-Ooops, chyba złą porę wybrałem.
-Co ty powiesz. - sarknął mój chłopak. Oh, "mój chłopak". Jak cudownie to brzmi.
-No wreszcie, gołąbki. Czekałem, aż nadejdzie ten dzień. Co za niespodziewana zmiana! I żeby to uczcić, proponuję, żebyśmy poszli to uczcić! - Niall przez chwilę patrzył na niego z miną typu: "Really bitch, really?" i wstał gwałtownie.
-Mam wstać?
-Już wstałeś.
-To usiądę. - powiedział spokojnie blondas i usiadł z powrotem. Cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem, a ja brechtałam się chyba najgłośniej.
-Oj Horanek, Horanek. - westchnęłam i uwiesiłam mu się na szyi.
-Zaraz do Was dołączymy, a teraz spieprzaj, Tommo. - Nialler machnął na niego ręką i ten od razu wyszedł.
-Nie mów tak do mojego przyjaciela! - żartobliwie skarciłam go - Mogę spać z Tobą, prawda?
-To pytanie było zupełnie bez sensu. - nic więcej nie mówiąc, ujął moją twarz, jak to ciotki robią z dziećmi i ją zgniótł.
-Wiem. - zaśmiał się. Wstałam i wyprostowałam nogi - Głodny jestem po tym pocałunku.
-Ty jesteś głodny w każdej chwili. - zaczęłam machać rękoma we wszystkich możliwych kierunkach.
-Hym... Może masz ochotę iść do... Mojej sypialni? - zrobiłam wielkie oczy.
-Co sugerujesz mały, irlandzki chłopczyku?
-Mały? Sięgam brodą do czubka Twojej głowy! - ironicznie wywrócił oczyma - I starszy! Zaraz idziesz się kąpać i spać, rozumiesz? Raz, dwa...
-Mówisz mi co mam robić? - podeszłam do niego o krok bliżej. Zrobiłam z palców pistolet i przyłożyłam mu do brzucha - Bang.. - szepnęłam i odwróciłam się na pięcie, po czym weszłam z powrotem do domu.
Wyjęłam z lodówki zimną puszkę sody i trafiłam do salonu, gdzie wszyscy gadali i się śmiali. Mieliśmy uczcić związek mój i Nialla, więc zróbmy to.
Uśmiechnęłam się i stanęłam w progu.
-Nie zgadniecie! Jestem z Niallem w ciąży! - rzuciłam. Wszystkim opadły szczęki. Dosłownie - Tylko żartuję. - dodałam zaraz - Tak naprawdę, jestem z nim w związku.
-Yep. Louis już nam powiedział.
-Plotki za pośrednictwem Tommo lecą z prędkością światła. - powiedział Niall, który wszedł właśnie do pokoju i usiadł między Harrym a Liamem.
-Gratuluję stary, zdobyłeś najpiękniejszą dziewczynę na świecie. - stwierdził Liam.
-Oj, bo się zarumienię.
-Dobra, ona jest moja, okej? - Niall dał mu kuksańca w bok, po czym... Głupek pierdnął przy wszystkich. Zachichotałam. Było to naprawdę śmieszne, gdy udawał, że o niczym nie wie. Nieważne co robi, zawsze jest seksownie uroczy.
-Co to jedzenie z Nando's z Tobą robi.. - Liam pokręcił głową.
-A ja tam lubię jego bąki. Są urocze. - powiedziałam i przytuliłam mocno Horanka.
-Coś ty z nią zrobił? - Louis wybałuszył na nas oczy.
-Horan moc.
-Zamknij się. Jestem w Tobie zakochana do szaleństwa.. Póki co. Nie spieprz tego.
-Nie spieprzę. Nie martw się.
-Dobrze. - usiadłam mu na kolanach i spojrzałam na Pattie, która wyraźnie była ze mnie dumna. Pokazała mi nawet dwa kciuki, co oznaczało, że cieszy się razem ze mną. Paulina i Alex również się uśmiechały.. Właśnie, Alex. W oczach miała błysk. Pokazałam jej gestem oczu, że ma wyjść do kuchni. Zrozumiała to.
Dałam Niallowi moją puszkę i wyszłam do kuchni. Za chwilę przyszła do niej Alex.
Oparłam się o blat.
-Posłuchaj: może nie byłam miła, przez ten dzień, ale teraz, gdy tylko dowiedziałam się, że chcesz mi pomóc, to.. Chcę przeprosić za moje zachowanie. Nigdy nie byłam idealna i nie jestem... Ale wzięła mnie zazdrość. Zawsze będę już o niego zazdrosna. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek próbował mi go odebrać. I dzięki za to, że z nim pogadałaś. Wiesz, wszyscy mnie nienawidzą.. Nie jestem wspaniała. Po prostu chcę, żeby Niall mnie kochał taką jaką jestem.
-Nie nienawidzimy cię, Tori. Tylko czasem musisz się zrelaksować. Wyluzować.
-Kocham cię. - zarzuciłam jej ramiona na szyję i przytuliłam - Poniekąd to dzięki Tobie jestem z Niallem.
-Wiedziałam, że będzie z Tobą szczęśliwy... I ja też przepraszam, nie powiedziałam ci, że ja i Niall dosyć długo się znamy. Paulina wiedziała, mogła ci powiedzieć, ale tego nie zrobiła. A Pattie? Ona by oszalała.
