wtorek, 9 lipca 2013

37. Dangerous

   Zostało mi dwadzieścia minut. Bus powinien być lada moment.
  Musiałam się jeszcze doprowadzić do porządku. Zdjęłam sweter, który miałam na sobie i włożyłam zamiast tego koszulę z ozdobnym kołnierzykiem i zwyczajny, bordowy sweterek. Poprawiłam make-up i tupocząc obcasami szpilek po schodach, zeszłam na dół. Usłyszałam już zza okna klakson busa, którym zatrąbił kierowca. Najwyższy czas. Włożyłam skórzaną kurtkę i zakluczyłam drzwi.
-Wie pan, gdzie jechać. Tam, gdzie zawsze. - powiedziałam usadawiając się na przednim siedzeniu pasażera.
-Tym razem po kogo, panno Melington? - spytał mężczyzna i ruszył w drogę.
-Po moją paczkę.
-Jedzie pani po paczkę na lotnisko? Busem?
-Nie, nie o taką paczkę o jakiej pan pomyślał. Chodziło mi o śmietankę towarzyską. Pan wie.
-Koleżanki?
-Można tak powiedzieć. Przyjaciółki. Bo dwie z nich to na razie dobre koleżanki. Zobaczymy jak to potem będzie.
-Rozumiem. - chwila ciszy.
-Eee.. Proszę pana?
-Tak, dziecino?
-Takie pytanko: czy gdyby pan stracił kogoś bliskiego, czy poddałby się pan na starcie? Nie walczył ze wspomnieniami?
-Oczywiście, że bym się nie poddawał. Trzeba walczyć do końca. Jeśli się poddasz, też będzie dobrze, bo możesz mieć motywację do działania.
-Hm... - spojrzałam w szybę, za którą znikały budynki - Może i tak.
-A dlaczego pani pyta?
-Nie mam pojęcia. - wiem, skłamałam.

 Dojechaliśmy na miejsce. Powiedziałam panu kierowcy, żeby czekał na nas na wjeździe od razu przy wejściu przylotów.
  Weszłąm do hali przylotów. Musiałam czekać. Według mojego zegarka, samolot wylądował równo ok. siedem minut temu.
  Usiadłam na ławce i rzuciłam okiem na Twittera. 25 nowych interakcji. Dzięki Harry i Pattie, o nie pomaga. Nie nadążam. Kiedyś ja im zrobię taki spam. Nie lubiłam kiedy ktoś robił mi taki nieporządek w interakcjach. Pierdylion różnych próśb. A weźcie się wszyscy fakajcie. Mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż wasze durne tweety.
   Dostałam smsa. Od numeru, który widzę pierwszy raz na oczy.

Zaraz będziemy na sali przylotów. Szykuj się. :) xx 

Tego smsa wysłała albo Paulina albo Alex. Któraś z tych wariatek, bo numer Pattie się nie zmienił. No, to chyba znaczy, że zaraz się zobaczymy. 

