Odwróciłam się. To był Decklan. W dodatku sam. Bez Holly. Było to podejrzane i wprawiało mnie w zakłopotanie. Gdyby nie to, że zerwał ze mną, pewnie teraz bym krzyczała, że to nie tak jak myśli. Ale w tym momencie? Nie. Teraz miałam po prostu mieszane myśli.
tak, ten chłopak to Decklan .xd
-Tori? Ja tu przychodzę Cię odzyskać - chłopak miętolił bukiet kwiatów w dłoni - a ty całujesz się z Aaronem? - spytał oburzony. Teraz już naprawdę nie wiedziałam o co chodzi. Stałam pomiędzy młotem a kowadłem. Czarnowłosy uśmiechał się głupkowato, a ja wciąż trzymałam go za barki, a drugi czarnowłosy z bukietem patrzył jak na idiotkę.
-A ty chcesz oberwać w zęby , Fisher? - spytał mój były i wcisnął mi kwiaty niby delikatnie w dłoń. Cofnęłam się, a on podszedł do Aarona.
-Taki macho jesteś, a ja jej nie złamałem przynajmniej serca.
-Ja przynajmniej ledwo co ją znając nie całuję jej na środku drogi! Jesteś idealnym przykładem na kogoś kto się puszcza. Męska dziwka.
-Jak mnie nazwałeś?
-Słyszałeś.
O nie. Bałam się, że zaraz się pobiją. Decklan przyszedł by mnie odzyskać? Jakie to ciekawe.
-Decklan stój. - zatrzymałam go, gdy już wymierzał cios pięśćią Fisherowi - Dlaczego tu przyszedłeś bez Holly?
-Pożarliśmy się. O ciebie chodziło. Chyba naprawdę popełniłem błąd i nie umiem go naprawić.
-Przyszedłeś, żeby mnie odzyskać, z kwiatami, bez Holly i w dodatku pokłóciliście się o mnie? Co mam przez to rozumieć?
-Że cię naprawdę kocham. Musisz mi wybaczyć. Dla ciebie mogę się nawet wyprowadzić do Londynu.
-Słucham? I co ja mam teraz zrobić.. - nie miałam pojęcia co teraz wybrać. Czy bycie z Decklanem i pozwolenie mu na wyprowadzkę czy danie sobie z nim spokój. W gruncie rzeczy, nadal mi go brakuje, ale...
-Muszę to przemyśleć, na razie wracam do domu. Cześć. - odwróciłam się zostawiając ich samych.
-Tori! Czekaj, a kiedy wracasz do Londynu? - zawołał jeszcze za mną.
-W sobotę.
-To za dwa dni.
-Wiem. - jak najszybciej chciałam zakończyć tę pogadankę i znaleźć się w domu. Do jutra przemyślę całą tę sytuację. Bałam się reakcji wszystkich ludzi dookoła. Zaczną się roznosić plotki. Zaszkodzi mi to, jednak czy miłość jest warta więcej? Owszem. Jest warta więcej. Ale ile już było wylanych łez, ile zasmarkanych chusteczek, ile ran mam na sercu. Wszystko przez tych niby chłopaków. Jednak gdy poznałam Decklana wszystko się zmieniło. Może to mój wyjazd tak go zmienił? Powinnam mu wybaczyć.
****
W domu, weszłam do pokoju Lily, a tam Niall razem z moją siostrą! W dodatku bawili się kucykami pony i zabawkowymi żołnierzykami. I ona go tu wpuściła.
-Drzwi były zamknięte, jak się tu dostaliście? - spytałam oburzona.
-Babcia zawsze pod wycieraczką trzyma klucze, nie wiedziałaś?
-I mi tego nie powiedziała? Paranoja jakaś. Dzięki Niall za opiekę nad Lily, a teraz do widzenia.
-Bawimy się lalkami, nie przeszkadzaj. - wtrącił Niall.
-To są rzołnierzyki, głąbie.
-Lily twierdzi inaczej.
-Chcesz dalej prowadzić tę jakże dziecinną rozmowę czy wyjść? A może mam ci w tym pomóc?
-Tori, spokojnie.
-Jak mam być spokojna?! Wynocha. - złapałam go za ucho i wyprowadziłam z pokoju.
-Auaua.. Znów zaczynasz? - zamknęłam drzwi od jej pokoju i zaciągnęłam go na korytarz na samym dole.
-Skończ już z tym, lizusie cholerny.
-Ale z czym?
-Zachowujesz się jak dzieciak. Ile ty masz lat? Dorośnij. Nie widzisz, że nie jestem tobą zainteresowana?