-Przeprosiny przyjęte. - uśmiechnęłam się - A tak a propos, zauważyłam coś pomiędzy Tobą a Harrym...
-Wydaje ci się. Podobam mu się...
-Ale?
-Ale nie ogarniam tego. - zagryzłam wargę.
-Ja też nie ogarniałam uczuć do Nialla. Skończy się tak samo. Zobaczysz.
-Oby nie.
-Bo?
-Bo ty się z Niallem nienawidziłaś przecież.
-Pomijając, że to on zaczął.
-Ale teraz cię kocha ! Znaczy, ciągle cię kochał. Teraz jesteś z nim i możesz śmiało mówić mu to co myślisz i czujesz.
-Fakt. - zgodziłam się - Powiedz mu, że czekam w kuchni. Przyniosę nam gorącą czekoladę, ok?
-O tak. Przekażę mu. - dziewczyna wyszła. Wyjęłam dziewięć kubków dla wszystkich i wstawiłam wodę w czajniku.
-Wołałaś mnie? - Blondas podszedł i usiadł na wysepce.
-Owszem.
-Po co? - uśmiechnął się lekko. Tak, jakby nie chciał mnie widzieć i zrobił to, by nie sprawić mi przykrości.
-To już nie mogę chcieć pobyć z moim chłopakiem? - spytałam i złapałam go za jego ciepłe ręce. Uśmiechałam się - Bardzo cię kocham. - Nialler uśmiechnął się i zeskoczył z blatu. Zniżył głowę i mnie pocałował słodko - Ponasypuj wszystkim czekolady. - podałam mu opakowanie. Posłusznie to zrobił - Wybierzemy się jutro na zakupy?
-Wiesz.. Louis jutro jedzie do Doncaster. Liam podobno chce zabrać Paulinę na randkę, a...
-Na randkę? Tak szybko? Jest tu dopiero dwa dni!
-Jak Liamowi spodoba się jakaś dziewczyna, to nie zwleka. Jakbyś go w ogóle nie znała.
-Jestem tu dopiero miesiąc. Wiesz co, brzmi nieźle. Laulina...
-Co? - fuknął.
-No Paulina plus Liam. Jesus. Co ty taki niekumaty jesteś?- chłopak zaśmiał się. Złożył kolejny pocałunek na moich wargach. O tak, pragnęłam tego w tej chwili. Słyszałam, że dzięki pocałunkom można spalić trochę kalorii.To dobrze. Jak dla mnie.
-To gdzie spędzisz nockę? - spytał stojąc przy framudze. Odwrócił się i oparł o nią.
-Chyba w swoim pokoju. - nastała cisza, lecz zaraz usłyszałam gwizdek czajnika. Zalałam kubki i ułożyłam na tacce - Bądź gentelmanem - Podałam mu tackę - Tylko ostrożnie. Masz dwie lewe ręce.
-Spadaj. - szepnął i poszedł w stronę salonu. Tam, złapałam Paulinę za rękaw koszuli i wyciągnęłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam na fotelu przy biurku na przeciw niej i wyszczerzyłam zęby.
-Opowiadaj. - zagrzałam ją.
-O czym?
-O randce. Niall puścił farbę. Nie miałaś zamiaru mi powiedzieć?
-Miałam.. Dlatego Liam kazał mi się spytać, czy ty i Niall pójdziecie z nami? Na podwójną randkę?
-Świetny pomysł! Lepiej się poznasz z Paynem i Horanem. Idealnie. Wybiorę ci strój i...
-Ejj, wolnego kolego.
-Hm?
-W czym Liam lubi młode kobiety?
-W kręconych włosach, fioletowym ubraniu i.. Czekaj czekaj. On cię polubi w każdym stroju. Dopilnuję, żeby wszystko było idealnie. Jak chcesz, żeby coś było zrobione dobrze, zrób to sam.
-Tak.. Nigdy wcześniej nie byłam na poważnej randce.
-A Jogn?
-Daj spokój. Wszyscy dobrze wiem, że to łoś. - machnęła ręką.
-Niby tak. Emma mówiła, że przespał się z Savannah Clark. Świństwo.
-Słyszałam o tym. To było po naszym rozstaniu. Mówiłam ci, że to łoś.
-Łoś nad łosiami. - rzekłam, przyznając jej rację - A Niall?
-Niall to słodziak.
-Mój w dodatku. Chcę z nim być długo. On jest... Inny niż Decklan, Aaron, Zayn czy.. Reszta. Nie potrafiłabym go zranić.
-Wygląda na wrażliwca.
-Dokładnie tak, dlatego nie staram się mu sprawić zawodu na mnie. To byłoby niewybaczalne. Mam szesnaście lat, smak miłości poznałam już dawno. To chore.
-Widzisz. Każda z nas już kogoś miała. To normalne, jeśli jesteś Irlandczykiem.
-No właśnie.. To nie jest normalne!
-Przesadzasz. Ważne, żebyś przy nim zapomniała o wszystkim, co cię dręczy. Nie rób z niego typowej chusteczki na otarcie łez jak z Harrego. Kochasz Nialla, więc powinien być dla ciebie kimś znaczenie więcej,
-I tak jest. Jest całym moim światem.. - oparłam głowę na dłoni o blat biurka - Jest wspaniały.