   Podeszłam do bramki przedzierając się przez tłum. Wypatrywałam dziewczyn.
-Damn. - przeklnęłam pod nosem. Znalazłam je. Pattie niezdarnie wkładała paszport do torby, Alex pisała coś na telefonie jednocześnie prowadząc walizkę na kółkach, a Paulina? Jasne, po niej wszystkiego można się spodziewać. Potknęła się o kółko walizki Alex i zaliczyła porządną glebę o podłogę. Mentalnie jęknęłam.
-Tori! - wrzasnęła Pattie podnosząc Paulinę z ziemi. Tym razem mentalnie przywaliłam mojej przyjaciółce w twarz krzesłem za ten pisk. Nienawidziłam tego. Uszy mi pękały.
-Też miło cię widzieć. Chodźcie tu, niezdary. Ile można?
-Kolejki były długie jak diabli. - odezwała się Alex.
-Tu jest krzyż, wyrażaj się. Nie wzywaj szatana, młoda damo. - powiedziałam, ale zaraz wszystkie cztery wybuchnęłyśmy śmiechem. Przytuliłam każdą z osobna, ale Pattie to chyba najmocniej. Tak za nią tęskniłam, a minęło zaledwie parę dni od kiedy wróciłam do Londynu. Jednak musi nas łączyć coś silnego. Jestem tego pewna.
-Tak dobrze Was znów widzieć.
-Gdzie chłopcy? Poznamy ich? - tak, O'Donell myśli tylko o jednym. O poznaniu chłopaków.
-Tak, poznacie ich.
-A Liama? - spytała cicho Paulina.
-Wszystkich. - rzuciłam - Obiecałam Wam to, więc obietnicy dotrzymam. Mieszkam z tymi idiotami od początku wakacji, trudno jest, ale spokojnie, my mieszkamy w innym skrzydle, oni mają swój azyl.
-A mają ochroniarzy, latają za nimi fanki i paparazzi? - dopytywała Paulina.
-Hm.. No ja jeszcze się nie spotkałam z takimi przypadkami, ale widziałam raz w gazecie zdjęcie moje i Nialla, które zrobili w Dublinie.
-Rozumiem... Czekaj, jakie zdjęcie?
-Później ci pokażę.
-A oni są teraz w domu? - spytała Alex.
-Wrócą dopiero w nocy. Mają próbę do późna.
-Nadal nie wierzę, że ich zobaczymy.
-Nie cieszcie się tak, w końcu Wam tak uprzykrzą życie, że się wam odechce wszystkiego. Zapewniam was. Ja już nie wytrzymuję nerwowo. Jeśli obudzicie się obok któregoś z nich, to jest to jak najbardziej normalka. Miałam tak dwa razy. - dziewczyny się zaśmiały, a ja zaraz za nimi. To były wyjątkowo zabawne chwile. To był zabawny dzień.
  Pomogłam im wsadzić bagaże na bag. Ja usiadłam z Pattie, a Alex z Pauliną z tyłu. Po drodze rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Jak to my, dziewczęta. To się nazywa paplanina. Mężczyźni nigdy tego nie zrozumieją. To absolutnie nie leży w ich naturze. Sorry not sorry, ale taka prawda.
  Gdy wysiadłyśmy, zapłaciłam kierowcy i wyszłam, by wziąć te jakże ciężkie walizki.
-Może byście mi pomogły, co? - spytałam.
-Tori, co ty robisz? - wszystkie trzy pary oczu zwróciły się ku mnie - Od kiedy ty się podejmujesz takich rzeczy?
-Masz rację, Pattie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - powiedziałam i upuściłam wszystkie walizki na ziemię - Co ja wyprawiam? - spytałam siebie, po czym przeszłam przez bramę i wyciągnęłam klucz z doniczki. Otworzyłam drzwi na oścież. Dziewczyny popatrzyły z dezaprobatą i zaczęły podnosić walizki z ziemi.
-No co?
-To był sarkazm, dziewczyno. - odezwała się Alex.
-Nie skumałam na początku. - pokręciłam głową i się po niej podrapałam - Jesteście głodne, prawda?
-Ja jak wilk. - rzuciła Paulina.
-A ja jak dwa. - dodała Pattie.
-A ja.. Jak wieloryb. - Alex myślała, że zabłyśnie, niestety to jej nie wyszło, czego skutkiem były nasze zdziwione miny.
-Dobrzee... - potarłam dłonią o dłoń i odwróciłam się do wejścia - Zamówię pizzę. Pattie, nasza ulubiona pizza? - moje trzy koleżanki wreszcie wygramoliły się do mieszkania.
-Peperoni, ser, sos i dużo pomidorów.
-Jak ty mnie dobrze znasz. - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam telefon. Zamówiłam nam pizzę.
   Czekałyśmy na nią około pół godziny, aż dostawca przywiózł nam ją pod nosy. Zapłaciłam mu i grzecznie pożegnałam, po czym wszystkie cztery rzuciłyśmy się na posiłek.
-Pamiętasz jak cię uczyłam polskiego? Pamiętasz coś z tego? - Paulina wesoło się uśmiechnęła.
-Jasne. Ee.. Chwila, jak to szło...? Hm..
-Good morning.
-Żen dobly. - powiedziałam najładniej jak tylko umiałam.
-Nieźle.
