niedziela, 30 września 2012

006. Never throw me to water !





-Obudzi się ? 
-Chyba tak. 
-A oddycha ?
Poczułam delikatny dotyk czyjegoś ucha na moim brzuchu.
-Oddycha. 
-Jak myślicie, wszystko z nią dobrze ?
-Było nie ciągnąć Zayna, to on by nie złapał jej ! 
-Ej to był wypadek ! 
-Dobra, nieważne. Jest przytomna i to jest najważniejsze. 
-Jesteście idiotami, ty Niall w szczególności, twój przyjaciel nie umie pływać a ty chcesz go zabić ! 
-To nie było wcale tak !
I słuchałam tak ich głupiej rozmowy. Na ten krzyk Nialla od razu otworzyłam oczy i zaczęłam kaszleć. Zobaczyłam całą piątkę pochyloną nade mną. 
-Jesus, ja żyję ? - spytałam ciężko oddychając. 
-Tak, na szczęście. - ktoś pomógł mi się podnieść z tyłu za ramiona. 
-Koc ! Szybko ! - zawołał Hazza. Liam pobiegł po to o co prosił i po chwili założył mi na plecy. Marzłam, na sam widok wody. Przechodziły mnie ciarki i miałam gęsią skórkę. Nie umiałam pływać, tak, lęk przed wodą dał o sobie znać. 
-Ahh... Tak mi przykro Tori że cię wciągnąłem, ale to wszystko przez Nialla ! - powiedział Malik. Musiałam milczeć, jakoś nawet szczęka mi zastygła. 
-Czemu nic nie mówisz ? Zawsze masz jakiś tekst na temat wszystkich i wszystkiego. - powiedział Louis. 
-To prawda, ale... 
-Może przestańmy tak nawzajem się winić,bo to do niczego nie doprowadzi. Lepiej mów jak sie czujesz.
-Harry, czuję się okropnie, boję się wody ! Boję... Od dziecka, mam dość... Kto mnie wyciągnął ? - spytałam i po policzku popłynęła mi samotna łza strachu - I teraz pokazałam swoją słabą strone... Wygłupiłam się jak pies. 
-Nie wygłupiłaś się, to... Ja  cię wyciągnąłem a Niall zabrał na kładkę. 
-Wiesz że uratowałeś mi życie, prawda ?
-Tak i nie dostanę nic za to ? - uśmiechnął się łobuzersko. Natchniona jego słowami rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w jego mokry policzek. Po chwili uświadomiłam sobie co ja robię.
-Matko Kochana, co ja wyprawiam ? - powiedziałam do siebie. 
-Mi tam pasuje ! - zawołał uradowany loczek. Mój piorunujący wyraz twarzy od razu powrócił. 
-Hm... Czemu tylko on dostał nagrodę ? - spytał oburzony Niall. 
-To wszystko twoja wina Niall, gdybyś nie pociągnął Zayna... W ogóle po co ty to zrobiłeś ? Przecież on nie umie pływać ! Co ty ćwiczysz ?
-Ja tylko... Ja... Nieważne już, kiedyś wam powiem. 
-Kiedyś... - powtórzyłam z drwiną - Kiedyś pewnie mi powiesz, no ale dobrze że nikomu się nic nie stało. 
-Ale czy ty się dobrze czujesz ? Masz kolor ściany ! 
-Tak Liam, dobrze się czuję. Nie martw się. - wyprostowałam się i owinęłam mocniej ręcznikiem, by poczuć ciepło. Od razu lepiej. 

Miałam już serio troszku dość.
Wróciliśmy do domu, nikt nie odezwał się ani słowem. Przebrałam się w czyste ciuchy
     Usiadłam na kanapie w salonie piorunując całą piątkę wzrokiem. Nie miałam ochoty jeść, spać, pić... Nie chciałam nic. Byłam zmęczona i zrezygnowana w z jednym. 
-Weź to, wypij. - Liam wracając z kuchni podał mi kubek jakiegoś ciepłego napoju. 
-Co to ? - spytałam wąchając.
-Spróbuj. 
-Jeśli coś tam dosypałeś to nie ręczę za siebie. - wszyscy oczywiście na te słowa zareagowali śmiechem. Wzięłam łyk i poczułam że od razu robi mi się lepiej - Dzięki. A teraz powiesz co to ? Skręca mnie w żołądku.
-Przegotowana woda z sokiem. - odparł. 
-Uu... Jakie twórcze. - powiedziałam pół żartem pół serio.
-Ma skręcać. - dodał. Uśmiechnęłam się i przechyliłam całość. Zrobiło mi się bardzo ciepło. Było już wszystko w porządku. 
-Od razu lepiej. - powiedziałam owijając się kocykiem - Następnym razem Niall, obiecuję że wrzucę cię bez poczucia winy. - wszyscy oprócz NIEGO zaczęli się śmiać, wraz ze mną. 
      Cały wieczór spędziliśmy gadając i wygłupiając się. Przyznam, że trochę ich nawet polubiłam. Nasze stosunki o jeden stopień się poprawiły. Mam nadzieję że następne dni również zmienią mnie w przeszczęśliwą dziewczynę, jaką jestem na razie. 