-Kto powiedział, że mi się podobasz? - i te słowa właśnie trafiły mnie prosto w serce. Spojrzałam na chłopaka lekko ponurą miną. Czy ja coś do niego teraz poczułam? Niemożliwe. Teraz mi na nim zależy? Nie wierzę w to. Może mam po prostu takie odczucie. Wciąż trzymałam go za rękę. Patrzyłam w jego głęboko niebieskie oczy, hipnotyzujące wiele dziewcząt na całym świecie. Ja to naprawdę się muszę dzisiaj źle czuć. On.. On jest jakiś taki.. Uroczy? Co ja znów wygaduję... Jego dłoń była taka ciepła.. Jednak gdy ją trzymałam rozluźniona, aż mało co miał ją zaraz puścić.
-A ja myślałam, że...
-To źle myślałaś. - puścił moją grabę i zdjął czapkę poprawiając włosy pod nią.
-Wiesz, ja..
-To do soboty. - mruknął z cicha i wyszedł z mieszkania. Stałam zamurowana przez chwilę w tym przedpokoju, z rozłożonymi dłońmi. Pewnie wyglądałam w tej chwili komicznie. Jeśli ja coś do niego czuję, to jest to wielka pomyłka. Jak głosi stare przysłowie: "Doceniamy coś dopiero po stracie tego". Ale... Ale.. Ja nie wierzę w to co się ze mną dzisiaj dzieje. Jestem w krainie czarów? Proszę niech ktoś mnie obudzi zanim zaraz do niego polecę i go pocałuję tak jak Aarona. Zresztą sama go wtedy odtrąciłam.
****
Minął cały dzień. A ja ani nie wyszłam z pokoju. Jak mnie babcia na obiad wołała, to mi w końcu przyniosła do pokoju i się zlitowała. Nawet nie chciałam rozmawiać o dzisiejszym dniu.
Normalnie wieczorem położyłam się spać, ani włosów nie umyłam, a piżamy nawet nie chciało mi się zdjąć ze sznurka, tylko wzięłam jakąś starą bluzkę i legginsy w paski. Zrobiłam sobie kakao i zamknęłam na nowo w pokoju. Telefon milczał. Wciąż leżałam na dywanie, przede mną książka której nawet nie zaczęłam czytać, a postanowiłam że w niej schowam wszelkie smutki i mnie wciągnie do swojego magicznego świata, gdzie wszystko jest tajemnicze i idealne. Nie. Gapiłam się jak głupia w ekran tego Ajfona-Ajsrona. Na tapecie nadal miałam dziwną tańczącą zebrę. Tę tapetę przesłał mi Louis, a ja dowiedziałam się o tym ostatnia. Hahhahahahahhahahahah, zabawne. Nie. Serio nie było mi do śmiechu.
Jak grom z jasnego nieba dostałam wiadomość. Krótka text message, a jak cieszy. Od... Decklana. Nawet to mnie zadowoliło. Jeśli byłaby od Nialla, to bym sie chyba sama powiesiła. Gały wyszły mi na wierzch gdy przeczytałam treść SMSa.
Od: Kicia
Treść: Nadal o tobie myślę. A ty już się zastanowiłaś? Bo jeśli nie przyjmiesz moich przeprosin, to.. Mam w domu żyletkę. A wiesz co się dzieje z żyletką na moich żyłach, gdy cię powoli tracę, tak jak za każdym razem gdy się kłócimy. Nie chcę tego robić. "
On znów się chce pociąć!! Kiedy ja się cięłam i on to robił. Nie, dzisiaj tak łatwo nie zmieknę. Wiem, że on i tak nie ma odwagi, wyrósł z tego. Duzi chłopcy nie płaczą, tym bardziej dziewczynki. Nie dam się nabrać.
Rozległ się dźwięk mojego pejdżera. Aż podskoczyłam, gdyż miałam go w kieszeni legginsów. Dziwne, prawda? Kto normalny trzyma pejdżer w kieszeni legginsów.
No tak, zapomniałam, że o tej porze, czyli między godziną siódmą a szóstą zwykle muszę nakarmić króliki, które trzymamy w klatkach na dworze.
Założyłam ciepłą bluzę i trampki, po czym zeszłam do piwnicy, by nią przejść na podwórko od strony tylnej. Wzięłam kłębek sianka i podeszłam do klatki. Było zupełnie ciemno, zapadał zmrok, więc zapaliłam lampę.
Niall mówił, że nie lubi królików, bo nic nie robią i są nudne. Hahahha, ah ten Niall. Boże, co ja znów o nim myślę? Nie, on ma zniknąć z mojej głowy raz na zawsze. Teraz.
