Obudziłam się wczesnym porankiem. Bardzo wczesnym. Gdy spojrzałam na zegarek, było piętnaście po siódmej. Spałam tylko siedem godzin. To rekord jak na mnie.
Wstałam i się wyprostowałam. Codzienna gimnastyka stawów i pościeliłam łóżko. Pościel wrzuciłam na parapet, żeby wyschła z wilgoci i otworzyłam wszystkie okna dla przewietrzenia. Może wam się wydawać, ale ja wcale nie zapomniałam o wczorajszym dniu.
Chcąc nie chcąc, muszę na razie pomyśleć o tym co będę robić dzisiaj. Wiem! Odwiedzę wreszcie Pattie. Dawno jej nie widziałam.
Ubrałam się i włosy jak zawsze zostawiłam w pofalowane. Nigdy nie lubiłam ich czesać, no może z małymi wyjątkami, gdy na przykład szłam pod prysznic albo grałam w piłkę. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, by za bardzo nie przyciągać.
Zeszłam na dół prosto do kuchni. Byłam strasznie głodna. Zauważyłam, że od pewnego czasu mocno schudłam. Dzięki ci doktorze i dieto! Teraz mam wzrostu 168 i w dodatku ważę 60 kilogramów. To chyba cud. Powinnam robić to dalej, powinnam. Pomyślałam, że zrobię sobie jajecznicę. Dawno nie jadłam czegoś podobnego. Choć w Irlandii był to mało popularny przysmak na śniadanie, ja uważałam, że jest nie mniej jak wykwintne, ale syte. Przyznam, że angielskie jedzenie jest jednak trochę lepsze. Rozgrzałam patelnię i wyciągnęłam potrzebne składniki. Tym razem nie muszę robić śniadania dla mnie i dla Lily, bo babcia jej zrobi. Właśnie, a jeśli chodzi o Lily.. Ja wciąż widzę ten widok, Niall, ona, bawią się zabawkami w pokoju. On.. On to robi naprawdę specjalnie. Zaraz zacznie sobie romansować z Pattie i tyle z tego wyjdzie. On chce mi wszystkich ukraść. Ale ja mu na to nie pozwolę. Nawiasem mówiąc, zmartwił mnie jeszcze fakt, iż tak naprawdę wydawało mi się, że mu się podobam. Nie pociągam go. Jak to możliwe.? Przecież chciał mnie pocałować !! Nie wierzę, że udawał. Może.. Może to ze mną jest znów coś nie tak? Zresztą, muszę go sobie wybić z głowy. Muszę. Mam na głowie teraz Decklana. Do dzisiaj, miałam się nad nim zastanowić. Śnił mi się po nocy. Nie zniosłam tego. Obudziłam się zlana potem, po czym znów zasnęłam. Tamtym razem.. Tak, tamtym razem był to Niall. Jednak sytuacja była zupełnie inna. Tam to ja zrobiłam jemu krzywdę. Zepchnęłam go z pomostu i.. Znikł w przepaści. To muszą być jakieś znaki.
-To muszą być znaki.. - powiedziałam do siebie. Otworzyłam lodówkę, a tam jak zwykle góra jedzenia, na którą czasem miałam ochotę zwymiotować - To muszą być znaki.. - znów zaczęłam mówić do samej siebie.
-----
Włączyłam telewizor w salonie. Leciał jakiś kanał muzyczny. Usiadłam przy stole i zaczęłam pożerać swoją jajecznicę.
Jak wcześniej postanowiłam wybrałam się do Pattie. Jej dom mieścił się zaledwie sto kroków od mojego. Był to taka sama, o prostej budowie hacjenda pomalowana ostro czerwoną farbą. Do ich posiadłości wchodziło się przez ogromny kwiatowy ogród. W przeciwieństwie do mojego domu, ten był najmilej wyglądającym w okolicy.
Zapukałam i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi jej mama.
-Oo Tori, jak ja Cię dawno nie widziałam.
-Dzień dobry, jest Pattie? Zapomniałam do niej zadzwonić. - skłamałam.
-Oczywiście, na górze siedzi. - kobieta uśmiechnęła się i zaprosiła gestem ręki do środka. Weszłam i od razu pobiegłam po schodach do jej pokoju i jeszcze się na tych obcasach potknęłam. Zawsze na tych stopniach nie mogę normalnie wejść. Wparowałam do jej pokoju.
-No hej!! - krzyknęłam. Zawsze miałam problem z tonem mojego głosu.
-Nie krzycz mi do ucha! - ona była już przeze mnie głucha. Choć sama piszczała często jak głupia.
-Ty wiesz, że ja to robię specjalnie.
-Owszem wiem i nie rób tego więcej.
Poszłam się z nią mocno uściskać. Nie miałam okazji jakoś tego zrobić.
Rozwaliła się na łóżku, a ja skoczyłam obok niej tak, że aż podskoczyła do góry.
-Gdzie Decklan? - spytała. No tak, jeszcze ona o niczym nie wie, widać plotki za szybko w tym mieście teraz się nie roznoszą.
-Emma ci nie mówiła? Ona przecież wie wszystko.
