sobota, 20 kwietnia 2013

27. Date is start of new begging

Sobota. Godzina 12.20. Moja najzwyklejsza pora wstawiania w weekendy.
  Dzisiaj rendez-vous z Zaynem. Jestem ciekawa co on wymyśli. Przecież to takie słodkie! Ta wczorajsza rozmowa bardzo mi pomogła. Czuję, że stworzyłam sobie z Zaynem świetne więzy. Przyznam się Wam, nie byłam na prawdziwej randce od siódmej klasy, a jestem w dziewiątej! Wtedy to jeszcze nie były randki. Teraz to jest powaga.
   Wstałam z łóżka, poprawiłam przy lusterku swoje różowe kudły.  -Osz kurcze, trzeba się zaopatrzyć w farbę.. No księżniczko, czar Twoich włosów pryska. - powiedziałam do siebie. Wyjęłam z szafy białe rurki i sweter w białe czaszki, i na nogi postanowiłam założyć swoje czarne sandały na wysokim obcasie,  po czym udałam się z tym do jednej z super ekskluzywnych toalet, która należała do mnie. Bo widzicie, ja i tata mieszkamy w mniejszym budynku, gdzie znajduje się tylko mój pokój, biuro i sypialnia taty, oraz dwie łazienki i kuchnia, którą wszyscy mieliśmy wspólnie. Chłopcy mieszkają w drugim domu. Ekskluzywnym apartamencie, w którym nigdy nie byłam, choć dzieli mnie od niego tylko jeden korytarz. Dziwne, prawda? Nie naruszam ich prywatności, ale... Dzisiaj mam ochotę to zrobić. Mam ochotę im zrobić na złość, a szczególnie Niallowi, dlaczego? Obiecałam, że mu zrobię z życia piekło... Choć raz.

   Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w przygotowane ubrania. Jeszcze została mi kwestia tapety, bo bez niej nigdzie się nie ruszę. Musiałam ją nakładać, bo wyglądałam bez niej brzydko, a jak wszyscy dobrze wiemy, później muszę ją zdrapywać szpachlówką.
  Zeszłam na dół. Cisza, ale chwila... Usłyszałam zaraz krzątanie się kogoś po kuchni. Niemożliwe, że chłopcy jeszcze spali! A nie, to jednak możliwe, oni zawsze tak długo śpią. Zdziwił mnie tylko fakt, że jednak ktoś się krząta po tej kuchni.   Weszłam do pomieszczenia, a tam tata palący cygaro przy oknie, coś czytający w telefonie.
-Tata? - spytałam. Przecież wiedziałam, że to on, ale mi się wymsknęło zdziwienie.
-No oczywiście, że ja.. Przyjechałem w nocy, bo musiałem dłużej zostać.
-Widać. Masz rozczochrane włosy i wygniecioną koszulę, cożeś robił tej nocy?
-Nie dogryzaj mi. Muszę się dotlenić.
-I jak zwykle tytoń Ci w tym pomoże. Napiłbyś się mrożonej herbaty albo wziął prysznic.
-Uwierz mi, zrobiłbym to, gdybym miał na to siłę. Całą noc musiałem pracować.
-Jesteś zbyt młody na zmęczenie.
-Taki młody to ja już nie jestem. Powiedz kochanie mi lepiej, co Wy wczoraj robiliście... Masz bandaż na ręce, co się stało?!
-Ahh.. Nic takiego. - próbowałam uniknąć odpowiedzi. Tata wyrzucił wypalone cygaro do śmietnika stojącego przy zlewie i podszedł do mnie. Wiedziałam, że nie obronię się przed powiedzeniem prawdy. Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.
-Tori, jestem Twoim ojcem, powinienem wiedzieć, czy coś Ci się stało. Może nie poświęcałem Ci zbyt dużo uwagi, ale..
-Tato.. Nie wracajmy do tego, wiem, że to czy poświęcasz mi uwagę czy nie, raczej już się nie zmieni, bo ty nadal jesteś tylko menadżerem zespołu One Direction, nigdy nie będziesz wiedział co się dzieje, bo Ciebie tu nigdy nie ma, nigdy nie mam jak opowiedzieć Ci o swoich problemach, kiedy mama żyła, było inaczej, pamiętasz? Mama poświęcała mi każdą minutę swojego życia, nawet wtedy, gdy była cholernie zajęta umiała ze mną pogadać, a ty... Ty mnie tato nie znasz, ja dorastam i choćbym miała jakieś problemy, nigdy Ci o nich nie powiem, bo ty nigdy nie będziesz miał czasu, żeby wszystkiego wysłuchać.. Ja nawet nie wiem, co tu robię.. Mógłbyś mi wytłumaczyć, dlaczego tutaj mnie zatargałeś?
-Tori, to skomplikowane, przepraszam. - odparł z niemałym honorem, po czym puścił moje barki i wyszedł z kuchni. Przez chwilę zrezygnowana i nieszczęśliwa stałam patrząc w okno, przy którym stał ojciec. "(..) to skomplikowane...", ale tato, co tu jest skomplikowane? Nie jestem już dzieckiem! On nie ma do mnie zaufania. Jak mam być z nim szczera, skoro on nie jest szczery ze mną? To jest jakaś patologia.
Usłyszałam przytrzaśnięcie drzwiami wejściowymi, natomiast przed oknem zobaczyłam, jak tata wyjeżdża z podjazdu swoim starym Voltzwagenem i rusza w stronę centrum. Znów pojechał. Znów mnie zostawił. Jednak, przynajmniej zdołałam z nim porozmawiać o czymś sensownym.
Musiałam się sobą zająć. Nie mogłam jeść dużych śniadań, bo później źle się czułam. Po prostu zjadłam miskę owocowych płatków z mlekiem i tylko wypiłam poranną herbatę.
Usłyszałam głosy dochodzące z przedpokoju. Wstała ferajna. Zacznie się teraz tłuc i hasłasować. Idealnie. Czas ujażmić chołotę.
-Dzień Dobry, słoneczko. - powiedział Zayn jako pierwszy wchodząc do kuchni.
-Ty myślisz, że jak taka milutka jestem to możesz sobie pozwalać? Haha, nie ma tak dobrze, łotrze! - zaśmiałam się dając mu kuksańca w bok.
-Auć?
-Słabiak. - powiedziałam i wskoczyłam mu na barana. Poczochrałam go po jego nieułożonych czarnych włosach.
-Czy my o czymś nie wiemy? - Harry spojrzał na nas badawczym głosem, po czym z uśmiechem podszedł do lodówki.
-Czy oni o czymś nie wiedzą? - powtórzyłam, tylko, że teraz zwróciłam się do Zayna i brzmiało to bardzo ironicznie, a jednocześnie było to wszystko oczywiste.
-Nie mam przed Wami tajemnic, chłopaki. Przestańcie nas zabijać tym wzrokiem.
-Jesteś taka słodka. - powiedział Louis.
-W tym się zgodzę, kolego miły. - dodał Harry przygotowując sobie kanapki - Knujecie coś przed nami? - Loczek znów zwrócił się do nas. Zayn odstawił mnie na ziemię. Podeszłam do Stylesa i od tyłu zaczęłam gładzić go po ramionach.
-Idę z Zaynem dzisiaj na randkę, wiesz? - uśmiechnęłam się i wplotłam dłonie w jego aksamitne, ciemnie włosy.
-W końcu żeś się odważył. - mruknął Liam, spojrzałam na Nialla. Siedział jak zwykle naburmuszony, ale zaraz zaczął coś pokazywać Liamowi na swoim telefonie. Odwróciłam wzrok z powrotem na kanapki Harrego. Wyglądały smakowicie. Wziął jedną i dał mi do skosztowania.
-Pyszna. - uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek.
Po zjedzeniu śniadania chłopcy zaciągnęli mnie do swojego domu. Łał, to było nawet prostsze niż myślałam. Nie musiałam się przynajmniej za bardzo męczyć i napracować. Sami mi to ułatwili. Dom od środka (ponieważ z zewnątrz widziałam tyle razy odkąd tu jestem) robił wrażenie. Nie był taki jak ten nasz główny. Nie był taki staroświecki, był zdecydowanie bardziej nowoczesny. Wielki salon, plazma, wieża i wiele innych gadżetów, stoł bilardowy, barek, niewielka dodatkowa kuchnia, oraz tysiące przejść do różnych pomieszczeń. Zdziwił mnie ten widok, choć to nie powinna być dla mnie nowość.
-Wow, dlaczego ja jeszcze tutaj nie byłam? - zadałam pytanie retoryczne, jednak wiedziałam, że otrzymam odpowiedź. Oni często nie kapują, gdy ironizuję.
-Nie miałaś odwagi, i kto tu jest słabiakiem? - spytał Zayn. Wystawiłam mu język, a on odwzajemnił gest.
-Nie prawda, nie chciałam naruszać Waszej prywatności. Wolnoć Tomku w swoim domku, jeśli jeszcze nie znasz tego przysłowia.
-My naruszamy Twoją prywatność ciągle. - zaraz wszyscy się roześmiali.
-Haha, ostatni raz się tak uśmiałam jak czytałam 'Que Vadis' od tyłu. - tym razem wszyscy oprócz Nialla i Zayna się roześmiali.
-Głupek.
-Idiota, idiota w tym domu.
-Debilka.
-Świnia.
-Małpa.
-O tym chamie! - rzuciłam i zaczęłam go w żartach oczywiście bić po ramionach.
-Ty myślisz, że mnie to boli, serduszko moje? - spytał nawet się nie broniąc.
-Przestańcie się bić, nie chcę tu wzywać karetki. - Liam już chyba tracił cierpliwość - Chodźcie, zagramy w bilard!
-Najpierw trzeba przygotować jakieś procenty i pizzę.
-No co wy, jedliśmy dopiero co śniadanie, organizm musi odpocząć od.. - nie zdążyłam dokończyć, bo Liam i Zayn pociągnęli mnie za rękę. Uległam - Jak tam chcecie. - dodałam cicho. Rozpoczęła się gra. Przyznam się Wam, w bilard to ja nigdy nie potrafiłam grać.
-Tori zaczyna, panie mają pierwszeństwo. Niall, leć zamów pizzę i weź piwo z lodówki. - nakazywał Harry.
-Okey.. Ale jest mały problemik: ja nie umiem w to grać. Mi najlepiej jest dawać rzeczy, których nie da się zepsuć. - Harry wybuchnął śmiechem, na co inni zareagowali jeszcze większym śmiechem. Ja ich naprawdę nie ogarniam.
-Zayn, przed randką nie możesz się upić. - Liam puścił mi niby ukradkiem oczko. Zrozumiałam ten gest w pewnym sensie.
Harry uczył mnie grać. On jedyny chciał, bo Zayn bał się, że go nadziam na kij. Dobra decyzja, to muszę mu przyznać. Prowadził moje dłonie na kiju, obejmował z tyłu. Widziałam, że Zayn nie był zazdrosny. W sumie, nie ma o co, Harry i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wiem, że to się nie zmieni.. Nawet jeśli , pewnie nie jestem w typie Hazzy, więc wszystko jest pod kontrolą. Zayn jest naprawdę cool.
-Tori! Miałaś uderzyć w białą! - jęczał mi nad uchem lokers.
-Jak jesteś taki mądry to sam sobie uderz w białą... W czoło! To nie jest tak jak nauka jazdy na rowerze, że poczuczysz dziecko przez jakiś czas, a potem puścisz. Masz tu stać i mi pomagać.
-Jesteś niemożliwa.
-No wiem, ale co ja Ci poradzę...
Resztę popołudnia spędziliśmy wszyscy razem, w miłym gronie. Tylko wiecie co, Niall nie odezwał się do mnie ani razu. Trochę mi się smutno zrobiło, ale gdy pomyślałam, że czeka mnie wyjście z Zaynem, od razu dobry humor powracał. Nie potrzebuję go, mam Malika. Hihi.
-Oho, już dochodzi jedenasta, Tori, przygotuj się. - oznajmił Zayn, gdy jadłam ostatni kawałek pizzy.
-No dobrze, jak mam się ubrać? - spytałam pośpiesznie rzucając talerz z pizzą i wszystko co miałam w dłoni (czyt. telefon).
-Załóż coś przewiewnego. Jedziemy rowerami.
-To ja lecę do domu.
-Będę czekał przy garażu za piętnaście minut.
-Nie ma sprawy. - rzuciłam i pobiegłam szybko do "naszej" części domu. Wpadłam w szafę niczym gepard goniący antylopę w zarośla. Wygrzebałam z niej śliczną białą sukienkę, koronkową na ramiączko, na nią włożyłam siwy sweterek zapinany i na włosy jeszcze umieściłam letni, słomiany kapelusik z dużym kolorowym kwiatem w samym jego centrum. Buty zmieniłam na niskie, brązowe baleriny. Chwyciłam swoją torbę i poszłam na dół.
-Wow, ślicznie wyglądasz nawet w takim mało wizytowym stroju. - uśmiechnął się otwierając drzwi do garażu.
-Cieszę się, że Ci się podoba. - odwzajemniłam jego gest, po czym wyprowadziłam swój stary rower vintage. Zauważyłam, że Zayn wziął z sobą nieduży wiklinowy koszyk. Ciekawe, co on tam ma.