__________________________________________
I jak wam się rozdział podoba ? Komentujcie <3

sobota, 22 września 2012

005. Nobody knows

Kocham LWWY ! ♥ A wy ?
Hahha kocham tę scenę Niallera :) xx



Hezzy :) xoxo ;*



Przeglądając Twittera natknęłam się na tweeta od Deklona. Szybko go odczytałam w całości. 
"@StonedMagic Hej. Kiedy przyjedziesz do Dublina ? Tęsknię za tobą. Trzymaj się :) xx". 
Rany, tak bardzo chciałam się z nim spotkać, ale jak zwykle nie mogłam. Na zawsze ! Jak już pojadę, chcę jak najszybciej do niego pojechać, tylko... Myślę że nie nabierze podejrzeń gdy zobaczy mnie z Niallem. Wiadomo że razem nie jesteśmy i nie będziemy. 
   Jak najszybciej mu odpisałam: @Master Jasne kochanie, że się spotkamy. Tylko na to czekam, tata powiedział że za dwa dni mogę lecieć. Więc czekaj <3 xx.
   Wysłałam akurat tweeta i usłyszałam właśnie głos taty. Nie usłyszałam dobrze czego ode mnie chciał, więc wyszłam i stanęłam przy poręczy.
-Co ? ? - wydarłam się. 
-Chodź zejdź na dół coś zobaczysz ! 
-Nie interesuje mnie to cokolwiek to jest. - rzuciłam. Pewnie to było niemiłe, ale jakoś nie mam nastroju. Weszłam z powrotem do pokoju i akurat wybierałam ubrania, bo te co miałam na sobie były brudne i znoszone, do pokoju wszedł Harry.
-Tori chyba coś nie w humorku jesteś.
-Odkrycie roku. - mruknęłam. 
-Jeszcze ani razu od kiedy tu jesteś nie usłyszeliśmy od ciebie czegoś miłego ! - widziałam że był trochę zdenerwowany. Postanowiłam się troszku zmienić. 
-Masz z tym jakiś problem ? - spytałam. Nie, no serio nie potrafiłam być miła. 
-A żebyś wiedziała, że tak. Czy o nas chodzi ? Powiedz co sie stało. 
-Mieszkam w Londynie ! Zostawiłam przyjaciół i rodzinę a co najwazniejsze ojczyznę ! To się stało ! I nie chodzi o was. 
-Spokojnie.
-Jak mam być spokojna ? Proszę, zostaw mnie, nie rozumiesz że muszę się zaklimatyzować ? Wcale nie jest mi dobrze, nie jest dobrze czaisz? Nie jest dobrze i proszę abyś opuścił mój pokój. 
-Jak ci przejdzie...
-Wyjdź ! - zawołałam. On natychmiast uciekł, po prostu wybiegł. Łał, dobra jestem. Wybrałam to klik i włosy rozczesałam bardzo starannie, po czym podkręciłam na lokówce. Poprawiłam makijaż i zeszłam na dół. 
-Tori zjesz coś ? - spytał tata pakując swoje rzeczy. 
-Nie chcę. 
-Dlaczego ?
-Tato, ile razy mam ci powtarzać ?Zapomniałeś, że lekarz pozwolił mi jeść tylko sałatki i minimalne ilości mięsa z kurczaka ? 
-Zapomniałem. To zjedz cokolwiek bo znów zemdlejesz.
-Spokojnie, nas jest pięciu, uratujemy ją. - powiedział Niall, ale ja to zignorowałam. Wszyscy w śmiech a ja zaczęłam dalej wymianę zdań z tatą. 
-...więc nie musisz się o mnie martwić, już jadłam. A ty gdzie idziesz ? 
-Ja ? Ja do studia załatwić parę spraw, później na konferencję prasową i załatwić sesję zdjęciową oraz koncerty... Hm... Nie będzie mnie całą noc. Mam nadzieję że nie rozniesiecie domu w drobny mak jak ostatnio. Miej na nich oko Tori. Nie no w sumie co ja gadam ? Ty nawet siebie nie potrafisz upilnować. Uważajcie na siebie, a ty Tori nie zbliżaj się do żadnych ostrych narzędzi ani ognia. Upilnujcie ją. 
-Będziemy grzecznie się bawić ! - zawołał za nim Harry i mężczyzna wyszedł. Zostałam z nimi sam na sam. 
-Tori chcesz z nami jechać nad jezioro ? Zaczyna się robić słonecznie. - stwierdził Liam. 
-Nie mam ochoty. 
-Oj no daj spokój, wiemy że chcesz.
-Nie, nigdzie z wami nie chce iść. 
-Tylko tak mówisz. O co naprawdę chodzi ?
-O nic. Dlaczego podejrzewasz że o coś chodzi ? - odpowiedziałam mu pytaniem. 
-Ty coś ukrywasz, jesteś tajemnicza. 
-Może. - mruknęłam na odczepkę. 
-Nie bądź taka, zrób nam przyjemność i jedź z nami. Poza tym ciebie trzeba pilnować...
-Nie mam dziesięciu lat Harry ! Dajcie mi wszyscy spokój. - wiem, źle zrobiłam, ale co ja poradze że mam taki charakter ? Nic. Życie się mówi. 
-Chcieliśmy żebyś z nami pojechała... - powiedział smutno Louis i cała piątka powoli się oddalała. 
-Nie no dobra ! Bierzecie mnie na litość ! - zawołałam chcąc ich zatrzymać. Stanęli jak wryci, ale jeden Hezzy oprzytomniał. 
-Czyli... Jedziemy ! Chodźcie się przebrać ! - zawołali i pobiegli na górę. Ja za nimi jak cień. Musiałam się trochę przebrać. Zdjęłam poprzednie ciuszki i poskładałam, po czym wzięłam coś cieńszego -to klik (bez biżuterii). Chwyciłam torbę i twetując na fonie zeszłam na dół. Chłopcy jeszcze coś robili, więc wyszłam na dwór by zażyć świeżego powietrza. Zauważyłam na dodatek że skrzynka pocztowa była pełna. Postanowiłam sprawdzić co przyszło. Otworzyłam i z niej wysypały mi się listy oraz jedna duża paczka. No tak, zamówiłam "nożyce" do strojenia gitary. Rzeczywiście, było do mnie. Odłożyłam to gdzieś na stolik oraz resztę kopert. Po chwili z domu wyszedł Liam, Harry, później Zayn, Louis i Niall z... Moją gitarą ! 
-Tori czy to twoje cudo ? - spytał.
-Tak,  co chcesz z tym zrobić ?
-U mnie oderwała się struna, więc pożyczyłem sobie twoją.
-Bez pytania ? 
-W sumie powinienem zapytać. No więc mogę pożyczyć ?
Zrobiłam FacePalm.
-Tak, możesz. - odparłam przez zęby. 
-Bardzo ładna gitara. 
-Dziękuję. - rzuciłam na odpierdziel. Chłopak przełożył ją sobie przez ramię. Nie obserwowałam jego dalszych ruchów, tylko poszłam za nimi do auta. Był to niewielki van voltzvagen (przepraszam nie wiem jak to się pisze). Usiadłam na samym końcu, żeby żaden z nich nie siadał obok mnie. Kiedy Hezzy chciał usiąść  obok mnie położyłam na to miejsce nogę.
-Tu zajęte. 
Chłopak westchnął, machnął ręką po czym usiadł gdzie indziej. Zostałam na tym miejscu sama, w sumie nie sama, towarzyszyła mi moja zacna torebunia. 