-Masz rację, ona wie wszystko, ale mi nie mówiła nic.
-Zerwał ze mną dokładnie przedwczoraj i.. Wczoraj przyszedł z kwiatami mnie odzyskać. Rozumiesz coś z tego?
-Więcej szczegółów dziewczyno!
-No to tak, rozstanie nastąpiło z dnia 3 sierpnia na 4...
-Tori! Nie tak szczegółowo. Mów jaśniej, za mało konkretów.
-Tego dnia, gdy przyjechałam do Dublina, chciałam sobie wyjaśnić z nim wszystko, co do joty i wiesz co? Pod jego domem zastałam całującego się go z inną dziewczyną, którą była Holly, więc nie dziwię się, że nie przyszedł do cholery na to lotnisko! Ale wiesz co jest jeszcze dziwniejsze? Wczoraj, gdy chciałam ujarzmić tę bestię Aarona i go zaczęłam całować, naszedł mnie z bukietem kwiatów i się pyta co ja robię, bo on przychodzi mnie odzyskać, pokłócił się o mnie z Holly, przez co nie są razem. Rozumiesz?
-Ah więc taka z niego szuja! Nie wracaj do tego gnoja, znów cię zrani.
-On mi groził, że się znów potnie jak do niego nie wrócę.
-Zajmijmy się czym innym.. Zauważyłaś, że schodzi ci farba z włosów? Zaraz będziesz wyglądać normalnie.
-Co? Jak to farba mi schodzi? Cholera, będę musiała je przefarbować, nie wracam do starego koloru, o nie.
-Ale w czerni ci było lepiej.
-Nieprawda, teraz przynajmniej przykuwam uwagę mężczyzn... - zakryłam szybko buzię. Pattie wiedziała jak bardzo lubię chłopców, jednak teraz to zabrzmiało serio dziwnie.
-Ah więc to tak! Jesteś straszną łowczynią podrywów! Tori to faciara ! Tori to faciara! - tak,podłożyła do tego jeszcze melodię, a znając życie nie przestanie dopóki się do końca nie wyśpiewa. Minęło pięć minut jak przestała.
-Tak! Jestem faciarą, choć takiego słowa w angielskim nie ma.
-Damska wersja Harrego Stylesa.
-Wcale nie, dlaczego tak sądzisz?
-Mike, Chris, Blake, Duane, Morgan, Ranny, Evan, Aaron, Decklan.. Kojarzysz ich skądś może?
-I jeszcze Lewis.
-No i sama widzisz! Pobiłaś rekord Guinessa, miałaś tylu chłopaków co nawet Emma nie miała.
-Bez przesady, ona ich zmienia jak rękawiczki.
-Mniejsza o Emmę, po prostu.. Nie znudziło ci się takie szukanie chłopaków na siłę? Zaczęłaś tak pogrywać odkąd miałaś 13 lat, pamiętam.
-Wtedy to ja sama zaczynałam z nimi flirtować.
-W tym wieku to nie był jeszcze flirt! Jesteś jeszcze taka głupia. Powiedz mi lepiej co z Niallem.
-A co ma być? Wczoraj byłam z nim w wesołym miasteczku, no i z Lily, przez co Lily jej nastawiona bardziej na niego, wiesz, jeszcze mnie prawie pocałował na diabelskim młynie..
-Jak to cię prawie pocałował?
-To znaczy, jego usta delikatnie dotknęły moich, ale tak że niewyczuwalnie.
-Rozumiem.. Więc nie jesteście razem?
-Nie! On powiedział wczoraj jeszcze, że mu się wcale nie podobam, ale jakim cudem skoro mnie chciał pocałować? Teraz ma mnie gdzieś. Powiedziałam, żeby w końcu dorósł, bo wcale nie jestem nim zainteresowana, a on: "Kto powiedział, że mi się podobasz?" , a ja mu chciałam cos jeszcze powiedzieć, tylko że puścił moją dłoń i wyszedł. Rzekł tylko: "Do soboty" i.. Wyszedł. Nie wierzę, że tak łatwo mnie olał...
-Dziewczyno, nie nakręcaj się tak, spokojnie - chwila ciszy - Kochasz go?
-Nie kocham go. - wzięłam duży wdech - Po prostu to dla mnie bardzo dziwne i niewytłumaczalne.
-Jesteś pewna, że czegoś do niego nagle nie poczułaś?
-Jestem pewna. Kocham innego.
-Kogo?
_____________________________________________________________
No to do następnego miśki!! :**
4 komentarze:
Booooooski ! Ale mnie nakręciłaś ! :D
Uhuhuhu, dzieje się! :D
Nie mogę się doczekać nexta :D
+ zapraszam do siebie, nowy rozdział. iamhorangirl.blogspot.com
Uhuhuhu, dzieje się! :D
Nie mogę się doczekać nexta :D
+ zapraszam do siebie, nowy rozdział. iamhorangirl.blogspot.com
O nie ! Jak możesz przerywać w takim momencie ? Aaaaa ! Kto to może być ...?!
Aw czekam na kolejny oby szybko ?! ;D
Bella♥
-
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Prześlij komentarz