-Puk puk. - usłyszałam cichy głos mojego chłopaka, który właśnie wszedł do pokoju z dwoma kubkami naszej czekolady. Zapach unosił się już ze schodów. Wciągnęłam go nosem.
-To ja was już zostawię. - Paulina uśmiechnęła się do mnie znacząco. Odwzajemniłam ten gest. Gdy szatynka wyszła, Horan zamknął drzwi na klucz. Podał mi jeden kubek z piankami i kostkami czekolady w środku gorącego napoju, po czym bardzo seksownie rozłożył się na moim łóżku. Upił łyk i poklepał miejsce obok siebie. Ostrożnie, by się nie oparzyć zdjęłam kamizelkę rzucając ją gdzieś w kąt. Zaraz zajęłam miejsce obok niego.
Milczał, ale się uśmiechał. Popijał co chwilę swoją czekoladę. Natomiast ja nie tknęłam nawet swojej. Po prostu byłam zbyt zajęta oglądaniem Nialla. Dziwny nawyk.
Gdy ubrudził sobie usta i buzię pianą z czekolady uśmiechnął się do mnie uroczo. I jak tu takiego nie kochać? Nie da się. Był taki słodziutki.
-Nawet nie ruszyłaś swojej czekolady. - powiedział nagle, jednocześnie wyrywając mnie z transu - Będziesz ją pić?
-Niee.. - podałam mu swoją porcję.
Nie wiem dlaczego, ale jakimś dziwnym sosobem z mojego oka wypłynęła łza.
-Dlaczego jesteś smutna? W porządku?
-Tak, po prostu.. Prostu bardzo przypominasz mi zachowaniem Geroga. Na myśl o nim od razu przychodzą wspomnienia.. - chłopak otarł moją słoną łzę kciukiem.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj, Niallerek, to nie Twoja wina. Jesteś wyjątkowy, ale przez ten jeden moment widziałam w Tobie Shelleya. Ale kocham Cię całym złamanym serduszkiem. - rzekłam i spojrzałam w jego błękitne oczy, niczym ocean Pacyficzny. Zatopiłam się w ich głębi.
~*~*~
Przejrzałam na oczy. Coś uderzyło mnie w głowę, czego skutkiem zaraz znalazłam się na podłodze. Nie, nie była to moja podłoga. Byłam tego pewna. Gdyby była moja, moje lądowanie było by twarde. A nie było. Bo mój seksowny tyłek dotykał mięciutkiego, białego dywanika.
A miałam na sobie jakiś t-shirt, bo nie czułam już uciskającego mnie gorsetu wyszczuplającego. Tak, czasami noszę takie wymysły, żebym wyglądała szczuplej. Niczym anorektyczka. Nie przeszkadza mi to... Ale o tym opowiem Wam innym razem.
Teraz czułam ostry ból głowy. Tak jak dziś rano. Ale był nieco inny od poprzedniego. Moje czoło pulsowało. Doznawałam nieprzyjemnych uczuć. Jakby tego było mało, oślepił mnie blask jarzeniówki. Tak, leżałam w pokoju Nialla. W tej samej sypialni, co wtedy.
Z trudem podniosłam się na łokciach.
-Niall? Pomóż mi. - jęknęłam. Po chwili pochylił się nade mną i poczułam jego świeży oddech. Niespodziewanie szybko wziął mnie na ręce i położył z powrotem na łóżku, przykrytym białą pościelą. Wyszedł na chwilę z pokoju, A był w samych spodenkach i od tyłu wyglądał równie seksownie.
Jego plecy.. Były świetnie zbudowane. Mam do tego słabość u chłopaków.
Ale teraz bardziej zastanawiałam się, co się ze mną dzieje.
Usłyszałam stłumiony dzwonek telefonu. Zaczęłam szukać go "po głosie". Leżał pod poduszką Nialla.
Spojrzałam na wyświetlacz. "Demi .<3". Odbiorę.
-Halo? - usłyszałam po drugiej stronie.
-Kopyta ci walą! - zaśmiałam się. Udałam bardzo niski głos.
-Bardzo śmieszne, Niall. Tori z tej strony. Tak, ta sama dziewczyna z różowymi włosami, która narobiła Niallowi przy Tobie wstydu. Tak ogólnie to jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Oouu. Niall nic nie wspominał.
-Jesteśmy razem dopiero od paru godzin.. Chwila.. - zastanowiłam się przez chwilę. Co ma na myśli, mówiąc "nic nie wspominał: ? - Spotykacie się?
-O tak. Bardzo często. Jutro zamierzaliśmy iść na lunch. Właśnie po to dzwonię.
-Przykro mi, ale jutro raczej się nie spotkacie. Niall zabiera mnie na randkę.. Wraz z moją przyjaciółką Pauliną i Liamem. I zapomnij też o kolejnych dniach. Niall jest mój, rozumiesz? Nie pozwolę mu się spotykać z inną dziewczyną niż ja. Chyba, że w grę wchodzą jego prawdziwi przyjaciele i rodzina.
-Nie możesz mi zabronić. - powiedziała dosyć spokojnie.