**Po piętnastu minutach**

Dojechaliśmy na miejsce. Oczywiście nie udzielałam się w ich wygłupach  i głupich rozmowach. Gdy stanęliśmy wyszłam jako pierwsza. 
-Gdzie to jesteśmy ? - spytałam zakładając okulary przeciwsłoneczne. 
-Lanoo, mała wioska gdzie graliśmy Gotta be you. 
-Ładnie tu.
Poszliśmy na brzeg. Oni porozbierali się do samych kąpielówek, a ja bez niczego usiadłam stanęłam na kładce, gdzie jak podejrzewam mogło być z przynajmniej dwa metry głębokości. 
-Z drogi dzieci Nialler leci ! - zawołał blondas i pobiegł prosto na mnie. Na szczęście się odsunęłam. Za nim wpadła cała reszta, oprócz Zayna. 
-Zayn a ty ? - spytałam. 
-Ja... Nie wiem czy mogę ci to powiedzieć. 
-Ja wiem, moja przyjaciółka wie o was wszystko. Czasem jak zacznie o was gadać nie ma tego końca, później nawet nie wiem o czym mówi. - powiedziałam i usiadłam obok niego na pomoście. 
-Tak nagle jesteś miła ? - spytał. 
-Uświadomiłam sobie właśnie, że to że będę mieć focha na cały świat nic nie zmieni. Takie jest życie.
-Czekałem na ten moment gdy to powiesz. - uśmiechnął się i lekko do mnie zbliżył. Trochę to wyglądało dziwnie, więc się cofnęłam. 
-Czemu się odsuwasz ?
-A czemu ty przysuwasz ?  - odpowiedziałam mu pytaniem. 
-Tak sobie. Teraz już się nie boję ciebie. 
-A co wcześniej się bałeś ?
-Ty jesteś straszna ! - zawołał - Mogłabyś być naszym menadżerem albo ochroniarzem. 
-Nie zauważyłeś mojego wzrostu ? Może jestem straszna, ale za to mierzę zaledwie 164 centymetry, a zobacz jaki ty duży jesteś. 
-Wiesz Tori, ja... Nie za bardzo cię rozumiem, widzę że się starasz, ale nadal gadasz po irlandzku. 
-Fuck. - przeklęłam pod nosem - Ah... Co ja ci poradzę? Jestem Irlandką czystej krwi i jestem z tego dumna, niestety... Mój angielski nie jest dobry, ale się uczę. - i w tym momencie spojrzałam mu w oczy. On zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Po chwili podpłynęli do nas chłopaki i Niall wciągnął Zayna za nogę do wody. Nie miał miłej miny. Nie wiem o co mu mogło chodzić ! Zayn jeszcze przy tym złapał mnie za rękę i również wpadłam. 
-Ratunku ! Ja pływać nie umiem ! - zawołałam krztusząc się wodą. 
-A myślisz że ja umiem ? - dodał mulat próbując się złapać wystającej deski. Nie czułam gruntu pod nogami., w dodatku zahaczyłam o coś nogą pod wodą i zanurzyłam się. Oczywiście nie z własnej woli ! Poczułam że woda napływa mi do płuc, a serce coraz wolniej bije. Straciłam przytomność... 