Włożyłam palce do klatki z sianem i... Clark Udziabał mnie !!
-No miłe powitanie kolego.
Po jakimś czasie poszłam i tak spać, nawet nie przeczytałam ani jednej strony tej cholernej książki , w dodatku było to romansidło. No, dopiero to by mnie dobiło. Szczęśliwa para forever.
____________________________________________________________
I co myślicie o rozdziale? Bije wszelkie rekordy? .<3
Podoba wam się teraźniejszy bieg wydarzeń? Mnie bardzo, po raz pierwszy i nawet miałam niezawodzącą wenę !! .:)
-Muszę to przemyśleć, na razie wracam do domu. Cześć. - odwróciłam się zostawiając ich samych.
-Tori! Czekaj, a kiedy wracasz do Londynu? - zawołał jeszcze za mną.
-W sobotę.
-To za dwa dni.
-Wiem. - jak najszybciej chciałam zakończyć tę pogadankę i znaleźć się w domu. Do jutra przemyślę całą tę sytuację. Bałam się reakcji wszystkich ludzi dookoła. Zaczną się roznosić plotki. Zaszkodzi mi to, jednak czy miłość jest warta więcej? Owszem. Jest warta więcej. Ale ile już było wylanych łez, ile zasmarkanych chusteczek, ile ran mam na sercu. Wszystko przez tych niby chłopaków. Jednak gdy poznałam Decklana wszystko się zmieniło. Może to mój wyjazd tak go zmienił? Powinnam mu wybaczyć.
****
W domu, weszłam do pokoju Lily, a tam Niall razem z moją siostrą! W dodatku bawili się kucykami pony i zabawkowymi żołnierzykami. I ona go tu wpuściła.
-Drzwi były zamknięte, jak się tu dostaliście? - spytałam oburzona.
-Babcia zawsze pod wycieraczką trzyma klucze, nie wiedziałaś?
-I mi tego nie powiedziała? Paranoja jakaś. Dzięki Niall za opiekę nad Lily, a teraz do widzenia.
-Bawimy się lalkami, nie przeszkadzaj. - wtrącił Niall.
-To są rzołnierzyki, głąbie.
-Lily twierdzi inaczej.
-Chcesz dalej prowadzić tę jakże dziecinną rozmowę czy wyjść? A może mam ci w tym pomóc?
-Tori, spokojnie.
-Jak mam być spokojna?! Wynocha. - złapałam go za ucho i wyprowadziłam z pokoju.
-Auaua.. Znów zaczynasz? - zamknęłam drzwi od jej pokoju i zaciągnęłam go na korytarz na samym dole.
-Skończ już z tym, lizusie cholerny.
-Ale z czym?
-Zachowujesz się jak dzieciak. Ile ty masz lat? Dorośnij. Nie widzisz, że nie jestem tobą zainteresowana?
-Kto powiedział, że mi się podobasz? - i te słowa właśnie trafiły mnie prosto w serce. Spojrzałam na chłopaka lekko ponurą miną. Czy ja coś do niego teraz poczułam? Niemożliwe. Teraz mi na nim zależy? Nie wierzę w to. Może mam po prostu takie odczucie. Wciąż trzymałam go za rękę. Patrzyłam w jego głęboko niebieskie oczy, hipnotyzujące wiele dziewcząt na całym świecie. Ja to naprawdę się muszę dzisiaj źle czuć. On.. On jest jakiś taki.. Uroczy? Co ja znów wygaduję... Jego dłoń była taka ciepła.. Jednak gdy ją trzymałam rozluźniona, aż mało co miał ją zaraz puścić.
-A ja myślałam, że...
-To źle myślałaś. - puścił moją grabę i zdjął czapkę poprawiając włosy pod nią.
-Wiesz, ja..
-To do soboty. - mruknął z cicha i wyszedł z mieszkania. Stałam zamurowana przez chwilę w tym przedpokoju, z rozłożonymi dłońmi. Pewnie wyglądałam w tej chwili komicznie. Jeśli ja coś do niego czuję, to jest to wielka pomyłka. Jak głosi stare przysłowie: "Doceniamy coś dopiero po stracie tego". Ale... Ale.. Ja nie wierzę w to co się ze mną dzisiaj dzieje. Jestem w krainie czarów? Proszę niech ktoś mnie obudzi zanim zaraz do niego polecę i go pocałuję tak jak Aarona. Zresztą sama go wtedy odtrąciłam.