-How are you?
-Jek szje maz?
-Dobrze!
-Reszty nie pamiętam szczerze mówiąc.
-I tak jest nieźle.
-Dzięki.
-Tak myślisz?
-Jasne. Jak na ciebie.. Całkiem okej. - uśmiechnęłam się.
-Zrobimy jakąś imprezę? - spytała Pattie.
-U nas? O niee, jak imprezy to nie do mnie się zwracaj. Ja nie od tego.
-Masz traumę po ostatniej? - dodała.
-Wiesz, raczej tak. To był istny Project X. Nie chcę tego powtarzać.
-Dobrze, że to nie była nasza impreza.
-O czym mówicie? - odezwała się Alex.
-O imprezie urodzinowej u Dean'a. - powiedziałyśmy z Pattie chórem.
-Słyszałam. Emma mówiła, że zniszczenia kosztowały go jakieś dwadzieścia tysięcy euro, ale jego bardzo nadziani rodzice wszystko opłacili, nawet adwokata. Podobno wszyscy bawili się czadowo.
-Ta, i wiesz co? Nie słuchaj Emmy, nie poszedł przed sąd bo nikt nie ucierpiał tylko jego chata. - skomentowałam - A ja nie mam miłych wspomnień, gdyż dostałam piłką bejsbolową w plecy i Erick zgolił mi tył głowy. To było straszne. Chodziłam z takim łysym paskiem przez rok. Nadal go trochę widać. Chcecie zobaczyć?
-Nie dzięki. - odparły jednocześnie, wraz z O'Donell.
-Nie to nie, łaski bez.
-No to do kogo mamy się kierować?
-Do chłopaków. Oni wszystko załatwią. Bez imprezy potrafią roznieść dom. Powaga.
-Zorganizujmy melanż nad basenem. Zaprosimy ludzi, kupimy alkohol... - zaczęła Alex.
-Hola hola czy ty się słyszysz? Alkohol? My mamy po 16 lat.
-Racja. Przegięłam. Zróbmy małą imprezkę, tylko my i chłopcy. Hm?
-Jeszcze nic nie planujcie.
-Tori ma rację. - przyznała Paulina. No, jedyna się ze mną zgadza.
  Minęły trzy godziny. Cały czas rozmawiałyśmy. Zbliżyłyśmy się do siebie i to cholernie. Akurat dochodziła godzina 17.00. Czas na rozpakowanie rzeczy i wskazanie dziewczynom miejsca do spania. Przecież nie zostawię ich na swoją pastwę.
-Okej, no więc tak. Pattie, mam duże łóżko, więc śpisz ze mną. Paulina i Alex, wy.. Wy będziecie spać w pokoju gościnnym. Chyba możecie spać w jednym łóżku, co?
-Jasne, nie ma problemu. - stwierdziła Alex.
-Ja też nie widzę przeszkód. - dodała Paulina.
-Super, łóżko duże. Jakbyście czegoś potrzebowały, to jak najbardziej pytajcie. -
-Jasne. - odpowiedziały chórem.
  Pokazałam dziewczynom ich pokoje. Pattie, gdy tylko wpadła do mojego azylu od razu rzuciła się na łóżko.
-Gdzie rozłożę ciuchy? - spytała wyciągając telefon. Położyłam się obok niej i wyciągnęłam swój.
-Patrz, mam już dwie rysy. - puknęłam paznokciem w obudowę telefonu.
-Tori, gdzie mam rozłożyć ubrania? Mam dużo tych szmat. - stwierdziła. Wstukała coś na swoim Blackberry, po czym schowała go pod poduszkę.
-Spoczko, miejsce się znajdzie. Opróżnię półki z butami i je wrzucę do garderoby, i tak niedługo tu będzie rozpierdol, nie martw się.
-Jutro już się rozpakuję. Dzisiaj już nie mam siły. - uśmiechnęłam się do niej, po czym przeczytałam smsa jednego na czterdzieści.
-Ja pieprzę. Sms od Hazzy.
-Oo, pokaż. - dziewczyna wbiła wzrok w wyświetlacz.
-Widziiisz? Pyta jak się czuję, czy wszystko w porządku. To takie słodkie.
-Wy.. Jesteście parą? - Pattie spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Żartujesz sobie? Pewnie, że nie, po prostu... - w tym momencie, nie zdążyłam dokończyć, bo do pokoju weszła Alex trzymająca Paulinę na barana.
-Ejjj... Gdzie mam zostawić kosmetyczkę? - spytała Paulina.
-Momencik. - odpisałam Harremu, że czuję się świetnie i że dziewczyny już są w domu.
-Tori! - wrzasnęła.
-No co?
-Ten telefon cię pochłania.
-Odezwała się ta, którą smsy nie pochłaniają.
-Nieważne. Gdzie zostawić rzeczy?
-W łazience.
-Tu są trzy łazienki.
-Zostaw w której chcesz, a co ja Twoja matka?
-Nie denerwuj mnie, mały zakuty łbie! - czarnowłosa rzuciła we mnie grzebieniem.
-A chcesz w oko, Włodarczyk?
-Woah, umiesz wymówić moje naziwsko! Uhuhuhuu to jakiś cud.
-Daj mi już spokój. - odparłam - Idę wziąć prysznic, jeśli chcecie, możecie się wykąpać w łazience chłopaków. Oni nie pozwalają mi się tam kąpać, ale ja i tak tam biorę kąpiel, wiecie jakie te łazienki zajebiste? Robią wrażenie.
-Możemy? Aa co jeśli oni wrócą? - Paulina wyglądała na lekko przestraszoną.
