu Tori. Już to robi, ale to jest pewnie dopiero początek. ;)
Gratuluję drugiego miejsca w konkursie. :)
Co do twojego pytania, tak, tak, prowadzę. Trzymaj: https://www.facebook.com/mysticvampires (;
Teraz przejdę do zgadywanki, haha, sądzę, iż jesteś tą z tyłu bo kiedyś dodałaś gifa i przesyłałaś całusa, więc jestem pewna, że to ty ;p
Pozdrawiam, życzę duuużo weny i czekam na następny rozdział :)

natnaz pisze...

Chętnie amatorsko wykonam korektę opowiadania, rozdziału, prologu, epilogu itd. Na blogu: http://amatorska-korekta-tekstu.blogspot.com/. Korekta to sprawdzenie oraz poprawienie wszelkich błędów w tekście.

Pozdrawiam,
Alien

Anonimowy pisze...

I like it baby :-D

mały krejzol pisze...

Dzięki :) A ja już myślałam że ten morgan jej coś zrobi... Dopiero teraz dodaje komentarz bo mi się komputer popsuł :(