Obudzilam sie w jakims pomieszczeniu, dlugo jeszcze myslalam nad tym gdzie jestem az przerwal mi czyjs glos:
-Obudzilas sie wreszcie. - glos nie wydal mi sie ani znajomy ani nic. Nade mna byl pochylony jakis chlopak, blondyn o niebiesko-zielonych oczetach. Wpatrywal sie we mnie jak w obrazek i sie usmiechal. Niemozliwe, to byl Niall z One Direction. Pamietam tylko ze bylam na ich koncercie i... Koniec kropka, to tyle co zapamietalam z ostatniego "zycia".
-Ta, ale co sie stalo ? - spytalam podnoszac sie, jednakowoz nie moglam tego uczynic poprawnie, bo bol glowy dal o sobie znac. Pomogl mi owy chlopak.
-Najpierw rozdanie autografow, pozniej zaslablas i cie przenieslismy... Tutaj. - odpowiedzial i znow sie usmiechnal. Nie odpowiedzialam nic, myslalam ze to sen. Ja i Niall, w jednym pomieszczeniu... A tak w ogole to gdzie Pattie ? Pomyslalam ze nie bede wiecej tracic czasu. Nie patrzac na nic wyszlam z pokoju ledwo co trzymajac sie na nogach. Bol nie ustepowal, ale ja probowalam byc silna. Blondas jeszcze mnie wolal i za mna biegl jednak zgubilam go. Pewnie mialam urojenia, wolalam juz wrocic na ziemie, albo inaczej mowiac do domu, gdzie nie dzialo sie nigdy nic nadzwyczajnego.