wtorek, 6 listopada 2012

10. Cool trip

POD KONIEC PRZECZYTAJ TEKST POD ROZDZIAŁEM ! :D
hahahahahahhahh :D


Środa



Dzisiaj, tak, to dzisiaj, dzisiaj ja i Niall lecimy do Dublina. Muszę zabrać z mojego starego domu parę rzeczy, odwiedzić babcię, bo od koncertu w ogóle jej nie widziałam, po drugie wreszcie spotkam się z moim słodziakiem Deklanem i Pattie. Stęskniłam się za nimi. A Niall ? Nie mam pojęcia, wydaje mi się że ma tam rodzinę, jak mówił tata. 
   Wstałam wcześnie, ponieważ lot mamy na 11.00. Pościeliłam łóżko, uporządkowałam, co jest wielką nowością w moim pokoju - taki tam epicki chaos. Otworzyłam szafę, by wybrać coś godnego założenia. Jeśli ktoś chce wiedzieć, pogoda była nieciekawa. Deszcz i wiatr - typowe w Angli. 
    Postanowiłam iż założę coś ciepłego. Wcisnęłam na siebie to [klik] i swoje różowe ombre podkręciłam w loki, jak zawsze.
   Zniosłam torbę i kurtkę na dół, położyłam na segmencie kuchni. Niall wyżerał płatki, spojrzałam na niego z dezaprobatą.
Co za debil ?
Otworzyłam lodówkę, a w niej pełno jedzenia. Oni naprawdę mają na to wszystko kasę ? Co za głupie, pytanie, wiadomo że mają.
-Cieszysz się, że wracasz na trochę do kraju ?
-Cieszę się, zwłaszcza że jadę z tobą.
Prychnęłam. Jemu naprawdę się wydawało, że mnie poderwie nawet jeśli jestem zajęta? Nie sugeruję od razu że to flirt, ale tak to wygląda. Włączyłam radio, a tam akurat leciała piosenka Demi Lovato "Skyscaper". Osobiście nie lubiłam jej, po prostu nie mój typ głosu i tyle.
-Zmieniam stację, nie lubię tej laski. - rzuciłam i chciałam już przekręcić na inne radio, na RMF Maxxx, polską stację, ale NIall mi przerwał.
-Niee... Nie wyłączaj.
-Dlaczego ? Co ? Zakochany jesteś ? - dopytywałam z ironią w głosie. wyraźną ironią.
-Nie, ale ta piosenka jest w sumie dobra.
-A ja myślę, że ty czujesz do niej mięte, wierz mi, czytam Twittera.
-Tobie się wydaje że wszystko co mówią ludzie to prawda ?
-Taak, tak myślę. - odparłam stanowczo i wyjęłam z lodówki sok. Chłopak na chwilę zamilkł, ale po chwili znów się odezwał.
-To źle myślisz.
-A kto napisał na Twitterze "Przeleciałem Demi" ?
Znów cisza.
-To nie byłem ja, jakiś dzieciak włamał mi się na konto.
-Jakiś dzieciak ? Doprawdy ? Lepszego kłamstwa wymyśleć na poczekaniu nie mogłeś ? Może bym uwierzyła gdyby to było wiarygodne.
-Nie podoba mi się ta Lovato, nie wiem kto napisał te bzdury z mojego konta, może pijany Zayn, bo tylko on z chłopaków zna moje nowe hasło. Przysięgam że nikogo nie przeleciałem... Jeszcze.
Wybuchnęłam śmiechem. Ten blondas potrafił mnie rozśmieszyć, nie , serio, wcale nie w przenośni czy sarkazmie, po prostu teraz mu się udało.
-Jeszcze nie ? Kogo masz na oku ?
-Sugerujesz że już to zamierzyłem ? - odpowiedział pytaniem.
-No tak.
-Kogoś mam, ale pewnie nie uwierzysz kogo.
-Nie gadaj głupstw słodziaku, powiedz kto ci się podoba ?
-Nie powiem, tajemnica państwowa.
-Nie wstydź się.
-Nic nie mówię, okej !! ?
-Dooobrze, dobrze, nie dzwoń po gliny, skoro nie chcesz uchylić rąbka tajemnicy, to nie będę przecież naciskać. No, pośpiesz się, zaraz jedziemy na lotnisko.
-Już kończę, a ty nie jesz ?
-Zjem w drodze.