___________________________________________________
Jak myślicie? Kto uratuje Tori ? Jak wam się rozdział podobał ? Pamiętajcie że komentarz = szacunek do autora ! Tak jak mawia Dziewczyna Polska <3 

poniedziałek, 10 września 2012

004. Welcome in London !

Nie wiem czemu ale jakieś słodkie to !!


Coś kazało mi wyjść do miasta. Ponieważ chłopaki pojechali do studia z moim tatą nagrywać jakiś kawałek, ja zostałam sam na sam w wielkim domu. Przebrałam się w to <klik> i włosy uczesałam w niezbyt ogarnięty kok. Do torebki spakowałam wszystko co jest mi potrzebne, czyli między innymi portfel, telefon i parę kosmetyków.
   Londyńska pogoda dała mi się we znaki. Nie musiałam oglądać nawet prognozy pogody żeby wiedzieć jaka ona będzie. Deszcz i wiatr, na nic gorszego chyba liczyć nie mogłam. 
  Tak jak się spodziewałam, wicherek był i to dosyć mocny. No tak, w końcu to końcówka lata. Spacerowałam tak bezsensownie przez cały Londyn. Miejsce to było mi mega obce. W końcu nigdy tu nie byłam odkąd mieszkam w Angli (jako skupisko wysp, w takim sensie ) . Nawet z oddali zobaczyłam London Eye i Tower Brigde. Wszystkie zabytki mi się podobały, ale najbardziej chyba Big Ben. 
   Zachwycona ruszyłam dalej. Zwiedziłam tak połowę miasta, aż zmęczona usiadłam w jakiejś kawiarence. Gdy zamówiłam sobie kawę zadzwonił mój telefon. 
-Hallo ? 
-Tori, możesz przyjść do studia ? - to był mój tata. 
-Tak, jasne, ale po co ?
-No a co będziesz sama w domu siedzieć ? Zawsze chciałaś popatrzeć na to jak nagrywa się piosenki w studiu nagraniowym. 
-Tak, to prawda, ale ja na mieście jestem. 
-Co ty robisz na mieście ? Przecież nie znasz tego miasta, zgubisz się. 
-Tato, tobie ciągle się wydaje że ja mam dwanaście lat ? Daj spokój. Przyjdę za piętnaście minut, jestem na Mall Street. 
-Wiesz gdzie to studio ?
-Tak. Jak zgaduję to Roque Records ?
-Tak, skąd wiesz ?
-Mam przyjaciółkę największą Directionerkę na Ziemi. Takie rzeczy się słyszy codziennie od niej. Tato, znasz Pattie, ona jest ich wielką fanką i po prostu wiem.
-No dobrze, w takim razie za piętnaście minut widzę cię w studiu, tak ?
-Tak. - zbyłam go i się rozłączyłam bez żadnego pa czy cześć. Gdy kelnerka przyniosła mi kawę, poprosiłam o jeszcze jedną na wynos. Wypiłam jedną, po czym zaczęłam popijać drugą idąc w stronę studia. Sama się sobie dziwię, że odnajduję się w tym mieście.