****
Minął cały dzień. A ja ani nie wyszłam z pokoju. Jak mnie babcia na obiad wołała, to mi w końcu przyniosła do pokoju i się zlitowała. Nawet nie chciałam rozmawiać o dzisiejszym dniu.
Normalnie wieczorem położyłam się spać, ani włosów nie umyłam, a piżamy nawet nie chciało mi się zdjąć ze sznurka, tylko wzięłam jakąś starą bluzkę i legginsy w paski. Zrobiłam sobie kakao i zamknęłam na nowo w pokoju. Telefon milczał. Wciąż leżałam na dywanie, przede mną książka której nawet nie zaczęłam czytać, a postanowiłam że w niej schowam wszelkie smutki i mnie wciągnie do swojego magicznego świata, gdzie wszystko jest tajemnicze i idealne. Nie. Gapiłam się jak głupia w ekran tego Ajfona-Ajsrona. Na tapecie nadal miałam dziwną tańczącą zebrę. Tę tapetę przesłał mi Louis, a ja dowiedziałam się o tym ostatnia. Hahhahahahahhahahahah, zabawne. Nie. Serio nie było mi do śmiechu.
Jak grom z jasnego nieba dostałam wiadomość. Krótka text message, a jak cieszy. Od... Decklana. Nawet to mnie zadowoliło. Jeśli byłaby od Nialla, to bym sie chyba sama powiesiła. Gały wyszły mi na wierzch gdy przeczytałam treść SMSa.
Od: Kicia
Treść: Nadal o tobie myślę. A ty już się zastanowiłaś? Bo jeśli nie przyjmiesz moich przeprosin, to.. Mam w domu żyletkę. A wiesz co się dzieje z żyletką na moich żyłach, gdy cię powoli tracę, tak jak za każdym razem gdy się kłócimy. Nie chcę tego robić. "
On znów się chce pociąć!! Kiedy ja się cięłam i on to robił. Nie, dzisiaj tak łatwo nie zmieknę. Wiem, że on i tak nie ma odwagi, wyrósł z tego. Duzi chłopcy nie płaczą, tym bardziej dziewczynki. Nie dam się nabrać.
Rozległ się dźwięk mojego pejdżera. Aż podskoczyłam, gdyż miałam go w kieszeni legginsów. Dziwne, prawda? Kto normalny trzyma pejdżer w kieszeni legginsów.
No tak, zapomniałam, że o tej porze, czyli między godziną siódmą a szóstą zwykle muszę nakarmić króliki, które trzymamy w klatkach na dworze.
Założyłam ciepłą bluzę i trampki, po czym zeszłam do piwnicy, by nią przejść na podwórko od strony tylnej. Wzięłam kłębek sianka i podeszłam do klatki. Było zupełnie ciemno, zapadał zmrok, więc zapaliłam lampę.
Niall mówił, że nie lubi królików, bo nic nie robią i są nudne. Hahahha, ah ten Niall. Boże, co ja znów o nim myślę? Nie, on ma zniknąć z mojej głowy raz na zawsze. Teraz.
Włożyłam palce do klatki z sianem i... Clark Udziabał mnie !!
-No miłe powitanie kolego.
Po jakimś czasie poszłam i tak spać, nawet nie przeczytałam ani jednej strony tej cholernej książki , w dodatku było to romansidło. No, dopiero to by mnie dobiło. Szczęśliwa para forever.
____________________________________________________________
I co myślicie o rozdziale? Bije wszelkie rekordy? .<3
Podoba wam się teraźniejszy bieg wydarzeń? Mnie bardzo, po raz pierwszy i nawet miałam niezawodzącą wenę !! .:)
6 komentarzy:
jezuuuuuuuuu chce następny ! Chcę się dowiedzieć co z byłym i co z Niallerem będzie. jaaaaaa. weź szybciej dodaj !
Serio, widziałam, że ona pokocha NIall'a, ale że ten chłopak !? Niee !!! :D Ona ma być z Niallem :D
Aaaa Mega.
3 chłopaków. I którego wybierze. Oby Nialla.
No,ale te jego słowa,że ona mu się nie podoba... ;(
Szkoda, a moze to tylko pozory ;D
Ach te moje domysły ;)
Niech już wraca do Londynu hahah ;)
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam
Bella♥
Super rozdział Jezu aż trzech chłopców ? Szkoda tylko że ona niepodoba sie Niallowi ale ja ich zeswatam zobaczysz jeszcze beda ze sobą a jak nie to osobiście coś ci zrobie ... Zycze weny i zapraszam do mnie
Świetne ! .
Super ! Pisz następnego ! ;)
Prześlij komentarz