    Po godzinie, tata zawiózł nas na lotnisko. Pożegnanie, oczywiście trwało niezwykle długo, bo tata ostrzegał mnie przed złodziejami grasującymi w Dublinie, tak, nie był to zbyt bezpieczny kraj, ale nie bez przesady.
-Tato, dobrze wiesz, że ludzie są tam życzliwi, tacy jak byli zawsze.
-No wiem, wiem, na szczęście Niall jest z tobą, pilnuj blondasku żeby nikt się do niej nie dobrał. - zwrócił się do Horana.
-Ja mam chłopaka, nikt do mnie sie już nie dobierze, dobrze to wiesz, Deklan czuwa nade mną zawsze.
-Uważaj też i na Deklana. - dodał. Irlandczyk kiwnął głową na "Tak". Wyściskałam jeszcze tatę i mogliśmy ruszyć na rozprawę. Trwała ona krótko, więc od razu po piętnastu minutach mogliśmy wreszcie wsiąść do samolotu. Podróż, hm... Trwa godzinę, więc nie muszę się użerać z Niallerem za długo, bo on, jak zacznie gadać o głupotach, to nie ma końca. Jak na mnie, to byłam dobrym słuchaczem bzdur i głupstw, o których mówił mój towarzysz.
-... i wtedy myślałem, że go zabiję, ukradł mi żelki ! - zakończył swoją jakże przeciekawą historię o tym, jak to Louis zjadł jego jedzenie. Pasjonujące -,- .
-Kochasz coś bardziej od jedzenia ? - spytałam poprawiając grzywkę.
-Tylko Louisa, więc jak wiesz, nie zabiłem go.
-Przerażasz mnie. - westchnęłam patrząc jak ten wcina kanapkę. Chciałam go wypróbować, więc...
-To twoje ? Daj dziaba. - wyrwałam mu co jego z rąk i ugryzłam nadgryzioną część. Nie sprzeciwił się.
-Możesz to skończyć, jeśli chcesz.
-Nie zabijesz mnie ? - spytałam dojadając kanapkę.
-Dziewczyn się nie bije.
-No ale...
-A co mam cię zabić ?
-Jak będę miała ochotę umrzeć dam ci znać.
-Po co umierać, skoro można żyć ?
-Dobre pytanie, otóż czasem mamy takie chwile, że już nic nas ucieszyć nie może i... Chcemy się zabić.
-Ja nigdy nie miałem takich sytuacji i mam nadzieję ,że ty też nie.
-Raz miałam, ale to stare dzieje.
-Chcesz o tym pogadać ? Może ci pomogę...?
-Kiedy będę gotowa, opowiem ci co się stało, a na razie... O zbliżamy się do lądowania. - zmieniłam szybko temat. Niall nie kontynuował go, słusznie, bo to nie na moje siły. Możliwe, że mógł coś na to poradzić, jednak... Nie, nie sądzę aby na to była rada, to już dawno za mną.