***Piętnaście minut później***

Nareszcie dotarłam na miejsce. Tam, wjechałam windą na najwyższe piętro, gdzie nagrywali chłopacy. Trafiłam bezbłędnie do ich sali. 
-Puk puk ! - zapukałam do otwartych drzwi. 
-Chodź Tori ! Czekaliśmy ! - przywitał mnie od razu Harry. 
-Fajnie. - wypaliłam nie wzruszona i zdjęłam kamizelkę, po czym rzucając torbę na kanapę podeszłam do taty, który coś uzgadniał z tym od nagrywania. 
-Jestem. - oznajmiłam. 
-Szybko trafiłaś, nie znasz tego miasta przecież. 
-Magia tatku. No więc... Mogę popatrzeć ?
-Tak, tylko na razie jest przerwa. Idź, siadaj i odpocznij trochę, widzę że skoczyłaś po coś do picia. - powiedział tajemniczym przekazem.
-Nie tato, nie kupiłam ci, nie miałam tyle pieniędzy. - z mety wiedziałam o co mu chodzi. Znudzona usiadłam na kanapie obok Nialla, który zażerał się chińszczyzną. Odwróciłam głowę w stronę Liama i Zayna, którzy coś robili na komputerze. To, jak śmieli się z czegoś również mnie osłabiło. Oni naprawdę są tacy jak wszyscy mówią. Przygłupy, które lubią się wygłupiać. Jak na razie nie miałam zamiaru z nimi sympatyzować. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam tweetować do Deklona, mojego chłopaka. 
-Tori, czy ty mnie pamiętasz? - usłyszałam nagle Nialla.
-Skąd miałabym cię pamiętać ? - odpowiedziałam pytaniem przerywając swoje zajęcie. 
-Naprawdę nie wiesz ?
Pokręciłam głową na 'nie'.
-Zemdlałaś na naszym koncercie, dokładnie wczoraj. 
-Wczoraj ? 
-Tak, byłaś z przyjaciółką. Zemdlałaś i obudziłaś się w naszym pokoju zakulisowym, razem ze mną, kojarzysz ? Uciekłaś gdy chciałem ci pomóc.
-Aa... Tak, mam zaniki. 
-W porządku było z tobą ?
-Nie, jak widzisz moja ręka odmawia posłuszeństwa, po drugie miałam zawroty głowy bo nie jadłam śniadania. - wyjaśniłam mu z powrotem patrząc w ekran mojego białego I Phone. Zamilkł, pewnie przez to że przestałam na niego patrzeć. Po chwili znów się odezwał. 
-Dlaczego tak nas odpychasz ? 
-Nie odpycham.
-A właśnie że tak. - zaśmiał się.
-Wydaje ci się. 
-Nie lubisz mnie. 
-Na razie może tak, muszę się do was przekonać. Nie jestem jak inne laski, które piszczą i wrzeszczą na wasz widok i wprost mdleją z wrażenia, bo jeden z was podpisał dla niej autograf, ja nie sugeruję się tym co piszą w gazetach. Chodzenie za idolem i uprzyszkanie mu życia? To nie w moim stylu. Lubię wasze piosenki, nie powiem że nie, ale póki co traktuję was normalnie, ulgowo. Spróbuj zaprzyjaźnić się z inną dziewczyną, ja na razie jestem niedostępna. 
-Nie ma takich z którymi się da. 
-Człowieku, tysiące dziewczyn stoi pod waszym, teraz naszym domem wołając wasze imiona, one są dostępne.
-Z takimi się nie da. Chcę mieć normalną dziewczynę, a nie taką wypuszczoną od psychiatryka. 
-Czyli możesz liczyć jedynie na moją przyjaciółkę Pattie, ona jest w miarę normalna. A jeśli mamy jechać już razem do Dublina możecie się spotkać. Jest już singielką, bo przed chwilą zerwał z nią chłopak. - uśmiechnęłam się sztucznie. 
-Nie, dzięki, raczej nie mam ochoty.
-Kwestionujesz moje zdanie ? - podniosłam podejrzliwie jedną brew do góry. Wiedziałam że stawię go w zakłopotaniu. O dziwo miał coś na swoją obronę.
-W zasadzie, TO TAK. Kwestionuję.
Zdumiłam się i nie odezwałam ani słowem dalej. A on wiedząc że wygrał, wyraźnie chciał mi dać dalej do zrozumienia, to że straciłam godnosc właśnie w tej chwili. 
-Zdziwiona ? 
-Bardziej zaskoczona. Myślisz że wygrałeś ? 
-Tak, tak myślę.
-Błąd. 
Chłopak wziął się pod boki i ewidentnie ruchem brwi chciał chyba pokazać, że mam mu ten błąd wytłumaczyć. 
- Uważasz że przegrałam ? Zabolał mnie jedynie mózg, że nie wpadłam na to aby ci powiedzieć, że... Że... Kwestionuję również twoją opinie o tym że nie lubię ciebie. Ja ciebie nie znam a zanim poznasz mnie na pewno minie mnóóóóóóstwooo czasu. Koniec tematu, koniec przerwy, koniec gadania ze mną o temacie na który nie masz pojęcia. Wesołych Świąt. - szepnęłam i wygoniłam go z kanapy - No nie stawiaj się !! - on był za silny. Śmiał się gdy próbowałam go przesunąć  jedną ręką za plecy.
-Będę się stawiał.
-Przestań, to nie jest śmieszne.
-A co może tragiczne ?
-Najwyraźniej. Nie drocz się ze mną, to do niczego nie prowadzi jeśli chcesz wiedzieć.
-Jak chcesz. - on odszedł, a ja upadłam na ziemię.
-Głupi jesteś.Rękę mam chorą.  - mruknęłam podnosząc się. Poszedł, a ja usiadłam z powrotem na kanapie, nie przepraszam ja się rozłożyłam na niej. Zawzięcie przeglądałam Twittera, aż w końcu ze zmęczenia zasnęłam.