-Tori! Poczekaj! Nie jedź tak szybko! To ma być przejażdżka. - wołał za mną, gdy go dosyć mocno wyprzedziłam.
-Dobrze, postaram się. - jechaliśmy przez śliczną drogę rowerową za Londynem. W wiosce zwanej Lanoo, gdzie ostatnio mieliśmy dosyć niemiły wypadek w jeziorze. Nie wspominam go ze śmiechem i uśmiechniętą szeroko buzią, o nie. Jechaliśmy zaraz równym tempem. Co chwilę śmiałam się z Zayna. On naprawdę wyjątkowo niezdarnie jechał na tym rowerze. Ale był w ten sposób nawet uroczy. Zaraz to on prowadził. W końcu to on zabierał mnie na tę randkę.
-Już niedaleko. - komentował co dziesięć minut. Dochodziła godzina 13.10. Długo już jedziemy.
Później Zayn zakrył mi oczy i zaczął nawigować drogę. Tu podskocz, tu przejdź, tu skręć, podnieś nogę wyżej, niżej, bo mi się wywrócisz. To było śmieszne, naprawdę. Poczułam zapach natury, trochę gorąca, usłyszałam śpiewanie ptaków, przez nos przeleciała mi woń skoszonej trawy. Letnia atmosfera.
-Gotowa?
-Jak najbardziej.
Zayn dał mi odetchnąć i popatrzeć oczyma na to, co przygotował. Stałam na brzegu potoku płytkiego strumyka. Krajobraz był przepiękny, taki malowniczy, zazieleniony. Było pięknie. W środku wody, przy kamieniach były umocowane dwa składane leżaki.
-Zdejmuj buty, wchodzimy. Podoba Ci się?
-Bardzo mi się podoba. To piękne, dziękuję. - rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek.
-A teraz chodź.. - chłopak wyjął koszyk z bagażnika i zdjął buty. Normalnie miał na sobie zwyczajny t-shirt z napisem 'Cool Kids Don't Dance' i krótkie spodnie. Jeszcze miał tę świetną czapkę Vans off the wall. Mrau. Zrobiliśmy sobie piknik. Zayn, jako słaby kuchar zdradził mi, że kupił to jedzenie w sklepie. Było ciasto, sałatka i inne rzeczy. Wszystko było wspaniałe. Ważne jednak, że się starał.
Śmialiśmy się ciągle i rozmawialiśmy. Zamoczyłam stopy i ochlapałam go. Był zgorszony, że woda wsiąknęła mu w ciasto. To mnie najbardziej rozśmieszyło. Odpłacił mi się, bo władował mi kawałek ciasta do szklanki z mrożoną herbatą. Ten to ma tupet.
-Kiedyś Cię za to zabiję. - mruknęłam.
-Tori... Ja.. No nie wiem, nie wiem jak Ci to powiedzieć, po prostu... Ja się chyba w Tobie...