-Hm.. No widzisz, jednak mogę. - po raz kolejny się zaśmiałam, tym razem był to kpiący chichot - A jeśli chodzi o.. - moich uszu doszedł dźwięk kroków na schodach. Szybko wcisnęłam czerwoną słuchawkę i odłożyłam telefon na miejsce. Wrócił Niall. Ze szklanką wody.
-Napij się. - podał mi. Wzięłam jeden duży łyk i odstawiłam na etażerkę, obok zegarka.
-Jutro idziemy z Liamem i Pauliną na podwójną randkę. - oznajmiłam.
-Ale jutro nie mogę.
-Dlaczego?
-Umówiłem się z Demi.
-Ale ona nie może, właśnie dzwoniła. Odebrałam Twój telefon. Powiedziała, że nie da rady. - wiem, skłamałam, ale to dla jego.. Przepraszam, Naszego dobra.
-Tak powiedziała? - spytał lekko rozgoryczony. Wzruszyłam ramionami.
-Spędzimy trochę czasu razem. W towarzystwie raźniej. - przytuliłam go i dałam buziaka w policzek. Uśmiechnął się.
-Cieszę się, że cię mam.
-Ja też się cieszę, że cię mam. Najwyższy czas. - ułożyłam się wygodnie - Co ja tu właściwie robię?
-Przeniosłem cię. Spałaś jak zabita, więc zdjąłem z ciebie ubrania. Ani drgnęłaś.
-To pewnie Ksenon. Brałam go, kiedy byliśmy w kuchni. Pomaga mi zasnąć.
-Bierz tego mniej. Kiedyś mogę ci zrobić coś gorszego.
-Nie chcę wiedzieć, o czym myślisz. - skrzywiłam się.
-Cóż, dobranoc. - ucałował czubek mojej głowy i zgasił światełko. Położyłam się na jego ramieniu.
Czułam się spełniona. Pozbyłam się szkodników. Wiecie chyba, kogo mam na myśli.
Otworzyłam oczy. Byłam wtulona w Nialla. Tak mi było dobrze, że nie chciałam wstawać. Jest niedziela, więc co mi szkodzi. Mam wolne. W końcu: są wakacje. Mogę robić rzeczy, o których mi się nie śniło.
Tak słodko spał. Wyswobodziłam się z jego zamkniętego uścisku i zawisnęłam nad nim. Pocałowałam jego piękne, karmazynowe wargi.
-Takie pobudki chcę codziennie. - powiedział, zatrzymując pocałunek. Położyłam się na jego torsie.
-Za duże masz wymagania, chłopcze. - zaczęłam zataczać kółka na jego torsie palcem. Pogłaskał mnie po głowie - Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę leżała z Tobą w jednym łóżku. Ale wiedz, że nie żałuję tej decyzji.
-Ja też nie żałuję. Marzyłem o tym.
Leżeliśmy tak w ciszy jeszcze około dziesięć minut.
-Która godzina? - spytałam. Chłopak rzucił we mnie swoim telefonem, przy okazji trafiając mnie w głowę - Aua? - było wpół do trzynastej. Norma - Zaspałam, znów.
-Jest niedziela, a w niedzielę staram się spać jak najdłużej. To moja pasja. Spanie, jedzenie i muzyka. Nic poza tym. - uśmiechnęłam się blado i zeszłam z niego. Usiadłam na krawędzi łożka, tak, że nogi bezwładnie zwisały nad ziemią.
-Ale głodna jestem. Zrobię ci śniadanie, a ty jeszcze poleż chwilę. - rzekłam i stanęłam na równe nogi. Jeszcze zdarzyło mi się ziewnąć.
-Śniadanko? Przynieś je tutaj. Bo ja nie mam zamiaru póki co ruszać się z miejsca.
-Poczekaj z piętnaście minut. - gdy byłam już za drzwiami, usłyszałam jego głos mówiący: "Już tęsknię!". Uśmiechnęłam się pod nosem.
Wyjęłam z szafki wszystkie potrzebne produkty. Miałam zamiar upichcić pyszną zupę mleczną z lanymi kluskami, i omlet z czterech jaj, z pieczarkami i szynką.
Rozgrzałam patelnię i zaczęłam się paprać w żywności. Nie było mi to pisane, lecz nie zapominajmy, że nadal jestem dzieckiem. A dziecko brudne, to dziecko szczęśliwe.
Po upływie około dziesięciu minut, zupa była gotowa. Tak że przelałam ją do miseczek i wzięłam sztucće. Ten to wymyślił. Ahh, śniadanie do łóżka. Gwiazdkę z nieba.
Ale jeśli to mu sprawi radość, to czemu nie. On zrobiłby dla mnie to samo. Jestem pewna, na sto procent, że jest w stanie zrobić dla mnie wszystko, nie tylko to, o co go poproszę. O takim chłopaku marzyłam. To ten ideał. I D E A Ł.
Ułożyłam omlety na talerzu i przyprawiłam. Nie umiałam gotować dobrze angielskiego jedzenia. O wiele lepiej, szła mi kuchnia irlandzka, której uczyła mnie babcia, od najmłodszych lat. Dlatego, polałam omlety śmietaną z szczyptą majeranku. Mam nadzieję, że zna ten sposób. Powinien znać.
Wzięłam tacę i zaczęłam zmierzać do większego skrzydła. Jeszcze po drodze, zachwycałam się obrazami, które ani chybi, były warte fortunę. Podobały mi się.