*******

Gdy się obudziłam byłam przykryta kocem a w ręce nadal trzymałam telefon. Wstałam i się poprawiłam. Było pusto, zupełnie pusto. Zostawili mnie tu !! Co za kultura no ! Rozejrzałam się i nikogo nie zobaczyłam. Nawet mnie nie obudzili. Albo to jakiś żart albo serio sobie pojechali beze mnie fundując mi darmowy nocleg w studiu nagraniowym. Złożyłam koc i się ubrałam w narzutkę. Wzięłam torbę i pobiegłam na dół, gdzie ich zastałam. Cała piątka śmiała się gadając z jakimś facetem w recepcji.
-Oszaleliście ? Dlaczego mnie tam zostawiliście i gdzie mój tata ? - spytałam. Pięć paru oczu zwróciło się ku mnie. Byłam mega zła.
-Spałaś tak słodko, nie mieliśmy sumienia cię budzić. - stwierdził Harry.
-Chcieliście mnie tam zostawić ? Samą ? - udałam łzy.
-Na to wygląda. - zaśmiał się Louis. Spiorunowałam go wzrokiem, na co on przestał się śmiać.
-No jasne że nie chcieliśmy cię zostawić. Przecież jesteśmy tu i razem pojedziemy  do domu. - powiedział Zayn.
-A czym pojedziemy ?
-Samochodem ? - zdziwił się Niall.
-Miałam na myśli, czy macie ktoś prawko ?
-Jaką ty angielszczyzną gadasz ? - spytał po raz kolejny Zayn.
-A jak ci się wydaje ? Raczej nie arabską. Nie czepiajcie się mojego języka.
-Nie czepiamy się, broń Boże. - usprawiedliwił się Liam. Pierwszy raz od przyjazdu tu uśmiechnęłam się i to szczerze.
-Chodź Tori, wracamy.
-Fajnie. - wypaliłam na odczepkę, żeby nie było i poszłam za nimi na parking. Gdy tak krążyliśmy, w końcu zauważyłam że chodzimy w kółko.
-Ej no, dlaczego my się tak kręcimy ?
-Jest problem, zgubiliśmy się.
-Na parkingu Louis, doprawdy ? Nie wiesz gdzie zaparkowałeś ? Bożee... - zrobiłam FacePalm - Jaki macie samochód ?
-Czerwono-biały van. - odpowiedział Louis rozglądając się dookoła. Od razu wypatrzyłam obiekt którego szukaliśmy.
-Czy wy naprawdę jesteście ślepi czy tylko takich udajecie ? - spytałam z ironią w oczach. Nie czekając na odpowiedź, gestem ręki dałam do zrozumienia że mają iść za mną. Zaprowadziłam nas do samochodu.
-Jesteś... Jesteś... - zaczął Niall, ale nie mógł się wysłowić.
-Jaka ?
-Wspaniała.
W tym momencie lekko mnie zamurowało. Uznałam to za miły komplement i się zarumieniłam, ale nie dałam po sobie tego poznać, tylko wróciłam do mojego aroganckiego spojrzenia i zadziornego uśmiechu. Wpakowaliśmy się do auta. Usiadłam obok Harrego, bo innego miejsca nie znalazłam. Jakoś nie mogłam się do nich dostatecznie przekonać. Nie budzili we mnie wiele zaufania, ale starałam się im zaufać. W końcu mamy mieszkać w jednym domu. Ale oni mają trasy, koncerty i pracę w studiu oraz liczne sesje, więc... Prawie nie będziemy się widywać i to lepiej. Przez połowę drogi milczałam.
-Tori może powiesz coś o sobie ? - rzucił nagle Liam.
-Ja ? A... Co chcesz wiedzieć ?
-No nie wiem, powiedz cokolwiek. Bo nic o tobie nie wiemy, no wiesz oprócz tego co twój tata mówił. Wydajesz się być fajną dziewczyną.
-Jak na razie chyba nie wygląda na to po moim zachowaniu. Nie w humorku jestem, właściwie jak codziennie. Em... No ja gram na gitarze i maluję, poza tym bardzo lubię grać w koszykówkę i oglądać Celtyków. Hm... Słucham rocka i trochę pop. Póki co myślę że starczy, nie musicie o mnie więcej wiedzieć.
-A do jakiej szkoły pójdziesz ? - dodał Zayn.
-Na studia po liceum.
-Jakie studia ?
-Ahh... Akademia Muzyczna. Wiesz, nie wiem czy tu dam radę studiować, nadal myślę nad szkołą. - dodałam szybko na koniec i zamilkłam, jak reszta.

