Nie wiem czemu ale jakieś słodkie to !!
Coś kazało mi wyjść do miasta. Ponieważ chłopaki pojechali do studia z moim tatą nagrywać jakiś kawałek, ja zostałam sam na sam w wielkim domu. Przebrałam się w
to <klik> i włosy uczesałam w niezbyt ogarnięty kok. Do torebki spakowałam wszystko co jest mi potrzebne, czyli między innymi portfel, telefon i parę kosmetyków.
Londyńska pogoda dała mi się we znaki. Nie musiałam oglądać nawet prognozy pogody żeby wiedzieć jaka ona będzie. Deszcz i wiatr, na nic gorszego chyba liczyć nie mogłam.
Tak jak się spodziewałam, wicherek był i to dosyć mocny. No tak, w końcu to końcówka lata. Spacerowałam tak bezsensownie przez cały Londyn. Miejsce to było mi mega obce. W końcu nigdy tu nie byłam odkąd mieszkam w Angli (jako skupisko wysp, w takim sensie ) . Nawet z oddali zobaczyłam London Eye i Tower Brigde. Wszystkie zabytki mi się podobały, ale najbardziej chyba Big Ben.
Zachwycona ruszyłam dalej. Zwiedziłam tak połowę miasta, aż zmęczona usiadłam w jakiejś kawiarence. Gdy zamówiłam sobie kawę zadzwonił mój telefon.
-Hallo ?
-Tori, możesz przyjść do studia ? - to był mój tata.
-Tak, jasne, ale po co ?
-No a co będziesz sama w domu siedzieć ? Zawsze chciałaś popatrzeć na to jak nagrywa się piosenki w studiu nagraniowym.
-Tak, to prawda, ale ja na mieście jestem.
-Co ty robisz na mieście ? Przecież nie znasz tego miasta, zgubisz się.
-Tato, tobie ciągle się wydaje że ja mam dwanaście lat ? Daj spokój. Przyjdę za piętnaście minut, jestem na Mall Street.
-Wiesz gdzie to studio ?
-Tak. Jak zgaduję to Roque Records ?
-Tak, skąd wiesz ?
-Mam przyjaciółkę największą Directionerkę na Ziemi. Takie rzeczy się słyszy codziennie od niej. Tato, znasz Pattie, ona jest ich wielką fanką i po prostu wiem.
-No dobrze, w takim razie za piętnaście minut widzę cię w studiu, tak ?
-Tak. - zbyłam go i się rozłączyłam bez żadnego pa czy cześć. Gdy kelnerka przyniosła mi kawę, poprosiłam o jeszcze jedną na wynos. Wypiłam jedną, po czym zaczęłam popijać drugą idąc w stronę studia. Sama się sobie dziwię, że odnajduję się w tym mieście.
***Piętnaście minut później***
Nareszcie dotarłam na miejsce. Tam, wjechałam windą na najwyższe piętro, gdzie nagrywali chłopacy. Trafiłam bezbłędnie do ich sali.
-Puk puk ! - zapukałam do otwartych drzwi.
-Chodź Tori ! Czekaliśmy ! - przywitał mnie od razu Harry.
-Fajnie. - wypaliłam nie wzruszona i zdjęłam kamizelkę, po czym rzucając torbę na kanapę podeszłam do taty, który coś uzgadniał z tym od nagrywania.
-Jestem. - oznajmiłam.
-Szybko trafiłaś, nie znasz tego miasta przecież.
-Magia tatku. No więc... Mogę popatrzeć ?
-Tak, tylko na razie jest przerwa. Idź, siadaj i odpocznij trochę, widzę że skoczyłaś po coś do picia. - powiedział tajemniczym przekazem.
-Nie tato, nie kupiłam ci, nie miałam tyle pieniędzy. - z mety wiedziałam o co mu chodzi. Znudzona usiadłam na kanapie obok Nialla, który zażerał się chińszczyzną. Odwróciłam głowę w stronę Liama i Zayna, którzy coś robili na komputerze. To, jak śmieli się z czegoś również mnie osłabiło. Oni naprawdę są tacy jak wszyscy mówią. Przygłupy, które lubią się wygłupiać. Jak na razie nie miałam zamiaru z nimi sympatyzować. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam tweetować do Deklona, mojego chłopaka.
-Tori, czy ty mnie pamiętasz? - usłyszałam nagle Nialla.
-Skąd miałabym cię pamiętać ? - odpowiedziałam pytaniem przerywając swoje zajęcie.
-Naprawdę nie wiesz ?
Pokręciłam głową na 'nie'.
-Zemdlałaś na naszym koncercie, dokładnie wczoraj.
-Wczoraj ?
-Tak, byłaś z przyjaciółką. Zemdlałaś i obudziłaś się w naszym pokoju zakulisowym, razem ze mną, kojarzysz ? Uciekłaś gdy chciałem ci pomóc.
-Aa... Tak, mam zaniki.
-W porządku było z tobą ?
-Nie, jak widzisz moja ręka odmawia posłuszeństwa, po drugie miałam zawroty głowy bo nie jadłam śniadania. - wyjaśniłam mu z powrotem patrząc w ekran mojego białego I Phone. Zamilkł, pewnie przez to że przestałam na niego patrzeć. Po chwili znów się odezwał.