-Oo, moje kochanie wróciło! - ucieszył się Niall. Położyłam mu tackę na kolanach i sama wdrapałam się na łóżko.
-A teraz daj mi swój telefon.
-Na co?
-Daj.
-Nie.
-Daj.
-Nie. - teraz to mnie wkurzył. Złapałam go mocno za sutek. Zaczął piszczeć jak mała dziewczynka, nie przestawałam, póki w moje ręce nie wpadł jego telefon.
-Dziękuję bardzo.
-Zapomniałem, że ciebie się nie drażni. - chłopak zaczął masować swoje bolące miejsce. Uśmiechnęłam się dumnie i zrobiłam sobie słodkie zdjęcie jego iPhonem, po czym ustawiłam na zdjęcie kontaktowe, natomiast jego nazwa pozostała bez zmian. "Mój skarbek .<3" . Oddałam mu go z powrotem.
-Już nie będzie mi potrzebny. Cóż za słodka nazwa.
-Bo jesteś moim skarbkiem.
-A ty jesteś moim głodomorkiem. Też zmienię sobie nazwę. Okej, to ty sobie zjedz, a ja pójdę się ogarnąć. Idziemy na tę randkę o drugiej, czyli za jakieś półtora godziny. Idealnie. - obdarowałam go soczystym buziakiem, po czym zeskoczyłam z łoża. Wysłałam mu z daleka całuski patrząc jak zajada się zupą.
Jego plecy.. Były świetnie zbudowane. Mam do tego słabość u chłopaków.
Ale teraz bardziej zastanawiałam się, co się ze mną dzieje.
Usłyszałam stłumiony dzwonek telefonu. Zaczęłam szukać go "po głosie". Leżał pod poduszką Nialla.
Spojrzałam na wyświetlacz. "Demi .<3". Odbiorę.
-Halo? - usłyszałam po drugiej stronie.
-Kopyta ci walą! - zaśmiałam się. Udałam bardzo niski głos.
-Bardzo śmieszne, Niall. Tori z tej strony. Tak, ta sama dziewczyna z różowymi włosami, która narobiła Niallowi przy Tobie wstydu. Tak ogólnie to jesteśmy razem. - uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Oouu. Niall nic nie wspominał.
-Jesteśmy razem dopiero od paru godzin.. Chwila.. - zastanowiłam się przez chwilę. Co ma na myśli, mówiąc "nic nie wspominał: ? - Spotykacie się?
-O tak. Bardzo często. Jutro zamierzaliśmy iść na lunch. Właśnie po to dzwonię.
-Przykro mi, ale jutro raczej się nie spotkacie. Niall zabiera mnie na randkę.. Wraz z moją przyjaciółką Pauliną i Liamem. I zapomnij też o kolejnych dniach. Niall jest mój, rozumiesz? Nie pozwolę mu się spotykać z inną dziewczyną niż ja. Chyba, że w grę wchodzą jego prawdziwi przyjaciele i rodzina.
-Nie możesz mi zabronić. - powiedziała dosyć spokojnie.
-Hm.. No widzisz, jednak mogę. - po raz kolejny się zaśmiałam, tym razem był to kpiący chichot - A jeśli chodzi o.. - moich uszu doszedł dźwięk kroków na schodach. Szybko wcisnęłam czerwoną słuchawkę i odłożyłam telefon na miejsce. Wrócił Niall. Ze szklanką wody.
-Napij się. - podał mi. Wzięłam jeden duży łyk i odstawiłam na etażerkę, obok zegarka.
-Jutro idziemy z Liamem i Pauliną na podwójną randkę. - oznajmiłam.
-Ale jutro nie mogę.
-Dlaczego?
-Umówiłem się z Demi.
-Ale ona nie może, właśnie dzwoniła. Odebrałam Twój telefon. Powiedziała, że nie da rady. - wiem, skłamałam, ale to dla jego.. Przepraszam, Naszego dobra.
-Tak powiedziała? - spytał lekko rozgoryczony. Wzruszyłam ramionami.
-Spędzimy trochę czasu razem. W towarzystwie raźniej. - przytuliłam go i dałam buziaka w policzek. Uśmiechnął się.
-Cieszę się, że cię mam.
-Ja też się cieszę, że cię mam. Najwyższy czas. - ułożyłam się wygodnie - Co ja tu właściwie robię?
-Przeniosłem cię. Spałaś jak zabita, więc zdjąłem z ciebie ubrania. Ani drgnęłaś.
-To pewnie Ksenon. Brałam go, kiedy byliśmy w kuchni. Pomaga mi zasnąć.
-Bierz tego mniej. Kiedyś mogę ci zrobić coś gorszego.
-Nie chcę wiedzieć, o czym myślisz. - skrzywiłam się.
-Cóż, dobranoc. - ucałował czubek mojej głowy i zgasił światełko. Położyłam się na jego ramieniu.
Czułam się spełniona. Pozbyłam się szkodników. Wiecie chyba, kogo mam na myśli.
***Rano***
Otworzyłam oczy. Byłam wtulona w Nialla. Tak mi było dobrze, że nie chciałam wstawać. Jest niedziela, więc co mi szkodzi. Mam wolne. W końcu: są wakacje. Mogę robić rzeczy, o których mi się nie śniło.