___________________________________________________________
No, nareszcie mamy rozdział ! .<3 Jak Wam się podoba nowy wygląd? + rozkręca się opowiadanie? Wiem, że trochę Was zawiodłam, ale cóż :) x + starałam się zrobić długi :*

25 komentarzy = next 
 bay bay :* 

32 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kocham twojego bloga ;) Przeczytałam go w 2 godziny ;D Ciekawa jestem czy Niall będzie zazdrosny? I czy w ogóle ją kocha ;Pp Czekam na next ! PS. Sorki że z anonima ale siedze na fonie ;D Pozdrawiam i życze weny ;**

нєℓℓσ, ι ℓσνє уσυ ♥ pisze...

Przeczytałam pierwszy rozdział i zachęcił mnie do przeczytania reszty ;)
Podoba mi się to jak opisujesz zachowanie chłopaków, są tacy naturalni, wprowadzają tutaj trochę szaleństwa.
Akcja toczy się dość wolno, ale nie jest to jakiś wielki minus, dzięki temu możemy lepiej poznać każdą postać.
Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej, mogłabyś troszkę rozwinąć i wzbogacić niektóre opisy sytuacji, żeby czytelnik mógł się lepiej wczuć, wrażenie było by dużo lepsze.
Opisy uczuć są dobre, mogłyby być nieco lepsze, ale nad tym się pracuje tak naprawdę non stop.
To tylko takie moje małe sugestie, mam nadzieję że niczym cię nie uraziłam. Myślę, że takie komentarze wnoszą dużo więcej niż "super, czekam na następny!".
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie( namiary zostawiam w zakładce Spam )

Anonimowy pisze...