-Dlaczego tak nas odpychasz ?
-Nie odpycham.
-A właśnie że tak. - zaśmiał się.
-Wydaje ci się.
-Nie lubisz mnie.
-Na razie może tak, muszę się do was przekonać. Nie jestem jak inne laski, które piszczą i wrzeszczą na wasz widok i wprost mdleją z wrażenia, bo jeden z was podpisał dla niej autograf, ja nie sugeruję się tym co piszą w gazetach. Chodzenie za idolem i uprzyszkanie mu życia? To nie w moim stylu. Lubię wasze piosenki, nie powiem że nie, ale póki co traktuję was normalnie, ulgowo. Spróbuj zaprzyjaźnić się z inną dziewczyną, ja na razie jestem niedostępna.
-Nie ma takich z którymi się da.
-Człowieku, tysiące dziewczyn stoi pod waszym, teraz naszym domem wołając wasze imiona, one są dostępne.
-Z takimi się nie da. Chcę mieć normalną dziewczynę, a nie taką wypuszczoną od psychiatryka.
-Czyli możesz liczyć jedynie na moją przyjaciółkę Pattie, ona jest w miarę normalna. A jeśli mamy jechać już razem do Dublina możecie się spotkać. Jest już singielką, bo przed chwilą zerwał z nią chłopak. - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie, dzięki, raczej nie mam ochoty.
-Kwestionujesz moje zdanie ? - podniosłam podejrzliwie jedną brew do góry. Wiedziałam że stawię go w zakłopotaniu. O dziwo miał coś na swoją obronę.
-W zasadzie, TO TAK. Kwestionuję.
Zdumiłam się i nie odezwałam ani słowem dalej. A on wiedząc że wygrał, wyraźnie chciał mi dać dalej do zrozumienia, to że straciłam godnosc właśnie w tej chwili.
-Zdziwiona ?
-Bardziej zaskoczona. Myślisz że wygrałeś ?
-Tak, tak myślę.
-Błąd.
Chłopak wziął się pod boki i ewidentnie ruchem brwi chciał chyba pokazać, że mam mu ten błąd wytłumaczyć.
- Uważasz że przegrałam ? Zabolał mnie jedynie mózg, że nie wpadłam na to aby ci powiedzieć, że... Że... Kwestionuję również twoją opinie o tym że nie lubię ciebie. Ja ciebie nie znam a zanim poznasz mnie na pewno minie mnóóóóóóstwooo czasu. Koniec tematu, koniec przerwy, koniec gadania ze mną o temacie na który nie masz pojęcia. Wesołych Świąt. - szepnęłam i wygoniłam go z kanapy - No nie stawiaj się !! - on był za silny. Śmiał się gdy próbowałam go przesunąć jedną ręką za plecy.
-Będę się stawiał.
-Przestań, to nie jest śmieszne.
-A co może tragiczne ?
-Najwyraźniej. Nie drocz się ze mną, to do niczego nie prowadzi jeśli chcesz wiedzieć.
-Jak chcesz. - on odszedł, a ja upadłam na ziemię.
-Głupi jesteś.Rękę mam chorą. - mruknęłam podnosząc się. Poszedł, a ja usiadłam z powrotem na kanapie, nie przepraszam ja się rozłożyłam na niej. Zawzięcie przeglądałam Twittera, aż w końcu ze zmęczenia zasnęłam.
*******
Gdy się obudziłam byłam przykryta kocem a w ręce nadal trzymałam telefon. Wstałam i się poprawiłam. Było pusto, zupełnie pusto. Zostawili mnie tu !! Co za kultura no ! Rozejrzałam się i nikogo nie zobaczyłam. Nawet mnie nie obudzili. Albo to jakiś żart albo serio sobie pojechali beze mnie fundując mi darmowy nocleg w studiu nagraniowym. Złożyłam koc i się ubrałam w narzutkę. Wzięłam torbę i pobiegłam na dół, gdzie ich zastałam. Cała piątka śmiała się gadając z jakimś facetem w recepcji.
-Oszaleliście ? Dlaczego mnie tam zostawiliście i gdzie mój tata ? - spytałam. Pięć paru oczu zwróciło się ku mnie. Byłam mega zła.
-Spałaś tak słodko, nie mieliśmy sumienia cię budzić. - stwierdził Harry.
-Chcieliście mnie tam zostawić ? Samą ? - udałam łzy.
-Na to wygląda. - zaśmiał się Louis. Spiorunowałam go wzrokiem, na co on przestał się śmiać.
-No jasne że nie chcieliśmy cię zostawić. Przecież jesteśmy tu i razem pojedziemy do domu. - powiedział Zayn.
-A czym pojedziemy ?
-Samochodem ? - zdziwił się Niall.
-Miałam na myśli, czy macie ktoś prawko ?
-Jaką ty angielszczyzną gadasz ? - spytał po raz kolejny Zayn.
-A jak ci się wydaje ? Raczej nie arabską. Nie czepiajcie się mojego języka.