Tak słodko spał. Wyswobodziłam się z jego zamkniętego uścisku i zawisnęłam nad nim. Pocałowałam jego piękne, karmazynowe wargi.
-Takie pobudki chcę codziennie. - powiedział, zatrzymując pocałunek. Położyłam się na jego torsie.
-Za duże masz wymagania, chłopcze. - zaczęłam zataczać kółka na jego torsie palcem. Pogłaskał mnie po głowie - Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę leżała z Tobą w jednym łóżku. Ale wiedz, że nie żałuję tej decyzji.
-Ja też nie żałuję. Marzyłem o tym.
Leżeliśmy tak w ciszy jeszcze około dziesięć minut.
-Która godzina? - spytałam. Chłopak rzucił we mnie swoim telefonem, przy okazji trafiając mnie w głowę - Aua? - było wpół do trzynastej. Norma - Zaspałam, znów.
-Jest niedziela, a w niedzielę staram się spać jak najdłużej. To moja pasja. Spanie, jedzenie i muzyka. Nic poza tym. - uśmiechnęłam się blado i zeszłam z niego. Usiadłam na krawędzi łożka, tak, że nogi bezwładnie zwisały nad ziemią.
-Ale głodna jestem. Zrobię ci śniadanie, a ty jeszcze poleż chwilę. - rzekłam i stanęłam na równe nogi. Jeszcze zdarzyło mi się ziewnąć.
-Śniadanko? Przynieś je tutaj. Bo ja nie mam zamiaru póki co ruszać się z miejsca.
-Poczekaj z piętnaście minut. - gdy byłam już za drzwiami, usłyszałam jego głos mówiący: "Już tęsknię!". Uśmiechnęłam się pod nosem.
~*~*~
Wyjęłam z szafki wszystkie potrzebne produkty. Miałam zamiar upichcić pyszną zupę mleczną z lanymi kluskami, i omlet z czterech jaj, z pieczarkami i szynką.
Rozgrzałam patelnię i zaczęłam się paprać w żywności. Nie było mi to pisane, lecz nie zapominajmy, że nadal jestem dzieckiem. A dziecko brudne, to dziecko szczęśliwe.
Po upływie około dziesięciu minut, zupa była gotowa. Tak że przelałam ją do miseczek i wzięłam sztucće. Ten to wymyślił. Ahh, śniadanie do łóżka. Gwiazdkę z nieba.
Ale jeśli to mu sprawi radość, to czemu nie. On zrobiłby dla mnie to samo. Jestem pewna, na sto procent, że jest w stanie zrobić dla mnie wszystko, nie tylko to, o co go poproszę. O takim chłopaku marzyłam. To ten ideał. I D E A Ł.
Ułożyłam omlety na talerzu i przyprawiłam. Nie umiałam gotować dobrze angielskiego jedzenia. O wiele lepiej, szła mi kuchnia irlandzka, której uczyła mnie babcia, od najmłodszych lat. Dlatego, polałam omlety śmietaną z szczyptą majeranku. Mam nadzieję, że zna ten sposób. Powinien znać.
Wzięłam tacę i zaczęłam zmierzać do większego skrzydła. Jeszcze po drodze, zachwycałam się obrazami, które ani chybi, były warte fortunę. Podobały mi się.
-Oo, moje kochanie wróciło! - ucieszył się Niall. Położyłam mu tackę na kolanach i sama wdrapałam się na łóżko.
-A teraz daj mi swój telefon.
-Na co?
-Daj.
-Nie.
-Daj.
-Nie. - teraz to mnie wkurzył. Złapałam go mocno za sutek. Zaczął piszczeć jak mała dziewczynka, nie przestawałam, póki w moje ręce nie wpadł jego telefon.
-Dziękuję bardzo.
-Zapomniałem, że ciebie się nie drażni. - chłopak zaczął masować swoje bolące miejsce. Uśmiechnęłam się dumnie i zrobiłam sobie słodkie zdjęcie jego iPhonem, po czym ustawiłam na zdjęcie kontaktowe, natomiast jego nazwa pozostała bez zmian. "Mój skarbek .<3" . Oddałam mu go z powrotem.
-Już nie będzie mi potrzebny. Cóż za słodka nazwa.
-Bo jesteś moim skarbkiem.
-A ty jesteś moim głodomorkiem. Też zmienię sobie nazwę. Okej, to ty sobie zjedz, a ja pójdę się ogarnąć. Idziemy na tę randkę o drugiej, czyli za jakieś półtora godziny. Idealnie. - obdarowałam go soczystym buziakiem, po czym zeskoczyłam z łoża. Wysłałam mu z daleka całuski patrząc jak zajada się zupą.
A do pokoju wpadłam jak strzała. Tam zastałam Pattie, która wybierała sobie ciuchy z szafy.
-Idziemy na randkę z Niallem. - zaczęłam tańczyć mój taniec szczęścia, na co moja przyjaciółka zaczęła się śmiać.
-Słyszę i widzę, że się cieszysz.
-Nie no pewnie. Na prawdziwej randce nie byłam od... Od... Ty wiesz, że nie pamiętam?
-Od roku. Ostatni raz byłaś z Sethem.
-Nie przypominaj mi o tym. - wycedziłam. Podeszłam do szafy - Idziemy za jakieś półtora godziny. Muszę się przyszykować i.. Przyszykować Paulinę.