****

Wysiadłam jako pierwsza nawet nie dziękując za dojazd. Byłam zmęczona i jak zwykle nadąsana na nie wiem co. Nawet nie wiem gdzie mój tata, bo chłopcy nie udostępnili mi tej informacji. Kretyni.
   Oni szybko podreptali za mną, a gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam na ziemi wielkiego pająka. Pisnęłam jak dziewczyna z horroru ze strachu i wskoczyłam któremuś z nich na ramiona.
-Zabierzcie go ! - nakazałam trzymając się kurczowo szyi tego ktosia. Gdy się obejrzałam trzymał mnie... Niall !! O Boże, jaka ja głupia jestem - Jego też zabierzcie ! - wskazałam na Nialla i zeszłam z niego. Oni wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, wraz z Horanem - Em... No, tak trzeba było od razu. - bąknęłam gdy Liam zdeptał insekta. Weszłam do mieszkania i pierwsze co zrobiłam to zaczęłam krzyczeć słowo: Tata.
-Tatooo !!
Cały dom jakby się zatrząsł. Mężczyzna w końcu zszedł ze schodów.
-Tori do czorta ciężkiego, nie wrzeszcz tak bo słuch zaraz stracę. Jak się wydrzesz to się cała ziemia trzęsie.
Chłopcy wybuchnęli brechtem, a ja spiorunowałam ich wzrokiem.
-Dasz mi na zakupy ??? - spytałam ze słodkimi oczkami.
-Kochanie, wszystkie pieniądze mam na kartach, dzisiaj nie.
Zrobiłam smutną minę siadając na stopniu schodów.
-Ja ci mogę dać. - powiedział Niall.
Spojrzałam na niego badawczo.
-Niall nie. - przerwał mój tata, gdy chciałam coś powiedzieć. Teraz w niego wlepiłam wzrok.
-I tak bym nie wzięła. - burknęłam, po czym złapałam się za boki. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam wszystko na biurko i odpaliłam komputer. Tak właśnie wyglądały moje fochy na cały świat.


____________________________________________
No i jak ludzie ? Komentować. ! (Jak mówi zawsze Dziewczyna Polska) Pamiętajcie, że komentarze to szacunek do autora !! <3 Czekam na opinie :)