Aż było warto tyle czekać na ten rozdział!! Jest genialny. Świetnie mi się czytało!! Naprawdę zaczynasz coraz lepiej pisać!!! Z każdym kolejnym rozdziałem jestem bardziej pełna podziwu!! Masz talent i co do tego nie można zaprzeczać. Ahh, normalnie jesteś wieleka !!! Czekam na następny :) Pozdrawiam: Dream.
[http://dreams-are-renewable.blogspot.com/]

Unknown pisze...

Owww słooodko ;D
Zayn wybrał urocze miejsce na randkę ;D
Hehe i jazda na rowerze. Az sama mam ochotę skoczyć na rower i sobie pojeździć ;P
Ciekawe co Niall musiał czuć gdy dowiedział się że Tori idzie z Zaynem na randkę. Pewnie był zazdrosny. Biedak...
;)
Rozdział wspanniały. Ciekawe co dalej pozdrawiam Bella♥
_________

Anonimowy pisze...

Świetny ! Błagam ,niech Tori będzie z Niallem ! :D

Anonimowy pisze...

Świetny !!! <3333

Liamkowa♥ pisze...

Buahahah to jest świetne :D
Zori <3
Pasują do siebie
No dalej Zayn powiedz to jej ! :)
*.* niall zazdrosny xd
Czekam na nn

Liamkowa♥

Anonimowy pisze...

Kocham *_*

Anonimowy pisze...

no nareszcie ; ) Już sie nie mogłam doczekać, i tak wgl to boski *o*

dzastka94 ;) pisze...

Rozdział jest genialny! Ale jesteś okrutna, że przerywasz w takim momencie ;p

Natalia pisze...

A ja mimo wszystko chce żeby była z Niallem! Cudowny! Czeka na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com

ℓυℓℓαву † pisze...

Ja tak jak koleżanka powyżej chcę aby była z Niallem ♥♥♥ Muszą być razem... genialny rozdział,a wystój bloga-cudo ;** Obserwuję. Wszystkie rozdziały z chęcią nadrobiłam :)
Czekam na ciąg dalszy <3
Mam nadzieję,że zajrzysz na mojego bloga http://secretly-love-1dstory.blogspot.com , na którym jak na razie jest pierwszy rozdział.Liczę na to,że zaobserwujesz i dasz szczery komentarz :)

Anonimowy pisze...

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!Piękneeeee!

mika pisze...

Tak jak moje poprzedniczki też chcę żeby była z Niallem ;) A rozdział tak jak i nowy wygląd jest świetny ;))

Anonimowy pisze...

Kocham to!!

Anonimowy pisze...

Kocham to!! Coraz lepiej piszesz! Bardzo wciaga!

Anonimowy pisze...

Kocham Cie i to opowiadanie!! <3 <3

Anonimowy pisze...

Aaaaaaaaaa! CUDOWNIE!!

Anonimowy pisze...

<3 <3 <3 <3 <3

Anonimowy pisze...

Superowe!!!!!

Anonimowy pisze...

Nie moge sie doczekac nastepnego!! To jest zajebiste!!

Anonimowy pisze...

Ten rozdzial jest najlepszy :)

Anonimowy pisze...

Tori powinna być z Niall'em bardziwj do sie ie pasuja ;)

Anonimowy pisze...

Niw moge sie doczekac az Zayn wyzna jej miłosc!!

Pralinee pisze...

Czy ten blog to prowokacja..?

✝ ¢υρ¢αкє qυєєη ✝ pisze...

niee, dlaczego? .xd

Olciaxx98 pisze...

Twój blog jest na prawdę jednym z najlepszych. Ja tam wolę żeby ona była z Zaynem on jest BOSKI ! <3 a Niall hmmmm.... niech się wypcha !

Anonimowy pisze...

Kocham, kocham i kocham. Twój styl jest naprawdę nie zły. Hmmmm... czekam na następny rozdział i mam nadzieje że pojawi się już nie długo i błagam nie zważaj na to ile osób komentuje, wiesz chyba lepiej mieć 10 prawdziwych komentarzy niż 100 od jednej osoby ?

Sandra pisze...

aaaa! Zayn się w niej zakochał! :DDD
pasują do siebie, a Niall niech się wypcha! XDD

Unknown pisze...

Jesteś wredna wiesz... W takim momencie się nie przerywa proszę daj next bo nie mogę się doczekać

Anonimowy pisze...

Fajne, fajne... Zapraszam do mnie
http://z-zycia-o-zyciu.blogspot.com/

Unknown pisze...

Nadrobiłam i jestem z siebie dumna, bo przeczytałam wszystkie, bo zapomniałam gdzie byłam XD i znowu mnie w ciągnęło i nie moge się do czekać następnego :)