-Czemu chcesz przyszykować Paulinę?
-Chcę, żeby wyglądała olśniewająco. Przy Liamie. Musi się w niej zakochać. Pasują do siebie jak ulał, nie sądzisz?
-Wiesz.. To się okaże. Ale ona jest nieśmiała, a on lubi nieśmiałe dziewczyny.. Podobno.
-Dlatego właśnie, idę z nią. Zgodziłam się na podwójną randkę. A wiesz co będzie robił Harry?
-Tak. Mówił, że jedzie na imprezę urodzinową jakiejś przyjaciółki i nie będzie go cały dzień.
-Czyli wygląda na to, że zostaniesz sama z Alex. Bo wrócimy wieczorem.
-Jasne. A tata kiedy wraca?
-Dziś wieczorem. - powiedziałam z takim samym impetem, co wcześniej - Dobra, jest jeszcze coś.
-Hm?
-W nocy dzwoniła do niego Lovato.
-I...?
-Odebrałam.
-I...?
-I powiedziałam jej między innymi, że ma się nie spotykać z Niallem. Później okłamałam Nialla.
-Od kiedy ty kłamiesz?
-Wiesz, od dłuższego czasu. Ale to nieważne. Jestem z nim w związku dopiero jeden dzień i już go okłamuję.. Ale ja nie chcę, żeby on mnie zaniedbywał, zachowuję się jak egoistka, ale chcę go mieć tylko dla siebie.
-Nie mów mu po prostu. Z kłamstwem ci do twarzy. - spuściłam głowę i pokręciłam nią.
-Nie wiem. - westchnęłam - Udam, że nic się nie stało. - wyjęłam z szafy obcisłe rurki i ładny bralet w kwiatki, który odkrywał mi sporą część brzucha i pępek (coś takiego). Na nogi wsunęłam czerwono-czarne creepersy.
-Ładne masz ubrania.
-Ładne? Zwyczajne. Tanie. Ale dzisiaj wyciągnę Nialla na zakupy. Musi mi kupić nowe buty. Tamte czerwone vansy już są w cholerę znoszone. Tak że, jak wyglądam? - stanęłam niczym modelka.
-Tak masz zamiar iść? Nie możesz tak wyjść. Będzie ci zimno.
-Dlaczego?
-Jest 19 stopni. Bez przesady. Załóż to. - dziewczyna rzuciła we mnie czarną, przewiewną koszulką futbolową z numerem 69 - I kurtkę skórzaną.
-Dobrze myślisz. - ubrałam się i usiadłam przy toaletce, by zrobić sobie makijaż. Wyjęłam wielki kuferek.
-Nie mów, że to ze sobą zabrałaś. - zaśmiała się z lekkim niedowierzaniem.
-Co, miałam zostawić w Irlandii? Żartujesz sobie? Bez tego to jak bez nogi. - wytłumaczyłam jej. Otworzyłam go, a on automatycznie wysunął małe, plastikowe półeczki na których były poukładane cienie do powiek, tusze do rzęs we wszystkich możliwych kolorach, szminki, błyszczyki, pomadki, odżywki do ust oraz wiele innych. Kiedy miałam 11 lat tata kupił mi go na gwiazdkę, ale były w nich same flamastry i kredki, bo był to zestaw do malowania. Dlatego, gdy podrosłam, nieco go zmieniłam i ulepszyłam. Teraz służy mi jako niezbędnik do makijażu. Pattie dostała podobny. Wtedy spędzałyśmy święta w gronie mojej rodziny i Pattie. Byłam tylko ja, Pattie, tata, mama, babcia, dziadek i rodzice Pattie. Lily jeszcze nie było na świecie. A mama jeszcze wtedy żyła. To były moje najlepsze święta. Później zaczęło się wszystko komplikować i wyszło jak wyszło. Nie warto wracać do tego, teraz, w tej chwili.
Namalowałam sobie kreski pod oczami, rzęsy wydłużyłam maksymalnie fioletowym tuszem,a usta pomalowałam błyszczykiem.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________________________
Hej. Witam was moi drodzy.
Akurat skończyłam w tym momencie, gdyż rozdział byłby trochę za długi. Jak widzicie, napisałam "ciąg dalszy nastąpi" , czyli później dodam część II. Nie będzie części III. Po prostu na razie muszę się skupić na tej jednej sytuacji.
TAK W OGÓLE, DZISIAJ TRZECIA ROCZNICA POWSTANIA ZESPOŁU .<3 Na twitterze trwa akcja #ThanksFor3FanstasticYears1D . Directioners wiedzą o co chodzi :) WIDZIELIŚCIE TELEDYSK DO BEST SONG EVER? Megaaaaśny .♥
Schodząc z tematu, zapraszam do komentowania :) Dziękuję za 40 obserwujących i te niesamowite 28 komentarzy. Dlatego teraz czekam na
-Nie przypominaj mi o tym. - wycedziłam. Podeszłam do szafy - Idziemy za jakieś półtora godziny. Muszę się przyszykować i.. Przyszykować Paulinę.
-Czemu chcesz przyszykować Paulinę?
-Chcę, żeby wyglądała olśniewająco. Przy Liamie. Musi się w niej zakochać. Pasują do siebie jak ulał, nie sądzisz?