-Przyjadą w nocy, bez obaw.
-Nie boisz się tak samej spać? Sama w domu sławnych gwiazdorów... To trochę niezbezpieczne.
-Zawsze chłopaki byli, to raczej czułam się bezpieczna, ale w sumie... Co ja wygaduje, nawet z nimi nie jest bezpiecznie, a jeśli chodzi o mojego tatę, to...
-Praca, praca, praca. - dokończyła za mnie Pattie.
-Dokładnie. Nie ma go nigdy. Na niego nie można liczyć. - wyjęłam z szafki pasiaste spodnie i zwyczajną, różową bluzkę na ramiączko - Jest autoalarm, spokojnie. A chłopcy wrócą o drugiej w nocy, czy tam trzeciej.. Nie bójcie się. Jesteśmy we cztery, więc to przewaga. Gorzej jakbyśmy były same. A Pattie zna karate.
-Właśnie. Złamałam ci rękę przed koncertem, prawda? - brunetka uśmiechnęła się z tą satysfakcją w oczach. Zaśmiałam się.
-Chyba Wam nie mówiłam. Miesiąc temu Pattie chciała pokazać mi jakiś chwyt i... Złamała mi rękę. Później mi się wszyscy na gipsie podpisywali.
-Dobrze wiesz, że to było niechcący. - Pattie zrobiła sztucznie oburzoną minę.
-Jeszcze się kiedyś policzymy. - uśmiechnęłam się pół szyderczo i ruszyłam do łazienki.
Odkręciłam zawór z ciepłą wodą i pozwoliłam jej spłynąć po mojej bladej skórze. Dokładnie umyłam długie włosy i zabrałam się za ciało i miejsca intymne.
Podczas brania tego prysznica, myślałam sobie, co bym czuła, gdyby Harry mnie w tej chwili dotykał. Na samą tę myśl aż jęknęłam. Moje wizje nie znają granic. Zaraz pomyślałam o Niallu. Wyobraziłam sobie, jak całuje mnie po szyi i...
Nagle znikło światło. Pewnie znów korki poszły w cholerę. Po omacku wyszłam z kabiny i znalazłam ręcznik, którym się owinęłam. Zaczęłam błądzić dłonią po półce w poszukiwaniu latarki.
-Co jest do diaska? - usłyszałam za drzwiami głos Pauliny. Wygrzebałam latarenkę z szuflady pod zlewem. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz, po czym podeszłam do skrzynki z bezpiecznikami.
-Ja pierdole. - przeklnęłam pod nosem - Dziewczyny przynieście mi mój telefon!
-Tori, co się stało? - dopytywała Alex.
-Albo ktoś wyłączył korki, albo pękły. Dobra, nie dawaj mi tego telefonu.
-Jedno albo drugie.. - mruknęła Paulina. Próbowałam jakoś to naprawić. Miałam rację, ktoś je wyłączył... Tylko kto? Włączyłam je z powrotem.
-Spokojnie. - odparłam po jakimś czasie - Nic nam nie będzie. Zagrożenie minęło. - zaśmiałam się lekko, by rozładować atmosferę i wróciłam do łazienki, by się w spokoju ubrać. Gdy dziewczyny poszły się kąpać, ja wysuszyłam sobie włosy i je podmodelowałam przy toaletce. Nie okazywałam po sobie strachu, ale w głowie krzyczałam jakby ktoś wbił mi nóż w brzuch. Trułam się tym. Nie przestawałam myśleć o tym, czy nic nam nie grozi. Już pierwszego dnia. To było przerażające. Z minuty na minutę bałam się coraz bardziej. Ale muszę zachować zimną krew. Jesteśmy tu same, wszystko się może zdarzyć. A atmosfera jest napięta. Musimy uważać, i to cholernie.
Usiadłam na łóżku i przyszykowałam drugą jego stronę do spania dla Pattie. Często spałyśmy w jednym łóżku i nie była to dla nas nowość.
Alex z Pauliną poszły do siebie mówiąc nam grzecznie dobranoc, a moja przyjaciółka położyła się obok mnie. Zgasiłam górne światło za pomocą klaśnięcia i zapaliłam lampkę nocną.
-Tori, proszę powiedz, że to korki same się wyłączyły. - powiedziała po chwili - Inaczej nie zasnę.
-I tak dobrze wiemy, że same się nie wyłączyły. Ja tez się boję, ale cóż. Jesteśmy zamknięte na wszystkie spusty, śpij spokojnie.
-Jeszcze do tego burza. - dodała.
-Co ty gadasz.. Ja pieprzę, pamiętasz piosenkę?
-Tak. - uśmiechnęła sie znacząco pokazując rząd białych ząbków.
-Dobra... - piorun znów uderzył. Wzięłam głęboki wdech.
-Kiedy burza nadchodzi i się błyska, weź swego przyjaciela i zaśpiewaj razem z nim - zaczęłam równo z Patricią śpiewać naszą piorunową piosenkę, którą wymyśliłyśmy jak byłyśmy małe - Pieprz się piorunie - obie wystawiłyśmy "fuck you" w stronę okna - bo mam cię w dupie, dlatego śmiało pluję w Twoją stronę. - splunęłam, ale zaraz tego pożałowałam, bo oplułam siebie samą - A teraz dobranoc. - szepnęłąm i zgasiłam światło.