-Nie czepiamy się, broń Boże. - usprawiedliwił się Liam. Pierwszy raz od przyjazdu tu uśmiechnęłam się i to szczerze.
-Chodź Tori, wracamy.
-Fajnie. - wypaliłam na odczepkę, żeby nie było i poszłam za nimi na parking. Gdy tak krążyliśmy, w końcu zauważyłam że chodzimy w kółko.
-Ej no, dlaczego my się tak kręcimy ?
-Jest problem, zgubiliśmy się.
-Na parkingu Louis, doprawdy ? Nie wiesz gdzie zaparkowałeś ? Bożee... - zrobiłam FacePalm - Jaki macie samochód ?
-Czerwono-biały van. - odpowiedział Louis rozglądając się dookoła. Od razu wypatrzyłam obiekt którego szukaliśmy.
-Czy wy naprawdę jesteście ślepi czy tylko takich udajecie ? - spytałam z ironią w oczach. Nie czekając na odpowiedź, gestem ręki dałam do zrozumienia że mają iść za mną. Zaprowadziłam nas do samochodu.
-Jesteś... Jesteś... - zaczął Niall, ale nie mógł się wysłowić.
-Jaka ?
-Wspaniała.
W tym momencie lekko mnie zamurowało. Uznałam to za miły komplement i się zarumieniłam, ale nie dałam po sobie tego poznać, tylko wróciłam do mojego aroganckiego spojrzenia i zadziornego uśmiechu. Wpakowaliśmy się do auta. Usiadłam obok Harrego, bo innego miejsca nie znalazłam. Jakoś nie mogłam się do nich dostatecznie przekonać. Nie budzili we mnie wiele zaufania, ale starałam się im zaufać. W końcu mamy mieszkać w jednym domu. Ale oni mają trasy, koncerty i pracę w studiu oraz liczne sesje, więc... Prawie nie będziemy się widywać i to lepiej. Przez połowę drogi milczałam.
-Tori może powiesz coś o sobie ? - rzucił nagle Liam.
-Ja ? A... Co chcesz wiedzieć ?
-No nie wiem, powiedz cokolwiek. Bo nic o tobie nie wiemy, no wiesz oprócz tego co twój tata mówił. Wydajesz się być fajną dziewczyną.
-Jak na razie chyba nie wygląda na to po moim zachowaniu. Nie w humorku jestem, właściwie jak codziennie. Em... No ja gram na gitarze i maluję, poza tym bardzo lubię grać w koszykówkę i oglądać Celtyków. Hm... Słucham rocka i trochę pop. Póki co myślę że starczy, nie musicie o mnie więcej wiedzieć.
-A do jakiej szkoły pójdziesz ? - dodał Zayn.
-Na studia po liceum.
-Jakie studia ?
-Ahh... Akademia Muzyczna. Wiesz, nie wiem czy tu dam radę studiować, nadal myślę nad szkołą. - dodałam szybko na koniec i zamilkłam, jak reszta.
****
Wysiadłam jako pierwsza nawet nie dziękując za dojazd. Byłam zmęczona i jak zwykle nadąsana na nie wiem co. Nawet nie wiem gdzie mój tata, bo chłopcy nie udostępnili mi tej informacji. Kretyni.
Oni szybko podreptali za mną, a gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam na ziemi wielkiego pająka. Pisnęłam jak dziewczyna z horroru ze strachu i wskoczyłam któremuś z nich na ramiona.
-Zabierzcie go ! - nakazałam trzymając się kurczowo szyi tego ktosia. Gdy się obejrzałam trzymał mnie... Niall !! O Boże, jaka ja głupia jestem - Jego też zabierzcie ! - wskazałam na Nialla i zeszłam z niego. Oni wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, wraz z Horanem - Em... No, tak trzeba było od razu. - bąknęłam gdy Liam zdeptał insekta. Weszłam do mieszkania i pierwsze co zrobiłam to zaczęłam krzyczeć słowo: Tata.
-Tatooo !!
Cały dom jakby się zatrząsł. Mężczyzna w końcu zszedł ze schodów.
-Tori do czorta ciężkiego, nie wrzeszcz tak bo słuch zaraz stracę. Jak się wydrzesz to się cała ziemia trzęsie.
Chłopcy wybuchnęli brechtem, a ja spiorunowałam ich wzrokiem.
-Dasz mi na zakupy ??? - spytałam ze słodkimi oczkami.
-Kochanie, wszystkie pieniądze mam na kartach, dzisiaj nie.
Zrobiłam smutną minę siadając na stopniu schodów.
-Ja ci mogę dać. - powiedział Niall.
Spojrzałam na niego badawczo.
-Niall nie. - przerwał mój tata, gdy chciałam coś powiedzieć. Teraz w niego wlepiłam wzrok.
-I tak bym nie wzięła. - burknęłam, po czym złapałam się za boki. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam wszystko na biurko i odpaliłam komputer. Tak właśnie wyglądały moje fochy na cały świat.
____________________________________________
No i jak ludzie ? Komentować. ! (Jak mówi zawsze Dziewczyna Polska) Pamiętajcie, że komentarze to szacunek do autora !! <3 Czekam na opinie :)