-Wiesz.. To się okaże. Ale ona jest nieśmiała, a on lubi nieśmiałe dziewczyny.. Podobno.
-Dlatego właśnie, idę z nią. Zgodziłam się na podwójną randkę. A wiesz co będzie robił Harry?
-Tak. Mówił, że jedzie na imprezę urodzinową jakiejś przyjaciółki i nie będzie go cały dzień.
-Czyli wygląda na to, że zostaniesz sama z Alex. Bo wrócimy wieczorem.
-Jasne. A tata kiedy wraca?
-Dziś wieczorem. - powiedziałam z takim samym impetem, co wcześniej - Dobra, jest jeszcze coś.
-Hm?
-W nocy dzwoniła do niego Lovato.
-I...?
-Odebrałam.
-I...?
-I powiedziałam jej między innymi, że ma się nie spotykać z Niallem. Później okłamałam Nialla.
-Od kiedy ty kłamiesz?
-Wiesz, od dłuższego czasu. Ale to nieważne. Jestem z nim w związku dopiero jeden dzień i już go okłamuję.. Ale ja nie chcę, żeby on mnie zaniedbywał, zachowuję się jak egoistka, ale chcę go mieć tylko dla siebie.
-Nie mów mu po prostu. Z kłamstwem ci do twarzy. - spuściłam głowę i pokręciłam nią.
-Nie wiem. - westchnęłam - Udam, że nic się nie stało. - wyjęłam z szafy obcisłe rurki i ładny bralet w kwiatki, który odkrywał mi sporą część brzucha i pępek (coś takiego). Na nogi wsunęłam czerwono-czarne creepersy.
-Ładne masz ubrania.
-Ładne? Zwyczajne. Tanie. Ale dzisiaj wyciągnę Nialla na zakupy. Musi mi kupić nowe buty. Tamte czerwone vansy już są w cholerę znoszone. Tak że, jak wyglądam? - stanęłam niczym modelka.
-Tak masz zamiar iść? Nie możesz tak wyjść. Będzie ci zimno.
-Dlaczego?
-Jest 19 stopni. Bez przesady. Załóż to. - dziewczyna rzuciła we mnie czarną, przewiewną koszulką futbolową z numerem 69 - I kurtkę skórzaną.
-Dobrze myślisz. - ubrałam się i usiadłam przy toaletce, by zrobić sobie makijaż. Wyjęłam wielki kuferek.
-Nie mów, że to ze sobą zabrałaś. - zaśmiała się z lekkim niedowierzaniem.
-Co, miałam zostawić w Irlandii? Żartujesz sobie? Bez tego to jak bez nogi. - wytłumaczyłam jej. Otworzyłam go, a on automatycznie wysunął małe, plastikowe półeczki na których były poukładane cienie do powiek, tusze do rzęs we wszystkich możliwych kolorach, szminki, błyszczyki, pomadki, odżywki do ust oraz wiele innych. Kiedy miałam 11 lat tata kupił mi go na gwiazdkę, ale były w nich same flamastry i kredki, bo był to zestaw do malowania. Dlatego, gdy podrosłam, nieco go zmieniłam i ulepszyłam. Teraz służy mi jako niezbędnik do makijażu. Pattie dostała podobny. Wtedy spędzałyśmy święta w gronie mojej rodziny i Pattie. Byłam tylko ja, Pattie, tata, mama, babcia, dziadek i rodzice Pattie. Lily jeszcze nie było na świecie. A mama jeszcze wtedy żyła. To były moje najlepsze święta. Później zaczęło się wszystko komplikować i wyszło jak wyszło. Nie warto wracać do tego, teraz, w tej chwili.
Namalowałam sobie kreski pod oczami, rzęsy wydłużyłam maksymalnie fioletowym tuszem,a usta pomalowałam błyszczykiem.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________________________
Hej. Witam was moi drodzy.
Akurat skończyłam w tym momencie, gdyż rozdział byłby trochę za długi. Jak widzicie, napisałam "ciąg dalszy nastąpi" , czyli później dodam część II. Nie będzie części III. Po prostu na razie muszę się skupić na tej jednej sytuacji.
TAK W OGÓLE, DZISIAJ TRZECIA ROCZNICA POWSTANIA ZESPOŁU .<3 Na twitterze trwa akcja #ThanksFor3FanstasticYears1D . Directioners wiedzą o co chodzi :) WIDZIELIŚCIE TELEDYSK DO BEST SONG EVER? Megaaaaśny .♥
Schodząc z tematu, zapraszam do komentowania :) Dziękuję za 40 obserwujących i te niesamowite 28 komentarzy. Dlatego teraz czekam na
30 komentarzy = next
I po raz kolejny dziękuję za komentarze od:
- Małaa
- Sonia Salvatore
- Martunia Wilk
- Hope
- crazymoffo (zajebista nazwa tak w ogóle :* )
- anonimowy z komentarzem ",,Światła są gorące,wszystko jest gorące,Niall jest gorący,Tori jest gorąca -idealny związek " Ja Cię za to kocham normalnie. xD" Następnym razem proszę się podpisać :33
- Ziallka (wierzysz w Zialla?)
- Aleex
- Paulina Wesołowska
- Dziewczyna Polska
- Free Hugs
- Elka (na twój komentarz czekałam, dlatego zmieniłam na 20 komentarzy)
Baj baj :))