   Wylądowaliśmy w zielonym i radosnym Dublinie. Jeszcze na lotnisku, zaczepiła nas grupka fanek, które poprosiły o autograf. Horan spełnił ich życzenie, a następnie udaliśmy się do hali, gdzie mieli czekać na mnie Deklan, Pattie i paru innych znajomych ze szkoły. Co się okazało, gdy doszliśmy na miejsce, nie było wśród nich Deklana, co dziwniejsze, obiecał, że przyjdzie, a teraz nie mógł. Przecież on nic takiego nie robi ! Mógłby  znaleźć dla mnie trochę czasu. Podreptałam stukając obcasami po podłodze, do mojej gromadki, a Niall tuż za mną.
-To twoi znajomi ? Chwila, pamiętam tę dziewczynę z koncertu, przyszłyście obie, prawda ? - spytał wskazując na grupkę moich "kolorowych" i zakręconych przyjaciół. Tak, rozpoznał Pattie.
-Zgadza się, to Pattie, umów się z nią.
-Nieee... Dzięki, mówiłem że mam już kogoś na oku.
-Tylko proszę, nic do niej nie mów, bo zemdleje.
-Wystarczy, że mnie zobaczy, to tak działa.
-Nie oszukujmy się, tak właśnie będzie. - uśmiechnęłam się i do nich pomachałam. Ruszyli w naszą stronę.
-No heej, ślicznotko ! Kogóż tu przyprowadziłaś ? - spytała Virginia, chodziłyśmy razem na kółko muzyczne.
-To jest Niall.
-O mój Boże ! - pisnęła Pattie.
-Tylko spokojnie. - wśród moich znajomych, była też Holly, ładna blondynka,  koleżanka z klasy. Niall dziwnie się na nią spojrzał.
-Holly ? - spytał. Skąd on znał jej imię ? To podejrzane, a jego ton głosu jakby obrazował: "To naprawdę ty".
-Niall ? - teraz to i ja się pogubiłam - Kopę lat.
-Tylko dwa, to nie długo. Co u ciebie ?
-Bardzo dobrze, Tori dlaczego nie mówiłaś że go znasz ? - zwróciła się do mnie.
-A skąd miałam wiedzieć, że ty też go znasz ? Ludzie uświadomcie mnie, o co chodzi.
-Niall i ja byliśmy parą, dwa lata temu, ale zerwał bo wolał zająć się karierą, to było smutne. - podsumowała i lekko się zarumieniła, pewnie od tego ciepła panującego na sali.
-Wow, od tego nadmiaru informacji, aż głowa boli. - mruknęłam.
-Świetnie cię znów widzieć, no ale co do tego zerwania, innego wyjścia nie miałem, choć trochę żałuję.
-To wspaniale, bo ja mam kogoś nowego.
-Kogo ?
-Nieważne, dowiesz się w swoim czasie.
-Nie obchodzi mnie to zbytnio, z kim się umawiasz, z kim się całujesz i te inne czynności, nie wymienię dalej, nie jestem bezczelny.
-A jak tam twoja kariera ?
-Idzie znakomicie, poznałem wielu utalentowanych ludzi, wiele gwiazd.
-Fajnie, że jakoś ci się wiedzie, no, Tori, miło było cię znów zobaczyć z... NIM. Ja lecę, mam lekcje hiszpańskiego za godzinę. Pa ! - dziewczyna poszła do wyjścia, a ja ? Ja oniemiałam. Konwersacja, cóż.... Nie powiem, była... Ekhem... Z rozmachem, lecz ja nie wnikałam co pomiędzy nimi zaszło. Co było to było, jednak Niall miał już stosunki z dziewczynami, nie wymienię jakie, hm... Jak blondas powiedział, ja powtórzę: nie jestem bezczelna.

  Wszyscy razem udaliśmy się do taxi, było nas mało, więc wszyscy się zmieściliśmy z busie.
-Nie mówiłaś, że znasz Holly. - wtrącił nagle Nialler.
-Nie mówiłeś, że miałeś dziewczynę, w dodatku ją. - przedrzeźniłam go.
-Czy to takie ważne ? Zmyła się, bo nie ma ochoty mnie oglądać.
-Powiedz, długo byliście razem ?
-Cały rok, skąd ty ją w ogóle znasz ?
-Chodziłyśmy do jednej klasy w Mullingar.
-Uczyłaś się w Mullingar ? Ja stamtąd pochodzę !
-No tak, pewnie, ale później zamieszkałam z mamą w Dublinie i Holly po jakimś czasie, przeprowadziła się tu też, nie podała powodu, więc nie wiem dlaczego.
-Pewnie z mojego powodu, często bywałem u rodziny.
-Nie twierdzę, że nie, ale nie sądzę aby to miało jakiś związek z tobą.
-Niemożliwe staje się możliwe, o mnie chodziło, wiem to.
-Być może. Pattie, możesz mi wyjaśnić łaskawie, jeśli cokolwiek wiesz, co się dzieje z Deklanem ? Dlaczego nie przyjechał ?
-Mówił, że później do ciebie przyjdzie, bo coś mu wypadło.
-Rozumiem, chyba...
-Nie smuć się, przecież się zobaczycie jeszcze dziś.
-Racja, masz rację.




________________________________________________________
I jak rozdział ? Jak myślicie, kto jest tą  tajemniczą ukochaną  Nialla, którą ma na oku ? Nie sugeruję, że to główna bohaterka, za to pozostawiam was w niepewności. Akcja rozkręca się, nie sądzicie ? Proszę o więcej komów ! Pamiętajcie: kom = szacunek do autora. .<333 ;****
Podoba wam się nowy wygląd bloga, nagłówek i tytuł ? Odp. w komach :)

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Bosko jest , tak trzymaaj <3
Uwielbiam tego blooga *.*

Anonimowy pisze...

Świetnie jest ; D

Anonimowy pisze...

CHCIAŁABYM ŻEBY TO BYŁA TORRI :*
ROZDZIAŁ CUUDOWNY ;]

Anonimowy pisze...

nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

Anonimowy pisze...

super kocham cie poprostu

Zuuu pisze...

LOL, świetny blog ;*