poniedziałek, 3 września 2012

003. First meet or... Not !

Tata jak obiecał, odebrał mnie spod hotelu. Byłam mega naburmuszona, no ale taka byłam i nic nie może mnie zmienić.
-To jak ? Cieszysz się że tu zamieszkamy ? - spytał gdy już odpalił auto.
-Troszku. Tato, dobrze wiesz że kocham ojczyznę bardziej niż Anglię.
-Wiem kochanie, ale pomyśl że tutaj poznasz pięciu wspaniałych chłopaków...
-Pięciu ? Proszę powiedz że to nie One Direction, mam złe wspomnienia z ostatniego koncertu.
-Dowiesz się. - uśmiechnął się tajemniczo. Resztę drogi przemilczałam oczywiście przeglądając twittera. W końcu dojechaliśmy pod wielki apartament, na widok którego szczęka mi opadła. Był ogromny, luksusowy... Marzenie każdego człowieka.
-I że ja niby mam tu mieszkać ? - spytałam.
-My mamy mieszkać.
-No nieźle. To... Kiedy poznam zespół ?
-Są w domu, chodź już. Mówili że nie mogą się doczekać aż cię zobaczą.
-Okej ? - zdziwiłam się i podreptałam do pokoju - Uwaga na gitarę, w niej jest prawdziwa irlandzka dusza. - powiedziałam patrząc jak mój tata w wyjątkowo niezdarny sposób niesie futerał z tym pięknym instrumentem. Aż się śmiać zachciało. Po chwili z domu wyszedł jakiś barczysty mężczyzna.
-Paul, chodź pomóż starszemu człowiekowi. - powiedział tata.
-Tato, ty nawet nie masz czterdziestu lat. - oznajmiłam ironicznie. Zrobiłam Face Palm i pomogłam mu ze swoją walizką. Dopiero teraz przypomniało mi się o bardzo ważnej rzeczy, przecież plecak który miałam na koncercie z tego wszystkiego zostawiłam u chłopaków z One Direction ! Na szczęście nie miałam tam telefonu... Uff..Jedyna zaleta. Tylko jak ją odzyskam ? Dobra, tym się będę martwiła później. Pomimo tego iż miałam zwichniętą rękę poradziłam sobie z moją torbą, była na ramię co ułatwiało pracę. Tata na puste ręce zaprowadził mnie do środka, gdzie od progu słyszałam już krzyki chłopaków. W domu panował chaos, co mi wcale nie przeszkadzało. Jest jeden problem ! Ja nie znam tak dobrze angielskiego !! Umiem tylko czytać po angielsku ale nie umiem się nim dobrze posługiwać. Bo w moim domu, najczęściej mówiliśmy po irlandzku, a angielski miałam w szkole. A gdybym tylko wiedziała że będę mieszkała w Londynie może bym się przyłożyła do lekcji. Jesus, dlaczego ? Ah... Mniejsza.
-Chłopaki !! - krzyknął mój tata. Nic, dalej obrzucali się wszystkim co możliwe - Tori już jest ! - zatrzymali się wprost w ruchu i wszyscy spojrzeli na mnie. O nie ! To byli chłopcy z One Direction !!
-Nie, tylko nie wy ! - jęknęłam po irlandzku.
-Przepraszam, nie zrozumiałem, możesz powtórzyć ? - powiedział Liam. Taak, to zrozumiałam. I tutaj będzie największy problem.
-Torres nie mówi dobrze po angielsku. - wytłumaczył im mój tata.
-A po jakim ? - spytał zdumiony Zayn.
-Po irlandzku. - stwierdził Niall... O Boże ! Niall ! Ten który mnie złapał gdy zemdlałam na koncercie. Myślałam, że mam tylko zwidy, a jednak nie.
-Nie jestem angielką. - powiedziałam w ich języku - Przyjechałam z Irlandii.
-Irlandii ?! Dlaczego nie powiedziałeś nam że Tori jest Irlandką ? - spytał uradowany Niall.
-A czy by to coś zmieniło ? Nie rozumiem twojej radości. - odpowiedziałam za mojego ojca.
-Ja jestem Irlandczykiem !
-I... ? - co prawda, byłam strasznie nadąsana.
-Tori bądź miła.
-Ale tato, jestem miła.
-Staraj się być bardziej miła.
-Ale oni nawet nie rozumieją tego co mówię !! - wrzasnęłam poirytowana.
-Em... Tori, ja cię rozumiem. - przerwał Niall. Spiorunowałam go wzrokiem i wróciłam nim na tatę.
-Tato, ja chcę wracać do Dublina, nie podoba mi się tu. Nieswojo jest.
-Przecież wiesz że nie możesz.Nawet portfela nie masz.
 - Teraz już mogę wracać ! - pokazałam mu kilka banknotów Euro.
-Kochanie, tutaj nic nie kupisz za Euro.
-Dlaczego nie ?
-Bo Euro płaci się w Irlandii, prócz innych krajów europejskich oczywiście, tutaj są funty.
-Daj spokój. Mogę jechać.
-Nie możesz. Nigdzie cię nie wypuszczę samej.
-Chcesz nas tak szybko opuścić ? Zobaczysz że przyzwyczaisz się do Angli tak samo jak Irlandii.
-Liam, tu nie chodzi o to ! Ja tam mam przyjaciół i chłopaka.
Na wieść o chłopaku, jeden z nich a mianowicie Nialler trochę zamarł, nie rozumiałam jego reakcji, ale mniejsza z tym.
-Pojedziesz za tydzień z Niallem, sama nie możesz lecieć. A Nialler tam odwiedzi rodzinę.
-No pewnie.
-Świetnie, a po co mi on do szczęścia ?! - warknęłam i ruszyłam w stronę schodów - Chwila gdzie ja śpię?
-Masz swój pokój.
-Cieszę się. - serio była to ironia. Tata pokazał mi mój pokój. A wyglądał tak














Luzik. Normalny pokój. Tylko że różowy, co mnie zdenerwowało. Ja kocham zieleń !
-Podoba ci się ?
-Różowy jest. - mruknęłam.
-Wiem, wolałabyś zielony, ale nie było zielonej farby.
-Świetnie.
-Mogłabyś chociaż udawać, że ci jest dobrze ? Spróbuj, nic się nie bierze samo z siebie jeśli sam się nie starasz. Daj szansę temu krajowi. - i wyszedł. Zostałam sama, usiadłam na łóżku myśląc co dalej robić. Wtem usłyszałam pukanie do drzwi. Pewnie któryś z nich.
-Proszę. - wypaliłam bez zastanowienia. Wszedł. Nikt inny nie mógł to być jak Nialler.
-Em... Ja... Bo...
-Noo ? - ponagliłam go.
-Jak zemdlałaś wtedy na koncercie, zostawiłaś swój plecak... Wziąłem go, proszę. - podał mi moją własność.
-Dzięki.
-Podoba ci się pokój ?
-Różowy. Ja wolę zieleń.
-Na pewno, skoro mieszkasz, em... Mieszkałaś w Irlandii.
-No tak, to wszystko wyjaśnia. - zaczęłam grzebać w plecaku sprawdzając czy wszystko jest. Tak, nic nie zgubiłam, pomimo własnej godności. Położyłam się na łóżko przeglądając Twittera w telefonie. Wydawało mi się że Niall już wyszedł, jednak on ciągle był w pokoju.
-Możesz już iść ? - spytałam. Wiem, niegrzeczne to było, ale ja potrzebuję samotności. Chłopak zmierzchwił swoje włosy spod czerwonej czapki i wyszedł.


___________________________________________________________
I jak trzeci rozdział ? Mam nadzieję że trochę was już przekonałam do tego opowiadania <3