*******

*Alex POV*

Akurat wyszłam z toalety, na dole, jak zobaczyłam wysoką postać ubraną na czarno, zakapturzoną odwróconą do mnie tyłem. Nie widziałam co ten człowiek robi, ale sądziłam, że to włamywacz. Nie chciałam pisnąć, więc zacisnęłam dłoń na ustach. Niestety milczenie wyszło mi dosyć niezdarnie, bo zrzuciłam coś z komody na buty. Mentalnie się spoliczkowałam.
-Kto tu jest? - usłyszałam głos mężczyzny. Odwrócił się.







_____________________________________________________________
Siemka :)) Przepraszam, że tak długo czekaliście i te sprawy, ale cóż. Nie chciecie komentować, to co ja wam zrobię. Nadal będę czekać na te 20 komentarzy, nie ma że boli :3
No i chciałabym Wam za nie podziękować. A szczególnie osobom takim jak:
- Sonia Salvatore,
- Aleex,
- FreeHugs,
-Dziewczyna Polska,
-Elka,
-Mała
-i Christie.
 Dzięki Waszym komentarzom mam jeszcze większą motywacje i na mojej twarzy pojawia się wielki banan. Dziękuuuję.. <3 Kocham Was .:]]


20 = next 

ps. przy następnym rozdziale dodam film promujący opowiadanie :33 
* POV - oznacza to "z perspektywy" bohatera. 

22 komentarze:

Aleeeex pisze...

Od początku do końca uśmiech nie schodził z mojej twarzy kiedy to czytałam. To było śmieszne jak one przyjechały. A piosenka o burzy ? hahaha. dobra, ogarniam sie.
Nie wiem co mam jeszcze napisać bo pewnie znasz moje zdanie i bla bla bla. ;)

Więc jeśli chcecie nowy rozdział TO PISZCIE KOMENTARZE BO JAK NIE TO JA SIE Z WAMI POLICZE !

Anonimowy pisze...

Miałam tak samo jak Aleeeex. Uśmiech nie schodził mi z buzi, no może pomijając koniec. ;p
Gdy one przyleciały, ahahh, jak się przewróciła Paulina o walizki Alex śmiałam się. Cieszę się, że Tori już się pogodziła z tą śmiercią Georga. Sms od Harry'ego był słooodki. Fajnie, że się o nią troszczy.
Na koniec było tak strasznie. Jak wyłączyły się korki to myślałam, że Tori pójdzie i to ona się spotka z tym włamywaczem a tu TA DAM Alex go spotyka. Jestem ciekawa, co teraz zrobi. Zacznie wrzeszczeć, uciekać czy co ? Chyba, że okaże się, iż to nie jest włamywacz tylko tata czy jakiś znajomy. ;p Piosenka o burzy była niezła, hahah. ;D
Nie masz za co dziękować. My dziękujemy, że dodajesz nowe rozdziały i wgl. piszesz to opowiadanie :) My ciebie też (;
Czekam na następny rozdział :)

Anonimowy pisze...

Mam przeczucie , że to któryś z chłopaków . Czekam na nn . Świetny :3

Anonimowy pisze...

Zawsze do usług :)
Rozdział jak zawsze zajebisty, genialny, boski, bombowy i jeszcze wiele by się znalazło takich słów :)
W niektórych momentach śmiałam się wniebogłosy :D masz talent do pisania :)
Życze dużo weny :)
Czekam na next :) }
Buziaki ;**/
Elka

Liamkowa♥ pisze...

HJahahahahaaahhaha wywaliła się
ahahah niezdara :D
Podobnie jak ja :p
Opowiadałam ci o wypadku w Kościele, nie ? :D
Hahahah to było dobre xd
No fajnyy ten rozdział.
Na poczatku myślałam, ze te korki to chłopcy wyłączyli
Ciekawe kto to przylazł ? O_o
Tadadadadadaadam xd
Odwala mi :D
Nie ma za co, lubię komentować :*
I lubię to opowiadanie <3
Ludzie komentujta no ! Bo sie dołączę do Aleeeex ! :D

Unknown pisze...

Dlaczego ty musisz tak genialnie pisać, ja się pytam? To jest niesamowite, żeby mieć taki talent. Już się boję co będzie w następny,, a na teraz życzę WENY.

Anonimowy pisze...

Cudowne ! Poprostu mega ! Masz talent *-*
~Małaa ;*

reasontobe. pisze...

Będę szczera, nie czytam za wiele opowiadań.
Wybieram takie, które mnie czymś zainteresują.
Mimo, że nie czytałam tego od początku, nadrobiłam zaległości i wyczekuję następnego;)

Anonimowy pisze...

Dziewczyno, uwielbiam <3 tak wciąga, że się oderwać nie da ;D

Anonimowy pisze...

Uuu ciekawie! :D

Anonimowy pisze...

Kocham! Kocham! Kocham! Booooski!

Anonimowy pisze...

Nie potrafię doczekać się kolejnego rozdziału. Boski *_*

Unknown pisze...

Hahaha nieźle się wyjebała Tori hahaha ;D
Tsaa tak to jest ahhaha Przyjaciółki ci pomogą jak najpierw przestaną się śmiać haha ;D
Mmmm takie spotkanie z przyjaciółkami powinno ją wyluzować, a tu kurde jakiś włamywacz ;>
No się dzieje. W każdym rozdziale coś. ;p
Bella♥

http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Dziwię się, że nie ma jeszcze 20 komentarzy. Jak tak można?
Spinać dupy no!
Dodawaj szybko nowy. ;)

Aleeeex pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Dawaj kolejny rozdział bo sie doczekac niemoge

Anonimowy pisze...

mam nadzieje ze to ktos z chlopakow.fajnie by bylo.rozdzial jak zwykle supeeeeeer.

Anonimowy pisze...

no chyba im sie nic nie stanie co?nie strasz mnie nawet dobrze? szybko pisz noooooowy bo ten jest bomboooowy

Anonimowy pisze...

nie wiem co mam pisac kit z tym.
rozdzial super.
mam nadzieje ze to nie jakis bandyta albo cos w tym stylu.

Anonimowy pisze...

Ach pewnie to któryś z chłopaków. xD Ale rozdział fajny. :)

Anonimowy pisze...

Od tej twojej głównej bohaterki już chce mi się rzygać. Na każdym twoim blogu jest...
Byś mogła znaleźć sobie jakąś inną dziewczynę...
xd
@snookiixd

✝ ¢υρ¢αкє qυєєη ✝ pisze...

aha? hahahahahhaha spoki :3
jak coś ci się nie podoba, to zabieraj dupę i spierdalaj, nie musisz na to patrzeć, hahah :)